Jak podrywać dziewczyny (i chłopaków) w realu?

Powyżej: zdjęcie autorki

Dekadę temu podryw w realu zdawał się być czymś naturalnym. Szliśmy z ekipą do klubu i zagadywaliśmy do ludzi, których przyciągnął tam ten sam koncert lub didżej. Biforując lub afterując z przyjaciółmi z butelką piwa lub wódeczki w parku poznawało się ich znajomych i znajomych znajomych i jakoś to szło. Zazwyczaj wystarczało pochwalić się znajomością mało popularnego gatunku muzycznego typu math rock lub zapytać o wrażenia z trzeciej płyty The Strokes. Jeżeli jeszcze samemu miało się zespół to już w ogóle nie trzeba było robić nic by ktoś zapragnął zaprosić cię na randeczkę.

Videos by VICE

Ci, którzy nie umieli lub nie lubili o muzyce rozmawiać posiłkowali się wybitną literaturą amerykańską o podrywie; dziewczyny czytały Dlaczego mężczyźni kochają zołzy? Sherry Argov, a chłopcy Grę Neila Straussa. Oczywiście poza gronem najbardziej zaufanych przyjaciół nie można było się chwalić, że czyta się tak odbiegającą od Schopenhauera literaturę, ale za każdym razem kiedy widziałam zainteresowanego mną gościa, który próbował zgadnąć mój ulubiony numer, a potem disował moje buty jednocześnie prawiąc komplement mojej koleżance nie miałam wątpliwości, co czyta gdy jest sam w domu.

Tylko dobre rady. Polub fanpage VICE Polska i bądź na bieżąco

Te czasy odeszły w niepamięć. Nasze telefony urosły i zyskały nieograniczony dostęp do internetu, a my rozkochaliśmy się w Tinderach, Snapchatach, Instagramach, Facebookach, OkCupidach i innych podobnych aplikacjach. Potencjalnych kandydatów/kandydatki obczajamy jak produkty w internetowym sklepie (na Zaadoptuj Faceta dosłownie wrzucamy chłopaków do koszyka), a jeżeli zdecydujemy się do nich napisać, to wygodna forma tekstowa pozwala nam zastanowić się nad tym, co chcemy powiedzieć tak długo, jak tylko chcemy. Dla nieśmiałych są jeszcze lajki, serduszka, naklejki i wszelkie piktogramowo-wizulane pomoce.

Mamy epokę flirtu instant: bez wychodzenia z domu, bez potrzeby mycia głowy, ze stosunkowo małym prawdopodobieństwem spotkania się z prawdziwym odrzuceniem. Każdy teoretycznie jest na wyciągnięcie ręki, elokwencji zawsze doda nam zgooglowana na szybcika riposta lub naukowa ciekawostka. Dodatkowo, jeżeli nie trafimy na tak zwanego kolekcjonera Pokemonów i dojdzie do spotkania na żywo możemy mieć złudne, acz przyjemne poczucie kontroli nad sytuacją: „widziałam na jego profilu, że lubi x i y oraz że był na wakacjach w xyz i ma siostrę, wiem o czym z nim gadać!”. Niestety często na randce okazuje się, że chłopak ma dupę jak szafa, choć zamieszczał fotki z siłowni, a dziewczyna jest nawet spoko, ale w ogóle nie przypomina tej znanej aktorki, plus ma okropny głos.

Retro metoda podrywu w realu pozwala uniknąć takich wpadek. Od razu widzimy jak ktoś się rusza, jaką ma twarz, figurę, jak się ubiera, możemy poczuć jego zapach i usłyszeć głos. Podryw w realu jest, jeżeli zostanie starannie przeprowadzony, bardziej romantyczny, zaskakujący i ekscytujący.

Najlepsze z VICE w twojej skrzynce. Zapisz się do naszego newslettera

Jak zatem skutecznie podrywać na żywo? Jeżeli masz ze 20 lat to być może nigdy jeszcze tego nie robiłeś, a jeżeli masz koło 30 i wydaje ci się, że coś pamiętasz, to muszę cię zasmucić. Stare metody, poradniki Straussa i Argov czy tipy przeczytane w archiwalnych numerach „Playboya” i „Cosmo” mogą być zbyt skomplikowane lub zbyt agresywne dla człowieka Anno Domini 2017.

Jak laska pije kolorowego drinka z koleżanką wcale nie oznacza, że czekają aż jakiś gościu zacznie się do nich przystawiać, przystojniak w pociągu z Łodzi zagłębiony w lekturę memów na tablecie wcale nie jest znudzony podróżą i nie chce pogadać o smaku kawy z Warsa, a dyskusja o nowych trendach w muzyce nikogo (poza stałymi bywalcami targów niezależnych wytwórni) nie powali na kolana. Techniki push-and-pull (wysyłanie sprzecznych sygnałów – np. po komplemencie krytyka) nadal bywają skuteczne, ale raczej w wypadku osób, które już znamy, bo od nowo poznanej osoby trudno nawet oczekiwać, by skupiła na nas uwagę na wystarczająco długo.

Z doświadczenia wiem, że ludzie dzisiaj są nastawieni na reakcję natychmiastową i zwyczajnie możemy kogoś obrazić, zawstydzić lub speszyć zamiast zainteresować. Podział ról na „kobiece” i „męskie” w grze flirt odchodzi do lamusa. Nikogo już nie dziwi, że dziewczyna pierwsza wychodzi z inicjatywą. Nadal jest jeszcze grupa ludzi, którzy uważają, że to chłopak powinien odezwać się pierwszy, powinien być zdobywcą, a dziewczyna powinna być niedostępna, ale nawet ci „tradycjonaliści” łamią tę zasadę kiedy nawinie im się ktoś naprawdę ciekawy.

Co więc robić dziewczyny i chłopaki? Jak wyrwać kogoś w realu? Oto kilka wskazówek:

Nie lękaj się!

Nie wstydź się zagadać. Przecież nic złego nie może cię spotkać. Nie zależnie jak potoczy się (lub nie potoczy) rozmowa osiągniesz przynajmniej jeden cel – zostaniesz zauważony/zauważona. Jak wiesz z poradników o rozmowach kwalifikacyjnych to już połowa sukcesu. Pamiętaj też, żeby się nie zrażać jak pierwszy tekst nie zadziała. Spróbuj zgadać ponownie (ale nie przekraczaj 3-4 prób zagadania, bo wyjdziesz na świra). Pamiętaj, że osoba, do której podbijasz może być zszokowana, że ktoś mówi do niej na żywo i może potrzebować chwili, żeby się z tym oswoić.

Zadbaj o komfort drugiej osoby

Nie zagaduj do osoby idącej samotnie ulicą. Nie podchodź do kogoś za blisko, nie mów za głośno. Pierwsze zdanie nie powinno być jednoznacznie o seksie, komplementowaniem tyłka ani stwierdzeniem typu „jesteśmy sobie przeznaczeni”. Tekst „chcę cię wylizać”, który usłyszała moja kumpela pod Halą Mirowską, ma szanse powodzenia tylko u bardzo wąskiej grupy ludzi i na specyficznych imprezach, których tematem przewodnim jest kopulacja.

Wybierz właściwe miejsce

Tak jak ważnej wiadomości nie należy wysyłać o 3 rano, tak do atrakcyjnej osoby należy zagadać w odpowiedniej atmosferze.

Restauracja z białymi obrusami lub kolejka do baru na imprezie techno dają małe szanse powodzenia. Miejsce nie może być zbyt kameralne i ąę ani zbyt głośne i pełne pijanych albo naspidowanych ludzi. Dobrze sprawdzają się palarnie w knajpach: jest tam trochę ciszej, jest poczucie solidarności („my, palacze”) – to dobre warunki. Niestety tylko jeżeli palisz. Opcją dla wszystkich za to są domówki, kawiarnie i nieduże puby, wernisaże i premiery, korytarze szkół językowych, środki publicznego transportu, sklepy spożywcze, salony fryzjerskie oraz siłki, baseny i sauny (w wypadku tych trzech ostatnich trzeba bardzo ostrożnie dobierać słowa, bo bycie spoconym i roznegliżowanym krępuje niektórych ludzi, a innych z kolei niezdrowo podnieca).

Wybierz tekst dostosowany do miejsca

Mało ludzi w pierwszym kontakcie na żywo potrafi się wznieść na wysoki poziom abstrakcji. To trudne, gdy nie ma się możliwości, jak na messendżerze, spokojnie przeczytać cztery razy swojej wiadomości przed wysłaniem. Dlatego pierwsza gadka musi być jak anglosaski small talk – musi być pozytywna, zawierająca pytania, na które nie jest bardzo trudno odpowiedzieć drugiej osobie, osadzona w kontekście miejsca.

Na przykład w palarni możesz pojechać klasyką – skomentuj nowe paczki papierosów, zapytaj swój obiekt jaki ma rysunek na swojej i czy myśli, że te zdjęcia operacji płuca powstrzymują kogoś od palenia. Na domówce możesz zapytać chłopaka/dziewczynę skąd zna gospodarza imprezy czy jest u niego na imprezie pierwszy raz lub możesz po prostu zaoferować tej osobie dolewkę wina i zapytać czy ma pomysł na jakiś toast. W sklepie spożywczym możesz spróbować skomentować jakiś produkt, który on/ona właśnie wybiera. Postaraj się, żeby był to miły i/lub ciekawy komentarz. Możesz powiedzieć: „Świetna kawa. Próbowałaś parzyć ją z odrobiną kardamonu?”. Właśnie tak zagadał do mnie pewien chłopak i zrobiło mi się bardzo miło. Flirt nie potoczył się dużo dalej, ale byłam wtedy w związku, więc kto wie co by było, gdyby przytrafiło się to innym razem?

Dołącz się do rozmowy

Dobrą techniką, która na pewno pozwoli uniknąć spłoszenia drugiej osoby jest zagadanie do jej całej paczki. Najlepiej zrobić to na imprezie, w knajpie lub na wernisażu, ale też w każdym innym miejscu gdzie nasz wybranek lub wybranka bierze udział w ciekawej dyskusji. Nie jest to super grzeczne przysłuchiwać się cudzej rozmowie (choć grzeczniejsze na pewno niż zaglądanie komuś w telefon), ale gwarantuję z własnego doświadczenia, że jest to piekielnie skuteczne. 

Przykładowo: zdarzyło mi się, że przy stoliku obok ludzie oczerniali pewnego krytyka kulinarnego. Podeszłam więc i powiedziałam: „Wiem, że nie ładnie podsłuchiwać, ale usłyszałam, że rozmawiacie o Nowaku i chciałam powiedzieć, że nie mogę się z wami w pełni zgodzić, ponieważ kiedyś, choć byłam dla niego zupełnie obcą osobą, kupił mi od ulicznego sprzedawcy bukiet kwiatów, bo zobaczył jak płakałam” Moja historia (skądinąd prawdziwa) bardzo zainteresowała tych ludzi i po 3 minutach dostałam zaproszenie do ich stolika. Z jednym z chłopaków byłam potem na niejednym piwie!

Zaplanuj dłuższą akcję

Jeżeli czaisz się na kogoś od jakiegoś czasu możesz spróbować stworzyć sytuację sprzyjającą do flirtowi. Jeżeli kolega lub koleżanka z pracy chodzi na włoski, kurs garncarstwa lub ping-ponga, to też się zapisz. Zapytaj, gdzie warto się chodzić lub znajdź miejsce na własną rękę i po jakimś czasie zagadaj czy ma podobne wrażenia dotyczące tego hobby co ty. Pamiętaj tylko, żeby nie robić nic wbrew sobie. Jeżeli nie znosisz jogi nie zapisuj się na nią na siłę, żeby komuś zaimponować, bo szybko wyjdzie na jaw, że twoje zainteresowanie jest sztuczne. Poszukaj czegoś, co naprawdę kiedyś cię zaintrygowało.

Podryw musi być szczery. Jeżeli będziesz udawać kogoś kim nie jesteś to wcale nie znajdziecie wspólnego języka. Poza tym czy będziesz mieć satysfakcję z flirtu opartego na zwykłej ściemie? Przecież celem jest tu zainteresować kogoś naszą osobą, a nie naszym zmyślonym alter-ego.