Jak przeszedłem na islam

W rubryce „Moje zdanie” dajemy głos ludziom, którzy chcą opowiedzieć swoją historię albo przekazać ważną opinię w bliskiej sobie sprawie. Wypowiedzi nie należy utożsamiać ze stanowiskiem redakcji.

Zakładam, że większość czytających te słowa odbyło w ostatnim czasie co najmniej jedną rozmowę na temat imigrantów ze Wschodu, muzułmanów, islamu itd. Jeżeli miałbym stworzyć ogólną charakterystykę wyznawcy Allacha na podstawie usłyszanych opinii , musiałby to być: obyczajowy i polityczny konserwatysta, uznający radykalne prawa religijne, dyskryminujący kobiety facet z brodą…

Videos by VICE

Chciałem skonfrontować ten obraz z rzeczywistością. Spotkałem się z Ahmedem* – 22-letnim Polakiem wychowanym w katolickiej rodzinie, który określa się jako lewicowiec, a od sześciu lat jest też muzułmaninem.

VICE: Kiedy zainteresowałeś się islamem?
Ahmed: Pierwsze konkretne wiadomości na temat islamu doszły do mnie po zamachach 11 września 2001 roku. Wówczas o muzułmanach mówiło się bardzo dużo, rzecz jasna w niezbyt przychylnym tonie. Zresztą trudno się temu dziwić, skoro media musiały stworzyć atmosferę, która sprzyjałaby zaaprobowaniu działań wojskowych na Bliskim Wschodzie. Jednak po ataku na Afganistan, ta antymuzułmańska nagonka wcale nie zmalała. Więc gdy po raz któryś przeczytałem artykuł oczerniający tę religię, postanowiłem bardziej zagłębić się w temat. Pobiegłem do pierwszej księgarni za rogiem, kupiłem Koran i zacząłem czytać.

Byłeś wówczas religijnym nastolatkiem?
Pochodzę z katolickiej rodziny. Przede wszystkim moja mama była i jest bardzo przywiązana do katolickich wartości – lecz o sobie bym tego nie powiedział. Chodziłem co tydzień do kościoła, starałem się przyjmować sakramenty: spowiedź, komunia, również bierzmowanie – ale jakoś bardzo nie zastanawiałem się nad sensem tych wszystkich ceremonii. Ponadto, kiedy rozpoczęła się moja prawdziwa fascynacja islamem, miałem 16 lat. Lubiłem wtedy imprezować, tracić czas na głupoty i do filozoficznych rozterek było mi bardzo daleko… Jednak islam obudził we mnie zainteresowanie światem, tak w ogóle. Właśnie wtedy zadałem sobie fundamentalne pytania. Najpierw: czy istnieje Bóg? Później: jaka religia najlepiej reprezentuje jego przesłanie i który odłam tej religii przedstawia najbardziej miłosierne zasady? Po długiej kontemplacji wyszło mi, że Bóg istnieje, a mi najbliższy jest islam szyicki.

Ok, kupiłeś Koran, przeczytałeś wiele artykułów i książek, zdecydowałeś się na konkretny odłam i co dalej?
Dalej… chciałem się dowiedzieć, jak powinienem oddawać cześć Bogu. Zacząłem wówczas nawiązywać kontakty z muzułmanami, również konwertytami, by mnie nauczyli, by pokazali mi, jak mam właściwie praktykować swoją wiarę.

W Krakowie tylko salafici mają swój meczet – wiadomo, posiadają większe fundusze dzięki zapleczu finansowemu w Arabii Saudyjskiej

I okazali się pomocni?
Tak. Natychmiast otrzymałem pomoc. Ogólnie muzułmanie mają większe poczucie wspólnotowości niż katolicy. Np. gdy wchodzisz do kościoła, to najczęściej wszyscy zmierzą cię wzrokiem i nawet się do ciebie nie uśmiechną. Kiedy wchodzisz do meczetu, to zaraz ktoś do ciebie podejdzie, przywita się, porozmawia chwilkę, choćby nawet widział cię pierwszy raz w życiu. Nie ma znaczenia, czy ta wspólnota ma kilkudziesięciu członków, czy ponad tysiąc – tu wszyscy jesteśmy blisko i to jest naprawdę wspaniałe. Niemniej i tutaj są podziały tak jak na Bliskim Wschodzie. Są sunnici, szyici i salafici. W Krakowie tylko salafici mają swój meczet – wiadomo, posiadają większe fundusze dzięki zapleczu finansowemu w Arabii Saudyjskiej. Lecz mimo to trzymamy się razem. Co piątek w meczecie są spotkania wszystkich muzułmanów i nie ma tu żadnych waśni.

A jak wyglądała twoja pierwsza wizyta w meczecie?
Pierwszy raz odwiedziłem meczet dość przypadkowo. Kiedyś wybrałem się na wycieczkę do Kopenhagi. Podczas samotnego zwiedzania miasta natknąłem się meczet i stwierdziłem, że muszę tam wejść. Gdy już byłem w środku, zaraz ktoś do mnie podszedł i sytuacja potoczyła się tak, jak ci przed chwilą opowiadałem. Zresztą wtedy nawet nie wiedziałem dokładnie, jak się modlić, jak obmyć się przed modlitwą; nie znałem obyczajów, lecz i tak wszyscy byli dla mnie bardzo mili. Po modlitwie nawet poczęstowali mnie jakąś przekąską, zaprosili mnie do rozmowy.

Przeczytaj zwierzenia byłego skinheada.

Nie miałeś problemów ze zmianą swojego życia, ze zmianą organizacji dnia?
Nie. I muszę powiedzieć, że te zmiany bardzo dobrze na mnie wpłynęły. Doceniła to nawet moja mama, która już na wstępie była bardzo sceptycznie nastawiona do mojej konwersji. Podobnie było z moimi znajomymi, którzy z początku nie dowierzali, że dokonałem takiego wyboru, lecz później – widząc, jak pracuję nad sobą, chcąc stać się lepszym człowiekiem – w stu procentach to zaaprobowali. A wracając do organizacji dnia… Pięciominutowa modlitwa pięć razy dziennie to żaden wielki wysiłek. Co więcej, modlitwa sprawia, że czuje się lepiej i sprzyja lepszej organizacji czasu.

Ogólnie dzięki islamowi moje życie ma większy sens, to dzięki religii zacząłem się zmieniać, myśleć o przyszłości, przykładać się do nauki, obowiązków, zmieniło się moje podejście do świata, nabrałem większego szacunku do kobiet. Gdy przez całe życie przebywasz w homogenicznej rzeczywistości, a później nagle wkraczasz w zupełnie inną, to zaczynasz inaczej patrzyć na wszystko, twoje horyzonty myślowe stają się szersze. Ponadto poznajesz nową kulturę, obyczaje, tradycje. Co ważne, muzułmanin modli się językiem Boga, więc musisz poznać też język arabski. To akurat nie jest aż takie trudne, ja nauczyłem się alfabetu praktycznie w tydzień.

Dlaczego polscy narodowcy protestowali w Londynie? Rozmawialiśmy z szefem Narodowego Odrodzenia Polski.

Jak pogodziłeś swój lewicowy światopogląd ze – zdawałoby się – konserwatywnym islamem?
Nie był to jakiś wielki wyczyn. Sam islam ma bardzo wiele cech lewicowych. Koran przedstawia nawet taką koncepcję gospodarczą, wedle której bogaci muszą oddawać obowiązkowe datki na biednych, nazywa się to zakat. Poza tym islam bardzo szanuje prawa wszystkich ludzi, w 1990 roku (nowelizacja w 2004 r.), kraje muzułmańskie podpisały kartę praw człowieka. Prorok Mahomet nawet mówi, że nie ma wyższości muzułmanina nad innowiercą, białego nad czarnym, mężczyzny nad kobietą itd. Co ciekawe, w wielu sprawach islam jest bardziej skłonny do kompromisu niż katolicyzm. Dla przykładu – kwestia aborcji. Watykan stanowczo jej zabrania, natomiast wedle islamu jest wiele przypadków, gdy kobieta wręcz powinna dokonać aborcji, np. gdy zaistnieje możliwość zagrożenia życia matki.

Jak już jesteśmy przy prawach kobiet, powiedz mi, czy nie uważasz, że te ograniczenia w stosunku do nich – czy nawet wymogi wobec stroju – nie są dyskryminujące?
Islam wręcz postuluje szacunek dla kobiet. Islam daje kobietom wolność. Zresztą to kobiety budowały tę religię. Pierwszą muzułmanką była żona Mahometa, Chadidża. Największą uczoną w islamie była muzułmanka – Fatima Zahra. Osobą, która wybudowała pierwszy islamski uniwersytet, była muzułmanka – Fatima Al Fihri. Jest bardzo dużo wpływowych kobiet w islamie, jak i kobiet w rządach krajów muzułmańskich. Gdy w Europie sufrażystki walczyły o prawa wyborcze, w krajach muzułmańskich takie prawa były już normą. Od dawien dawna kobiety miały większą wolność w krajach islamskich: mogły decydować o tym, czy chcą iść do pracy, czy chcą uczestniczyć w życiu publicznym – miały po prostu zagwarantowany wybór. Zresztą islam, tak jak feminizm, walczy z uprzedmiotowieniem kobiet, ze sprowadzeniem kobiety do roli obiektu seksualnego.

Przedmiotowe traktowanie kobiet czy zabójstwa honorowe to tradycje, które wyrosłe w Afganistanie czy Pakistanie na długo przed przyjściem nauk proroka Mahometa

Widząc status kobiety w Arabii Saudyjskiej trudno mi się z tobą zgodzić.
Rzeczy, o których mówisz, to czyste patologie i niestety zdarzają się także w islamie. Nie jest to wina samego islamu, lecz prymitywnej kultury danych krajów, której nie udało się wyprzeć islamowi. Przedmiotowe traktowanie kobiet czy zabójstwa honorowe to tradycje, które wyrosłe w Afganistanie czy Pakistanie na długo przed przyjściem nauk proroka Mahometa.

To dlaczego islam nie uznaje poliandrii, a uznaje poligynię?
Dziś raczej odchodzi się od wielożeństwa. Tylko 10% muzułmanów żyje w związkach poligamicznych i ci mężczyźni, którzy zawierają takie relacje, są postawieni przed szeregiem wymogów, mających zapewnić wszystkim żonom równe traktowanie. Jeśli chodzi o kwestię zakazu poliandrii, to tłumaczy się ją często niemożnością ustalenia ojcostwa w takim związku, lecz ogólnie to dość trudna sprawa do wyjaśnienia. Niemniej jednak ta tradycja nie skutkuje odmawianiem kobietom władzy w związkach czy też w polityce, np. nie tak dawno wiceprezydentem Iranu była kobieta, Masoumeh Ebtekar.

Jeśli już wspomniałeś o polityce… W wielu arabskich krajach panuje demokracja, rządy socjalistów, zatem dlaczego w tych krajach tak często władzę przejmują dyktatorzy czy wręcz zbrodniarze?
Ech… Myślę, że idea demokratycznego arabskiego państwa jest dobra, tylko konkretni ludzie są źli. Np. Kadafi był rzeczywiście islamskim socjalistą i zapewniał stabilizację, co nie zmienia faktu, iż stosował rozmaite represje wobec swoich obywateli.

Rzeczywiście wierzysz w tę ideę islamskiego socjalizmu? Nie kłóci ci się to z europejską lewicową wizją państwa?
Naprawdę podobna mi się ta islamska wizja lewicy. Nawet w Polsce mieliśmy polityka wyznającego podobne wartości – muzułmanina, działacza PPS-u, wielkiego patriotę, przyjaciela Józefa Piłsudskiego – Aleksandra Sulkiewicza. Natomiast główną różnicą między lewicą islamską a europejską jest fakt, że ta pierwsza wzbogacona jest o sferę religijną i duchową, przez co przyciąga do siebie większą ilość obywateli i lepiej reprezentuje proletariat, który jest przywiązany do tych religijnych tradycji. Natomiast „popularna” lewica europejska jest niemal czysto ateistyczna, więc nie jednoczy tak mocno ze sobą osób wierzących. Oczywiście taka wizja islamskiej lewicy też ma swoje wady, lecz szczerzę wolę taką muzułmańską politykę niż alians muzułmański z nacjonalistycznym ugrupowaniem Égalité et réconciliation we Francji, który przypomina Front National. Takie połączenia narodowców z islamem nie wróży niczego dobrego.

* Nasz rozmówca poprosił o nieujawnianie jego nazwiska oraz wizerunku.