Pin Park - Krautpark

FYI.

This story is over 5 years old.

Recenzje

Pin Park - Krautpark

Pin Park za sprawą swoich syntezatorowych podróży nawiązują do najładniejszych rejonów ambientu spod znaku Briana Eno, nowofalowych dokonań To Rococo Riot i futurystycznego IDM.

Jeden bez syntezatorów nie mógłby chyba istnieć, w końcu całe jego życie kręci się wokół tych instrumentów. Drugi, grając w Małych Instrumentach i mając wpływ na ostatnie brzmienie Kristen, jakiś czas temu potrzebował syntezatora. Zbliżyło ich uczucie do starych sprzętów, których Maciej Polak był pasjonatem i ekspertem. Od młodzieńczych lat kolekcjonuje syntezatory, zbierając je po całym świecie. Naprawia, skupuje, sprzedaje. Dość powiedzieć, ale jednym z jego klientów był sam Aphex Twin. Jako Pin Park składają hołd starym analogom - EMS VCS 3 i EMS Synthi, na których nagrano "Krautpark". Idąc za tytułem, łatwo domyślić się, jaką muzykę przygotował duet.

Reklama

W skrócie pisząc, staromodną. I to bardzo. Pin Park za sprawą swoich syntezatorowych podróży nawiązują do najładniejszych rejonów ambientu spod znaku Briana Eno, nowofalowych dokonań To Rococo Riot i futurystycznego IDM. Siedem wciągających kompozycji składających się na "Krautpark" wraca do przeszłości muzyki elektronicznej, eksplorując możliwości archaicznych dziś wręcz analogów.

Zaczynając od "The Cat", które swoim minimalistycznym wstępem kojarzy się momentami z "Pirxem" Krojca. Pobłyskujące lekko szarpnięcia na tle rozciągniętych partii syntezatorów tworzą aurę spokoju, wręcz nostalgiczną, która w końcówce kompozycji stopniowo się rozkręca. Kontynuator, tytułowy "Krautpark", nawiązuje swoim brzmieniem do pegasusowo-segowych melodyjek rodem z lat dziewięćdziesiątych. Pamiętacie "1000 in 1", gdzie tak naprawdę było może z dziesięć odmiennych gier, a resztę stanowiły niemal identyczne wypełniacze? Kojarzycie te chwile, kiedy wertowało się spis pozycji na kartridżu, a w tle pomykały te kojące i senne czasoumilacze? "Krautpark" mieni się tymi samymi barwami, ale Polak i jego imiennik Maciej Bączyk robią to w znacznie dostojniejszym stylu, który szybko jednak mija, a sam duet w kolejnym na liście "Log Day" przemierza mroczne zakątki Peru mroczne, bagienne wręcz i ciężkie jak pianino Rhodes rejony muzyki elektronicznej. Ciągnie się "Log Day" i ciągnie, wprowadzając napiętą atmosferę w twórczość Pin Park, a stonowane i równie smętne "2" tylko ją nakręca.

Najciekawiej jednak wypada sama końcówka "Krautpark". "Limbo", "Kajtek" i "Iceberg" można odbierać jako swoistą utopijną trylogię z Boards of Canada i Christianem Fenneszem w tle. "Limbo" i "Iceberg" to przede wszystkim długie syntezatorowe pasaże, rozciągające się jak podróże Ulissesa, wśród których pojawiają się poszczególne "psujko-przeszkadzajki". Tu coś zatrzeszczy, tam coś zaglitchuje, by jeszcze gdzieniegdzie odezwały się nieregularne puki i stuki. Równo w połowie "Limbo" warto zwrócić uwagę na okołoneurotyczne, przepełnione lamentem piski, których w "Icebergu" brak na rzecz ciężkich synthów u podstaw kompozycji. Zamiast tego Maciejowie Polak i Bączyk zdecydowali się na przepełnione trzaskami i pogłosami melodie, które zgrabnie - naprawdę udanie - zamykają całą historię zwaną "Krautpark". A "Kajtek"? Ostatnio pisałem o zjawisku "post-indie classical" czyli tworzeniu współczesnej muzyki klasycznej przez artystów nieakademickich. Choć duet głosi, że "Krautpark" to improwizacja, w "Kajtku" da się wyczuć elementy muzyki komponowanej i, co istotne, neoklasycznej. Zwłaszcza gdy na tle rozciągniętych ambientowych synthów pojawiają się melancholijne partie przypominające dęciaki czy lekkie brzmienie pianina (na wysokości mniej więcej 1:56).

Debiut to udany, pozostaje zadać sobie krótkie pytanie: czy Pin Park to projekt jednosezonowy(płytowy) i czy duet będzie potrafił wyjść ponad to, co muzycznie przygotował na "Krautpark"?

Obserwujcie Noisey na Facebooku, Twitterze i Instagramie.