Josh to strasznie zajęty gość

Josh to strasznie zajęty gość — udało mi się go złapać, gdzieś pomiędzy jedzeniem śniadania, a pakowaniem walizek na wyjazd do Europy. Przez całą naszą rozmowę w tle krzyczały dzieci, bo Josh oprócz bycia DJ’em, producentem i szefem wytwórni jest też młodym ojcem. Jednym słowem pracuje na cztery pełne etaty.

Właśnie ruszasz na tour po Europie – dziś grasz w Paryżu, jutro w Warszawie, a w sobotę w Walencji – musisz mieć bardzo napięty grafik!

Videos by VICE

Wiesz – mieszkam w Filadelfii, więc taki weekend jak ten to dla mnie prawdziwa podróż. To nie jest taka łatwa sprawa jak gdybym mieszkał w Europie, gdzie można wsiąść do samolotu i po dwóch godzinach wylądować w zupełnie innym miejscu. Dziś lecę do Paryża, gdzie ląduje o 7:30 rano – przy paryskich korkach do hotelu dotrę pewnie koło 9:30 i mam nadzieję, że uda mi się przespać choć chwilę, bo już o 1:30 mam wywiad w radiu. Potem wracam do hotelu, szybka kolacja ze znajomymi i do klubu. Skończę grać nad ranem więc pewnie koło 8 dotrę do hotelu – na szczęście mogę się wyrejestrować później, ale mam jeszcze zaplanowane 2 wywiady od 14 do 16, po których jadę prosto na lotnisko, żeby złapać samolot do Warszawy. Wyląduje koło 22 i nie wiem czy będzie czas na kolację, więc pewnie zjem coś szybkiego w hotelu przed przyjazdem do klubu. Sobota znów w biegu, a w niedzielę czeka mnie już tylko samolot do domu. Tak mniej więcej to wygląda.

Nie masz czasami tego dość?

Kocham to co robię, ale nienawidzę swojej pracy, bo moja praca to ciągłe podróże, brak snu, jetlag, celnicy, urzędnicy imigracyjni, lotniska, kolejki, taksówki, odwołane loty, hotele. Tak czy siak staram się robić swoje i daje mi to naprawdę dużego kopa energii — nie ma dla mnie lepszego remedium na te wszystkie stresy niż dobra impreza przy właściwej publice.

Wielu DJ’ów z którymi rozmawiałem wspomina, że moment w który zaczęli produkować muzykę przyszedł dość naturalnie – jestem ciekaw jak to wyglądało u Ciebie

Wszystko zaczęło się w latach 80-tych. Zostałem DJ’em jeszcze jako nastolatek, więc trochę minęło zanim wyprodukowałem swój pierwsze kawałki. Z drugiej strony naprawdę ciesze się, że mogłem być częścią dopiero co powstającej sceny muzyki elektronicznej. Miałem wtedy strasznie dużo pomysłów na to co chcę stworzyć i byłem pod mocnym wpływem ówczesnej muzyki — nowej fali, elektronicznego brzemienia New Order, Depech Mode i Section 25, dźwięków Manchesteru połączonych z powstającą wtedy w Chicago sceną house i acid house. To wszystko spowodowało,że zacząłem robić muzykę.

Brakuje Ci czegoś z tamtego okresu?

Nigdy nie chciałem być jednym z tych gości, którzy mówią, że kiedyś było lepiej. 

Wszystko się zmienia — tak było, jest i będzie. Wiadomo, że muzyka nie jest już tak niewinna jak była kiedyś, bo teraz wszystko kręci się w okół branży: wielcy artyści, wtrącające się we wszystko korporacje, sponsorzy, dje na okładkach magazynów z intratnymi kontraktami, kluby sprzedające produkty konkretnych firm, by wyciągnąć jak najwięcej kasy. Nie mamy na to jednak wpływu.

To czego mi naprawdę brakuje to całego aspektu towarzyskiego związanego z chodzeniem do sklepów płytowych. Wiesz —tego uczucia gdy szukasz nowych płyt, przeszukujesz kolejne skrzynki i w pewnym momencie trafiasz na perełkę, którą odsłuchujesz przez głośniki w sklepie i w pewnym momencie wszyscy podchodzą i pytają – „stary! Co to jest?”.

Uważam, że to jedna z największych strat jaką poniosła nasza kultura i trochę szkoda, że w dzisiejszych czasach jest tak wiele osób, które nie mają już o niej zielonego pojęcia pojęcia.

Grasz jeszcze z winyli czy też dałeś się zniewolić technologii?

Wiesz od czasu lat 90 dużo się zmieniło – nie chcę już nadwyrężać pleców ciężkimi płytami, dlatego wolę trzymać muzykę na dysku komputera, niż chodzić wszędzie z 30 kilogramową torbą. Nie chcę przyznawać, że technologia nie istnieje w moim życiu, ale zamiast być przez nią kontrolowany staram się sam mieć nad nią kontrolę.

Twoja wytwórnia Ovum kończy właśnie 20 lat – szykujecie coś ciekawego?

Jasne!  W tym roku wydaliśmy już parę kawałków z których jestem naprawdę zadowolony, a w związku z okrągłą rocznicą chcemy wydać ze 3 lub 4 utwory upamiętniające wszystkie te lata. W kwietniu prawdopodobnie wydamy „Are you there” który zrobiłem w 94, z remiksami Bena Klocka,Bennego Rodriguesa. Oprócz tego będziemy kontynuować współpracę z artystami, których ostatnio pozyskaliśmy.

Jesteś świeżo upieczonym ojcem — czy to, że w Twoim życiu pojawiło się dziecko miało duży wpływ na Twoją karierę?

Zostałem ojcem w wieku 41 lat, więc na pewno jest inaczej, niż gdybym nim został mając powiedzmy 20 lat. Teraz poza domem spędzam maksymalnie 5 dni z rzędu i staram się nie pracować więcej niż 2 weekendy w miesiącu. Jak jestem w trasie zawsze staram się jeść śniadanie albo obiad z moim synem przez Skype’a. To była dla mnie największa zmiana. Wcześniej mogłem podróżować bez żadnych zobowiązań i kiedy na przykład byłem w Warszawie i miałem wolny dzień mogłem odwołać swój lot, żeby zostać dłużej, bo po prostu miałem na to ochotę, a już tego nie robię.

Jakieś inne wyrzeczenia?

Właśnie przeniosłem całe swoje studio, które znajdowało się w piwnicy mojego domu, bo zostałem wyeksmitowany przez syna, który potrzebował pokoju do zabaw. Przeniesienie 14 tysięcy płyt i całego sprzętu w nowe miejsce zajęło mi 6 tygodni!

Wiem, że masz za sobą parę imprez w Polsce?

Większość z nich była naprawdę dawno temu, głównie w latach 90, czyli czasach pierwszych rave’ów. Byłem też na Audioriver i pamiętam, że było naprawdę zajebiście! W Warszawie pojawię się po raz trzeci.

Masz coś do powiedzenia publiczności 1500 przed występem?

Z tego co wiem impreza zapowiada się naprawdę nieźle. Jeśli pojawią się ludzie otwarci na mój styl, nie ważne czy będzie to deep house czy techno wiem, że będzie naprawdę dobrze! 

Mam zamiar odciągnąć Was od problemów i zabrać w naprawdę niezłą podróż!

PIERWSI MENTORZY BURN RESIDENCY

NOWE VIDEO BLACK LIPS ,,BOYS IN THE WOOD”

POZNAJCIE PIERWSZEGO DJ’A W HISTORII