Pośpiech w zatłoczonym mieście może sprawić, że przestajemy zauważać, czym obklejone są elewacje budynków. Przyzwyczailiśmy się do tego, że przez liczne graficzne projekty ulica do nas mówi – walczy o naszą uwagę, a kreatywność ich twórców pozwala nam poznawać inne style artystycznego wyrazu lub marketingowych chwytów.
To niesamowity miszmasz przekazu, w którego zalewie nieraz umyka wartość ulicznej sztuki plakatów, które podnoszą estetyczną jakość miejskiej tkanki. Rzadko potrafię stwierdzić, że konkretny projekt wyszedł spod ręki danej osoby. Z jednym wyjątkiem – Michała Loby. Charakteryzuje się bardzo łatwym do wychwycenia stylem. Niezależnie, czy tworzy plakat na urodziny knajpy, czy wzór na deskę. Jego prace możesz znaleźć na warszawskich ulicach, możliwe, że mijasz je częściej, niż ci się zdaje.
Videos by VICE
Ale czym właściwie wyróżnia się ten styl? Co sprawia, że udaje mu się zawsze przemycić tyle swojego poczucia humoru do tak różnych projektów? Pytamy go o to razem z Conversem, który wraca do korzeni i odświeża kultowy model Chuck 70 za pomocą jakościowych detali.
VICE: Opowiedz o ostatnim projekcie, z którego jesteś zadowolony.
Michał Loba: Nie ma projektów, z których jestem do końca zadowolony. Po czasie zawsze uważam, że mógłbym coś zrobić lepiej. Ale muszę przyznać, że ostatnio zaprojektowałem grafikę na deskorolkę dla warszawskiego skateshopu Street Hype Store. I jest to projekt, który przyniósł mi dużo radości. Na pewno jest to spełnienie jednej z fantazji z okresu intensywnego jeżdżenia na desce – mieć grafikę z własnym wzorem! Ale wspaniałe jest też to, że ktoś jeździ na „mojej“ desce.
Spotkałeś już kogoś, kto na niej jeździ?
Ostatnio spotkałem się z serdecznym kolegą i pierwsza rzecz, którą mi powiedział to: „Stary, widziałem przed chwilą przepiękną dziewczynę, która robiła ollie z siedmiu schodów na twojej desce!“.
Co generalnie sprawia, że jakiś projekt jest twoim zdaniem „dobry”?
Na to składa się wiele czynników i każdy może to inaczej postrzegać. Dla mnie w dobrym projekcie najważniejszy jest autentyczny pomysł. Nad wykonaniem zawsze można pracować, ale pomysł jest na pierwszym miejscu.
Starasz się, żeby to, co wychodzi spod twojej ręki miało jakiś znak rozpoznawczy?
Myślę, że w moich pracach można znaleźć punkty wspólne, większość ilustracji opieram na humorze, żarcie. Operuję mocnymi, wesołymi kolorami. Staram się próbować różnych rzeczy, czasem używam mocnego czarnego konturu, czasem nie używam go wcale. Ale mam wrażenie, że cały czas można łatwo powiedzieć, że to moje rzeczy. Chciałbym, żeby tak zostało, chcę robić rzeczy, które są bardzo od siebie różne, ale wciąż moje.
Czy styl twoich prac przekłada się jakoś na twój styl bycia, na przykład ciuchy, które wybierasz, sposób, w jaki się zachowujesz? Czy mógłbyś być bohaterem własnej pracy?
Myślę, że w jakiś sposób cały czas jestem bohaterem swoich prac. Czasem dosłownie pojawiam się na ilustracjach, na pierwszym planie albo gdzieś w tle. Innym razem postać w ogóle mnie nie przypomina, ale odtwarza jakieś moje zachowania. To chyba raczej moje zachowanie, styl bycia i ubierania przekładają się na styl moich prac, a nie odwrotnie.
Kiedy zaczynasz pracę, myślisz o niej jako o całości czy zaczynasz zazwyczaj od jakiegoś konkretnego elementu?
Zdecydowanie myślę o jakimś elemencie, o który opiera się cała praca. Później dochodzę do całości. Albo buduję dookoła i dodaję, albo dokonuję dekonstrukcji i upraszczam.
Detale mają jeszcze jakiekolwiek znaczenie w czasach, kiedy codziennie widzimy setki obrazów?
Myślę, że to właśnie detale pomagają oddzielić nam te ciekawe od tych mniej ciekawych. Sam to zauważam podczas mojego procesu pracy, zazwyczaj to jedna decyzja, jeden detal, akcent, kolor, czy cień. Jeden szczegół zaważa na tym, że projekt nabiera ostatecznej formy.
No właśnie, pamiętasz sytuację, w której dzięki zmianie szczegółu w swojej pracy nagle okazało się, że stała się zupełnie inna?
Było wiele takich sytuacji. Ostatnio na przykład rysowałem plakat, w którym wszystkie postaci obrysowane były konturem. Tuż przed końcem postanowiłem sprawdzić, jak by to wyglądało, gdybym jednak zrezygnował z konturu. Okazało się, że zmieniło to zupełnie kontrast i taki efekt dużo bardziej mi w tym wypadku odpowiadał.
Czym różni się praca, kiedy wiesz, że twoim zadaniem jest stworzenie dużego plakatu od tej, kiedy tworzysz małą grafikę, na której obczajenie ktoś będzie miał więcej czasu. Jak zmienia się wtedy rola detalu?
Myślę, że rola detalu pozostaje taka sama, zmienia się tylko jego skala.
Jak udaje ci się zarabiać na życie, robiąc coś dla klientów, a równocześnie zachować autentyczność?
Myślę, że dziś wypracowałem sobie już taką pozycję, że jeśli ktoś się do mnie zgłasza, to wie czego się może spodziewać, więc często dostaję wolną rękę. Oczywiście bywają poprawki, przeróbki i zmiany. Ale staram się nie doprowadzić do sytuacji, w której obie strony nie są zadowolone z finalnego efektu. Zaufanie klienta jest bardzo ważne. Inna sprawa to to, że nie przyjąłbym zlecenia, które z założenia byłoby w sprzeczności z moim światopoglądem. Nie narysuję nic dla sklepu z futrami albo dla organizacji neofaszystowskiej.