FYI.

This story is over 5 years old.

podróże

Turyści, którzy mimo zagrożenia terroryzmem nadal jeżdżą do Egiptu

Po katastrofie lotniczej z 2015 roku, za którą odpowiedzialność wzięło ISIS, tętniący życiem kurort Szarm el-Szejk opustoszał. Jednak nie wszystkich to odstrasza

Artykuł pierwotnie ukazał się na

VICE Netherlands

Wstęp: Kees van Une

Gdy w zeszłym roku Państwo Islamskie ogłosiło na swoim Twitterze, że za katastrofę rosyjskiego samolotu pasażerskiego odpowiada właśnie ISIS, zachodnie linie lotnicze zawiesiły wszystkie loty do Szarm el-Szejk. W rezultacie niegdyś popularny kurort całkowicie opustoszał – w hotelach i na plażach nie widać żywej duszy, a sklepy z pamiątkami pobankrutowały.

Reklama

Rok po domniemanym zamachu z 31 października 2015 roku, podróże do Egiptu nadal odradza większość europejskich rządów. Polski MSZ także sugeruje „ograniczenie wyjazdów do niezbędnych i odbywanie ich w zorganizowanych grupach". Jednak oprócz Rosji i Wielkiej Brytanii, wszystkie kraje wznowiły kursy do Szarm el-Szejk, miasta, z którego wystartował feralny samolot.

Fotografka Sanne Zurné chciała się przekonać, jaki typ ludzi nadal spędza wakacje na tamtejszych plażach. Spośród niewielu turystów, których spotkała, wszystkich cieszyła ilość wolnych leżaków, a martwiło ich jedynie to, czy równomiernie posmarowali się kremem z filtrem.

Lena i Mara z Ukrainy

Lena: Przyjeżdżamy tutaj z córką od lat i nigdy nie widziałyśmy czegoś podobnego. W naszym kurorcie praktycznie nikogo nie ma; na wczorajszej kolacji pojawiła się tylko trójka gości. Czasem bywa nudno, ale widać zdecydowane plusy takiej sytuacji – całe miejsce jest tylko dla nas i płacimy połowę starej ceny.

Przyleciałyśmy tu z Ukrainy, gdzie naprawdę toczy się wojna. O Szarm el-Szejk zdecydowanie nie można tego powiedzieć. Chcę się cieszyć spokojem najdłużej, jak się da – turyści pewnie niedługo wrócą i będzie jak dawniej. Inaczej miasto zbankrutuje, a my zaczniemy spędzać wakacje gdzie indziej.

Susi z Austrii

Susi: Mój chłopak jest Egipcjaninem i odwiedzam go trzy razy w roku. Jedna katastrofa lotnicza mnie nie powstrzyma. Oczywiście istnieje pewne ryzyko, ale nie większe niż w Turcji czy Europie. Z każdą wizytą miasto wygląda coraz gorzej. Brakuje pieniędzy. Mój chłopak jest właścicielem sklepu z pamiątkami i liczy, że sytuacja niedługo ulegnie zmianie. Staram się dołożyć swoją cegiełkę – w domu mam ponad 200 par kupionych tutaj okularów.

Reklama

Kevin i Jan z Niemiec

Jan: Początkowo planowaliśmy polecieć na Maltę, ale nie było nas na to stać.

Kevin: W grę wchodziła jeszcze Turcja, jednak uznaliśmy, że to zbyt niebezpieczne.

Jan: Nasi rodzice bardzo się martwią i chcą, żebyśmy zostawili nasze dane w ambasadzie. Nie widzimy w tym sensu. Największą niedogodnością jest to, że jako jedyni turyści stanowimy główny cel wszystkich sprzedawców – każdy chce nam coś wcisnąć.

Giorgio i Paula z Włoch

Paula: Przyjeżdżamy tu każdej zimy. Mamy mieszkanie w centrum miasta, a raz na jakiś czas spędzamy tydzień w hotelu, żeby zasmakować odrobiny luksusu. Teraz zatrzymaliśmy się w przepięknym, nadmorskim kurorcie. Ponieważ jesteśmy tu właściwie jedynymi gośćmi, mamy całą plażę tylko dla siebie.

Giorgio: Bywamy tutaj od lat, więc dobrze rozumiemy obecną sytuację. Wiemy, że nie ma się czym martwić i że cała sprawa została po prostu rozdmuchana przez prasę. Jeżeli chcecie poznać moje zdanie, odwoływanie lotów do Szarm el-Szejk to decyzja polityczna, niezwiązana ze względami bezpieczeństwa.

Alan i Christine z Wielkiej Brytanii

Christine: Nie boimy się tutaj przylatywać, chociaż nasi znajomi myślą, że postradaliśmy rozum. Prawdopodobieństwo zamachu jest naprawdę niewielkie.

Alan: Dostanie się do Szarm el-Szejk to jedyna rzecz, która sprawia jakiś problem. Brytyjskie linie lotnicze zawiesiły wszystkie bezpośrednie loty, więc musimy przesiadać się w Kairze. Na szczęście jesteśmy emerytami i nigdzie nam się nie śpieszy. Przyjeżdżamy do Szarm el-Szejk od 14 lat i kochamy to miejsce. Byliśmy tutaj podczas rewolucji i wtedy też nie mieliśmy żadnych problemów. Korzystamy z komunikacji miejskiej, to czysta frajda.

Reklama

Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Christine: I to ona jest najniebezpieczniejszym element naszej podróży – w Egipcie ma miejsce mnóstwo wypadków drogowych.

Alan: To, oraz pogoda. Trzeba uważać, żeby się nie odwodnić.

Morenyta z Włoch

Morenyta: Terroryści? Tu? We Włoszech mamy mafię i naprawdę nie widzę między nimi większej różnicy. Przyjeżdżam tu od sześciu lat i zawsze podróżuję sama. Nigdy nic mi się nie stało. Każdego dnia idę o dziewiątej na plażę, smaruję się olejkiem i cały dzień spędzam wylegując się na słońcu. Jest cudownie. Co prawda, mogłabym to robić również we Włoszech, ale tutaj mam gwarancję dobrej pogody. Chciałabym też znaleźć chłopaka, koniecznie Egipcjanina. Nie chodzi mi o utrzymanka, który byłby ze mną tylko dla pieniędzy – szukam prawdziwej miłości. Nie jest to łatwe dla kobiety z Zachodu, ale się nie poddaję.

Bintou z USA

Bintou: Zawsze chciałam zobaczyć piramidy. Dzisiaj są moje 20 urodziny i ta podróż to niejako prezent urodzinowy. Kiedy zdecydowałam się tu przyjechać, nie miałam żadnych obaw – dopiero potem ludzie zaczęli mnie ostrzegać i opowiadać o potencjalnych zagrożeniach. Przestałam się tym przejmować w momencie, gdy zarezerwowałam lot. Na miejscu przekonałam się, że niepotrzebnie się martwiłam. Jednak do rodziców nadal dzwonię dwa razy dziennie – nie wierzą, że jestem bezpieczna w Szarm el-Szejk.

Igor z Rosji

Igor: To miejsce to istny raj dla kogoś z Rosji – jest ciepło, egzotycznie i tanio. Przyjechałem tu z kolegą z pracy; właśnie przedłużyliśmy nasz pobyt o tydzień. Rodzina trochę się o mnie martwi, bo tamten zamach mocno wystraszył Rosjan. No i nie zapominajmy o kwestiach politycznych – wydaje mi się, że Putin wyłożył sporo pieniędzy, żeby zrobić z Krymu i Soczi atrakcyjne miejscówki wakacyjne. Teraz stara się zatrzymać rosyjskich turystów w kraju. Właśnie z powodów ekonomicznych nie sądzę, żeby nasze linie lotnicze szybko zaczęły znowu latać do Szarm el-Szejk. Mnie to jednak na pewno nie powstrzyma – wrócę tu najszybciej, jak się da.

Katrina z Ukrainy

Katrina: Chcieliśmy z chłopakiem spędzić wakacje na plaży. Szarm el-Szejk brzmiało zachęcająco, a do tego jest tu naprawdę tanio. Pracuję w biurze podróży, więc mogłam obiektywnie ocenić sytuację w Egipcie. Katastrofa miała miejsce ponad rok temu i od tego czasu nie wydarzyło się nic złego. Z Ukrainy nadal można bezpośrednio dolecieć do Szarm el-Szejk, więc nie widzieliśmy żadnych przeszkód. Nie boję się. To u nas toczy się prawdziwa wojna.