FYI.

This story is over 5 years old.

zdrowie

Dlaczego coraz więcej kobiet w ciąży sięga po marihuanę

„Mam naprawdę wyluzowane dzieci” ‒ mówi Katie, matka bliźniaków

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE Canada

Kiedy Virginia Vidal pojechała w 2006 roku ze swoim mężem i trójką dzieci na wakacje do Meksyku, nie spodziewała się, że z wyjazdu wróci w ciąży. Nie planowała powiększać rodziny, a już na pewno nie o trojaczki.

Obecnie 46-letnia Vidal opowiada, że kilka pierwszych tygodni po powrocie do Toronto upłynęło pod znakiem ciągłych mdłości. Ponieważ nikt z jej bliskich nie skarżył się na podobne dolegliwości, szybko zrozumiała, że podczas urlopu musiała zajść w ciążę. Inaczej jednak niż w poprzednich latach, tym razem poranne nudności stały się nie do zniesienia. „Wymiotowałam od pięciu do siedmiu razy dziennie i przez cały czas koszmarnie mnie mdliło" – Vidal powiedziała VICE.

Reklama

W okolicy 14. tygodnia ciąży poszła na USG i usłyszała od lekarki, że zostanie matką trójki dzieci. „Pamiętam, że byłam do tego stopnia sfrustrowana ciągłymi wymiotami, że rozważałam przerwanie ciąży". Koleżanka doradziła jej marihuanę. Po konopiach Vidal dostała gastrofazy i z wielkim apetytem opróżniła większość kuchennych szafek. Niemal skakała z radości. „Znowu zaczęłam jeść i mogłam utrzymać jedzenie w żołądku. W końcu odzyskałam siły" – powiedziała.

Z artykułu opublikowanego w medycznym czasopiśmie „Journal of the American Medical Association" wynika, że w miesiącu poprzedzającym badanie po marihuanę sięgnęło 3,85 proc. z przebadanych kobiet w ciąży. Oznaczało to wzrost o 62% wobec roku 2002, kiedy przyznało się do tego 2,37 proc. ankietowanych.

Badacz z Uniwersytetu Columbia skomentował to, pisząc, że „chociaż 3,85 proc. nie jest jeszcze wysokim wynikiem, fakt, że prenatalne użycie marihuany wzrosło w ciągu ostatnich kilku lat, dowodzi, że powinniśmy dokładniej zbadać wpływ substancji na płód".

Kanadyjskie Centrum ds. Uzależnień podaje, że marihuana jest najpopularniejszą nielegalną substancją używaną przez ciężarne kobiety, a jej spożycie może negatywnie oddziaływać na rozwój intelektualny dziecka i jego przyszłe osiągnięcia naukowe. Zwiększa ono również prawdopodobieństwo wcześniejszego porodu, a także niedowagi niemowlęcia.

Alan Bell wykłada na Uniwersytecie Toronto, prowadzi badania kliniczne oraz zasiada w medycznej radzie doradczej w Tweed, firmie produkującej medyczną marihuanę. W rozmowie z VICE powiedział, że stosowanie marihuany podczas ciąży „to fatalny pomysł i stanowczo powinno się tego odradzać". Dodał również, że „chociaż nie przeprowadzono jeszcze wielu badań dotyczących skutków spożywania konopi podczas ciąży, dotychczasowe wyniki każą podejrzewać, że wpływa ono negatywnie na płód, zwłaszcza w zakresie neuropoznawczym (tj. dotyczącym procesów percepcji, uwagi i pamięci)".

Reklama

Problem polega na tym, że z powodu niewielkiej ilości badań, jakikolwiek rozdźwięk w ich wynikach całkowicie uniemożliwia wyciągnięcie jednoznacznych wniosków – szczególnie w sytuacji, gdy bywają one skrajnie różne. W 1991 roku opublikowano wyniki trwającej pięć lat obserwacji zdrowia jamajskich dzieci, których matki zażywały marihuanę w okresie prenatalnym. Nie tylko okazało się, że badane dzieci rozwijały się zupełnie prawidłowo, ale również w skali oceny zachowań noworodka wg Brazeltona uzyskały lepsze wyniki (pod względem refleksu i stabilności układu autonomicznego).

Vidal powiedziała VICE, że lekarz przepisał jej leki na bazie pirydoksyny, które miały jej pomóc na poranne nudności. Okazały się nieskuteczne, głównie dlatego, że nie mogła utrzymać ich w żołądku. Później dowiedziała się, że polecony jej Diclectin wcale nie był tak bezpieczny, za jaki powszechnie uchodził.

Virginia w trakcie ciąży piła herbatę z konopiami, jadła ciasteczka z marihuaną i robiła sobie z niej inhalacje za pomocą waporyzatora. Unikała palenia zioła. Powiedziała nam: „Nie sądzę, żebym kiedykolwiek się zjarała. Trawa przede wszystkich działała na mnie przeciwbólowo i uspokajająco. Dzięki niej mogłam odpocząć".

Jej trojaczki przyszły na świat w lutym 2007 roku, w 34. tygodniu ciąży. Zarówno termin, jak i ich waga – każde ważyło powyżej 1,8 kilograma – były zupełnie normalne dla ciąży mnogiej. W okresie karmienia piersią również przyjmowała marihuanę i jak mówi, jej dzieci „miały duży apetyt".

Reklama

Inna matka z Toronto, Katie, także korzystała z konopi w trakcie ciąży. Opowiedziała nam, że gdy spodziewała się bliźniaków, przez całe dnie nie mogła wstać z łóżka i miała koszmarne zawroty głowy. Chociaż używała marihuany, żeby poradzić sobie z depresją i stanami lękowymi, odkąd była nastolatką, nie spodziewała się, że będzie mogła kontynuować terapię konopiami również w trakcie ciąży. Jak się okazało, to właśnie dzięki nim odzyskała motywację do życia.

„Kiedy tylko to odkryłam, od razu wprowadziłam marihuanę na stałe do mojego jadłospisu". Katie podkreśla, że wszystkie wypieki przygotowywała sama, podobnie jak kawę nasączoną olejkiem z THC. Jak mówi, dzięki temu mogła kontrolować ilość spożytej marihuany i w jak największym stopniu ją ograniczyć.

„W czasie ciąży ani razu nie poczułam odurzającego działania konopi. To dlatego, że bardzo starannie odmierzałam jej ilość. Miała jedynie pomóc na moje mdłości". W lipcu 2016 roku urodziła bliźniaki. Przyszły na świat w 34. tygodniu ciąży (prawie 35.) i ważyły 2,7 kg oraz 2,5 kg.


Nie tylko o zielsku. Polub nasz fanpage VICE Polska i bądź na bieżąco


„Są szczęśliwe, zdrowe i spokojnie. Świetnie reagują na innych ludzi" – mówi Katie. „Mam naprawdę wyluzowane dzieci". Chociaż Katie na co dzień pracuje w branży reklamowej, teraz postanowiła napisać książkę na temat swoich doświadczeń. Uważa, że społeczeństwo niesłusznie potępia matki, które używają konopi w trakcie ciąży. Marihuanę stawia na równi z takimi lekami jak chociażby aspiryna czy paracetamol.

Reklama

„Poziom wiedzy na temat oddziaływania konopi na rozwój płodu jest nadal wysoce niezadowalający. Wydaje mi się, że wynika to w dużej mierze z braku społecznego przyzwolenia na tego typu badania" – mówi Katie, nawiązując przede wszystkim do obecnych przepisów penalizujących marihuanę oraz braku odpowiednich funduszy. W Polsce sytuacja wygląda podobnie – mimo legalizacji medycznej marihuany w marcu zeszłego roku, dolegliwości związane z ciążą nie stanowią podstaw do uzyskania pozwolenia na taką formę terapii.

„Czy uważam, że mogą istnieć pewne efekty uboczne używania marihuany podczas ciąży? Prawdopodobnie tak. Nie zapominajmy jednak, że sytuacja wygląda tak samo w przypadku innych leków".

Vidal sama rozpoczęła działalność na rzecz normalizacji spożycia marihuany przez ciężarne kobiety i zaczęła sprzedawać herbatę nasączoną olejkiem z konopi, którą nazwała Mary's Wellness. Jak mówi, jej obecnie dziewięcioletnie trojaczki są bardzo bystre i dobrze dogadują się z innymi ludźmi. Ma nadzieję, że społeczeństwo wkrótce zaakceptuje fakt, że niektóre matki muszą stosować konopie w trakcie ciąży.

„W innych kulturach funkcjonuje to już od tysięcy lat. Wcale nie proponujemy czegoś rewolucyjnego; wręcz przeciwnie, chcemy po prostu nadrobić zaległości" – skwitowała Vidal.

Tłumaczenie: Zuzanna Krasowska