Jak przepraszać – poradnik dla mężczyzn

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE US

Mówi się, że kobiety za dużo i za często przepraszają. Jednak przy okazji fali oskarżeń o molestowanie seksualne, które wyszły na jaw w związku z upadkiem Harveya Weinsteina, stało się jasne, że mężczyźni mają wręcz przeciwny problem: pozornie patologiczną niezdolność do wypowiedzenia słowa „przepraszam”.

Videos by VICE

W piątek Louis C.K. przyznał się do czynów opisanych w artykule „New York Timesa”, czyli do onanizowania się przed wieloma koleżankami po fachu bez ich zgody. „Te historie są prawdziwe” – napisał C.K. w długim oświadczeniu. „W tamtym czasie powtarzałem sobie, że to, co zrobiłem, było w porządku, ponieważ nigdy nie pokazałem żadnej kobiecie mojego fiuta bez pytania – co zresztą stanowi prawdę”.

C.K. faktycznie wspomniał: „Miałem wyrzuty sumienia z powodu mojego zachowania” i „nie wybaczy sobie żadnej z tych rzeczy”. Jednak zamiast rzeczywiście zadośćuczynić za swoje grzechy, podkreślił „przewagę, jaką miał nad tymi kobietami”, które go „podziwiały” oraz to, że „wykorzystywał fakt, że był powszechnie uwielbiany” w kręgach komediowych.

Słowo, którego brak w orzeczeniu C.K. boleśnie rzuca się w oczy? „Przepraszam”.

W przeciwieństwie do innych znanych mężczyzn, którzy zostali oskarżeni o molestowanie seksualne, Louis C.K. przynajmniej przyznał się do swojego niewłaściwego zachowania. „Z trudem mogę objąć rozumem ogrom bólu, który im sprawiłem” – napisał C.K. o swoich ofiarach. Co jest więc takiego w słowie „przepraszam”, że mężczyznom tak trudno je wypowiedzieć?

Przeprosiny nie polegają jedynie na przyznaniu się do błędu, ale służą również jako pośrednia obietnica, że w przyszłości człowiek spróbuje poprawić swoje zachowanie i sposób myślenia. Mam teorię, że chłopców po prostu nie uczy się przepraszać w ten sam sposób, co dziewczynki. Starając się to naprawić, przedstawiam wam poradnik, jak należy to robić.

ŹLE: Przepraszaj za obrażenie ludzi, których skrzywdziłeś.

Zacznijmy od tego. Nieszczere przeprosiny najczęściej brzmią: „Przepraszam, jeśli [tu wstaw jakieś kijowe zachowanie] sprawiło, że czujesz się w ten sposób”. To bzdury. Ja to wiem, ty to wiesz i osoba, którą przepraszasz, też to wie. Komuś jest przykro z powodu twojego zachowania i niczego innego. Można więc zakładać, że było ono naprawdę kiepskie. Przyznaj się do tego.

Co więcej, kiedy mężczyźni mówią „Przykro mi, że cię zdenerwowałem”, tak naprawdę wcale nie przepraszają. Po prostu grają na starym stereotypie, że kobiety są emocjonalne i wyolbrzymiają problemy. To tylko pogarsza sprawę.

DOBRZE: Postaw się w sytuacji ofiary.

To brzmi jak rada dla przedszkolaków, ale cóż, najwyraźniej nadal niektórzy jej potrzebują. Zanim coś powiesz, wyobraź sobie, że to ty jesteś osobą, którą zraniłeś – co chciałbyś usłyszeć?

ŹLE: Obwiniaj czynniki zewnętrzne za swoje zachowanie.

Kiedy Weinstein odpowiedział na pierwszy artykuł „New York Timesa”, napisał: „Dorastałem w latach 60. i 70., kiedy wszystkie zasady dotyczące zachowania, także w miejscu pracy, były zupełnie inne”. Chociaż zhańbiony reżyser filmowy podkreślił, że nie stanowi to wymówki, jego czyny przeczą tym słowom – przecież użył tego jako usprawiedliwienia. Kiedy używasz takich wymówek, sugerujesz, że nie ponosisz pełnej odpowiedzialności za to, co zrobiłeś.


Szanujmy się. Polub fanpage VICE Polska i bądź na bieżąco


Gdy aktor Anthony Rapp oskarżył Kevina Spaceya o to, że próbował on go wykorzystać seksualnie, kiedy miał zaledwie 14 lat, Spacey stwierdził: „nie pamiętam tego spotkania”.

„Jeśli zachowałem się tak, jak on to opisuje, jestem mu winien najszczersze przeprosiny za to, co byłoby bardzo niewłaściwym, pijackim zachowaniem” – napisał Spacey. Zrzucenie winy na alkohol nie usprawiedliwia próby przespania się z 14-latkiem, a wszelkie sugestie, że tak właśnie jest, nie tylko pogrążają samego Spaceya, ale i ranią jego ofiarę.

DOBRZE: Przeproś za wszystko.

Czasami trzeba przeprosić za więcej niż tylko czyny. Louis C.K. przez lata zaprzeczał oskarżeniom, które teraz potwierdził po publikacji artykułu w „New York Timesie”. Chociaż w swoim oświadczeniu pisze: „Żałuję swoich czynów. Starałem się wyciągnąć z nich wnioski. Uciec od nich”, ani razu nie przeprasza, że przez tak długi czas publicznie określał wszystkie podobne doniesienia jako fałszywe. Jeszcze we wrześniu powiedział „New York Timesowi”: „Nie zamierzam na to odpowiadać; to same plotki”. To wypieranie się własnych czynów jest niezwykle obraźliwe dla jego ofiar.

ŹLE: Zmieniaj temat, żeby zrobić z siebie ofiarę.

W swoich przeprosinach Spacey po raz pierwszy wyjawił, że jest gejem. Być może stanowiło to próbę odwrócenia uwagi albo przedstawienia siebie jako ofiary homofobii. Reakcja na oświadczenie Spaceya była absolutnie negatywna – wszyscy, od Sary Kate Ellis, szefowej GLAAD (amerykańska organizacja LGBT, która monitoruje homofobiczne i nietolerancyjne zachowania w mediach), po Trevora Noaha i Billy’ego Eichnera wystąpili przeciwko niemu. Pokazuje to, że społeczeństwo nie jest szczególnie wyrozumiałe dla użalających się nad sobą sprawców przemocy.

Po tym, jak pewien mężczyzna oświadczył, że George Takei obmacywał go, kiedy stracił przytomność, aktor ze Star Treka zaprzeczył wszystkim zarzutom, a następnie w – teraz już usuniętym – tweecie oskarżył „rosyjskie boty” o „powiększanie zasięgu artykułów zawierających zarzuty przeciwko niemu”. Philip Lewis z „HuffPost” skwitował całą historię słowami „Mam już dosyć 2017”, co chyba najlepiej podsumowuje reakcję ludzi na to wyjaśnienie.

DOBRZE: Powiedz „przepraszam”.

Istnieje milion sposobów, aby uniknąć prostego słowa „przepraszam”.

Louis C.K. użył: „Żałuję moich czynów”.

Kevin Spacey napisał: „Jestem mu winien najszczersze przeprosiny za to, co byłoby bardzo niewłaściwym, pijackim zachowaniem”.

Harvey Weinstein posłużył się: „Zdaję sobie sprawę, że sposób, w jaki zachowywałem się w przeszłości w stosunku do moich współpracowników, spowodował wiele bólu i z tego powodu należą im się przeprosiny”.

Art Landesman, były wydawca Artforum, który podał się do dymisji po tym, jak dziewięć kobiet oskarżyło go o molestowanie seksualne, powiedział: „W pełni zdaję sobie sprawę z tego, że przekroczyłem pewne granice. Teraz staram się to naprawić. Nigdy świadomie ani celowo nikogo nie skrzywdziłem”.

Mogę to ciągnąć bez końca.

Panowie, po prostu powiedzcie „przepraszam” i pogódźcie się z faktem, że ludzie i tak mogą wam nie wybaczyć. Albo wiecie co, nieważne – tu w ogóle nie chodzi o wasze uczucia, tylko o ból, który zadaliście innym. Nie wyrażajcie skruchy za swoje chujowe zachowanie tylko dlatego, że zostaliście przyłapani. Przeproście, bo to, co zrobiliście, było naprawdę złe.

Aż dziw, że trzeba to tłumaczyć.


Więcej na VICE: