Jakub i Dawid wzięli ślub w Portugalii dzięki polskim homofobom

FYI.

This story is over 5 years old.

związki

Jakub i Dawid wzięli ślub w Portugalii dzięki polskim homofobom

Urzędnicy byli zszokowani skalą nienawiści w Polsce i zrobili dla nich wyjątek

O Jakubie i Dawidzie, zrobiło się głośno jeszcze w zeszłym roku, za sprawą klipu, w którym biegną beztrosko po plaży do piosenki szwedzkiego zespołu Roxette. Rozgłosowi z pewnością pomogło udostępnienie ich lip-syncu przez samego Pera Gessle, członka Roxette, który później wręczył chłopakom szampana. Wraz z popularnością przyszedł hejt, jednak chłopaków to nie powstrzymało – czego dowodem jest chociażby niedawny Tribute to George Michael.

Reklama

Sprawa, którą jednak szczególnie zainteresowały się media, dotyczyła ślubu chłopaków na Maderze w Portugalii, któremu na drodze stanął polski urząd i brak zaświadczenia o możliwości zawarcia związku małżeńskiego za granicą. Dawid i Jakub postanowili się odwołać i przedstawić portugalskim urzędnikom skalę hejtu i homofobii, jaka ich spotkała w rodzinnym kraju. Wyjątkowo urząd cywilny na Maderze zezwolił chłopakom na ślub.

Kiedy w piątkowy wieczór w Poznaniu ktoś włamał się i zdemolował siedzibę grupy Stonewall, odpowiadającą m.in. za organizowanie tamtejszej Parady Równości, Jakub i Dawid spełniali swoje marzenie biorąc ślub na ciepłej Maderze. Udało mi się z nimi porozmawiać na dzień przed ceremonią o przygotowaniach i samym ślubie.

VICE: Jak wyglądały wasze zaręczyny?
Jakub: Zaręczyn jako takich u nas nie było. Uznaliśmy, że nie chcemy powielać schematów, jakie mają w swoich zwyczajach pary damsko-męskie. To było też trochę wymuszone przez rzeczywistość: dwóch chłopaków to nie jest oczywista sprawa. Kiedy zaczęliśmy sprawdzać różne możliwości, gdzie możemy wziąć ślub, jakich papierów potrzebujemy, jakie warunki musimy spełniać, wiedzieliśmy już, że chcemy tego ślubu, więc nie było potrzeby się oświadczać.

Początkowo urząd stanu cywilnego na Maderze odrzucił wasze dokumenty. Dlaczego? Czy pojawiło się zwątpienie, że się nie uda?
Dawid: Nasz wniosek został odrzucony, ponieważ nie byliśmy w stanie dostarczyć zaświadczenia o możliwości prawnej do zawarcia związku małżeńskiego za granicą. Nasze kochane państwo nie da takiego zaświadczenia parze dwóch chłopaków lub dziewczyn. To był moment, kiedy rzeczywiście trochę zwątpiliśmy.
Jakub: Powiem nawet, że zupełnie zwątpiliśmy. Uznaliśmy, że tylko podpiszemy szereg umów cywilno-prawnych i zrobimy uroczystość w Sandomierzu, gdzie zaczął się nasz związek. Mieliśmy już datę, wstępnie zarezerwowaną salę. Jednak nasza znajoma, która mieszkała w Portugalii, napisała odwołanie do tamtejszego urzędu stanu cywilnego – bo wiedziała, że kierownik może w wyjątkowych sytuacjach zrezygnować z wymogu niektórych dokumentów. W odwołaniu wysłaliśmy też szereg artykułów na nasz temat z prasy polskiej i zagranicznej, żeby pokazać skalę homofobii panującej w Polsce. Byli strasznie zszokowani, że takie rzeczy mogą się dziać w państwie należącym do UE. Że można kogoś zwyzywać, obrażać i grozić niemal bezkarnie. Co jest najfajniejszą i najbardziej przewrotną historią tutaj, to że tak naprawdę właśnie dzięki naszym hejterom zawdzięczamy to, że możemy wziąć ślub.

Reklama

Poprosiłem chłopców, by przesłali nam swoje zdjęcie z ceremonii. Oto one

Jak wyglądały wasze przygotowania do samego ślubu?
Dawid: Zgodę na ślub w Portugalii otrzymaliśmy na pół roku przed ceremonią. To za mało czasu, by wszystko dopracować, tym bardziej że musieliśmy robić to na odległość. Na szczęście poznaliśmy pewną Polkę, Renatę, która mieszka na Maderze i na bardzo pomogła.
Jakub: Podzieliliśmy obowiązki, Dawid zajmował się ślubnymi sprawami, a ja pracowałem nad teledyskiem, który wspólnie zrobiliśmy – Tribute to George Michael. Oczywiście każdy sobie pomagał.
Dawid: Najpierw trzeba było zarezerwować bilety lotnicze dla ok. 20 osób.
Jakub: Następnie rezerwacja dwóch domków.
Dawid: Tort będzie marakujowy, nie próbowaliśmy go wcześniej, ale że obaj uwielbiamy marakuję, byliśmy pewni jego smaku. Muzyka to wiolonczela i jakieś klawisze.
Jakub: I będą nam grać nawet piosenki Roxette!
Dawid: Przede wszystkim Roxette. Jedzenie typowo portugalskie, polskiego raczej tu nie skosztujemy.
Jakub: No i wzięliśmy ze sobą szampana, tego od Roxette, którego obalimy ze wszystkimi gośćmi. Inna kwestia, że przygotowywanie ślubu za granicą pozbawia takich fajnych momentów, jak sprawdzenie samemu sali itd.. Jedynym momentem, kiedy czuliśmy, że to wszystko dzieje się naprawdę, było zamawianie garnituru, przymiarki (były trzy).
Dawid: A co najśmieszniejsze, garnitury odebraliśmy dzień przed wylotem, więc wszystko było na ostatnią chwilę.

Tutaj wszyscy jesteśmy równi. Polub nasz fanpage VICE Polska na Facebooku

Będzie zmiana nazwiska?
Jakub: Pewnie będą dwuczłonowe, czyli: Jakub i Dawid Mycek-Kwiecińscy. To przypieczętowanie tego, że będziemy po ślubie.

Czym będzie charakteryzować się wasze wesele? Będzie na nim jakiś polski akcent?
Jakub: Obaj kochamy swoją ojczyznę, ale z racji tego, że ojczyzna olała nas i nasze prawa, nie planujemy specjalnie zaznaczać, że to „polska uroczystość". Nie. To przede wszystkim uroczystość dwóch zakochanych w sobie facetów. Po ceremonii w Portugalii chcemy podpisać w Polsce szereg umów cywilno-prawnych, który chociaż częściowo wpasują ten nasz ślub w polski system i dopiero wtedy zorganizujemy wielkie huczne wesele – zobaczymy, czy nam się to uda.

Jednak w świetle polskiego prawa ten ślub nie będzie brany pod uwagę?
Jakub: Cholernie to nam przeszkadza, to jest upokarzające i skandaliczne, że musimy wyjeżdżać z kraju, żeby wziąć ślub, a do tego minister sprawiedliwości straszy nas prokuraturą. W tym wszystkim chodzi przede wszystkim o godność. Płacimy te same podatki, co wszyscy inni, jesteśmy porządnymi obywatelami, ale nie czujemy się bezpiecznie we własnym kraju. Prawda jest taka, że ceremonię w Portugalii robimy głównie dla siebie. Może to zabrzmi banalnie, ale jesteśmy dwójką romantyków, którzy uznali, że chcą przeżyć taką uroczystość. Na Polsce świat się nie kończy. Dużo podróżujemy i są normalniejsze kraje, w których ten ślub będzie respektowany – i to jest fajne. Mamy nadzieję, że w Polsce kiedyś przyjdą lepsze czasy i lepsi ludzie, a ciemna strona mocy przestanie rządzić.

Możesz śledzić autora tekstu na jego profilu na Facebooku