Kobiety mówią, co je wkurza w ich kolegach z pracy

Artykuł pierwotnie ukazał się na Broadly

Kobiety zmagają się w pracy z wieloma nieprzyjemnościami: dostają podwyżki znacznie rzadziej niż mężczyźni, bywają oceniane jedynie przez pryzmat swojego wyglądu, a ich kompetencje nagminnie lekceważy się z powodu krzywdzących stereotypów, które do dziś panują w naszym społeczeństwie. Nie należy również zapominać, że znacznie częściej padają ofiarami molestowania w miejscu pracy.

Videos by VICE

Wisienką na torcie są irytujący koledzy z pracy, którzy potrafią obrzydzić nawet najcudowniejszą robotę. Niestety większość z nas będzie miała z nimi styczność przynajmniej raz w życiu. Oczywiście trzeba podkreślić, że zajść za skórę potrafią współpracownicy obu płci; mężczyźni jednak wykształcili własny, niepowtarzalny styl wyprowadzania współpracowników z równowagi.

Zapytaliśmy kilkanaście kobiet, co najbardziej je irytuje w kolegach z pracy. Oto co miały do powiedzenia.

Franciszka*

Brak szacunku dla strefy intymnej. Na przykład w palarni zawsze stają tuż obok drugiej osoby. Do tego podczas rozmów w większym gronie potrafią podejść do kobiety i pochylić się nad jej komputerem, jednocześnie dysząc jej w kark. Nie wiem, czy to chęć zdominowania rozmówczyni, czy po prostu jakieś nieświadome odruchy, ale robi to większość moich kolegów.

Britney

Irytuje mnie, kiedy na spotkaniach siadają bardzo daleko od innych współpracowników i rozwalają się w pozycji, którą nazywam „stockowy mężczyzna na zebraniu”: zakładają nogę na nogę (tak, że kostka opiera się na drugim kolanie), krzyżują ramiona i jak najbardziej odchylają się do tyłu. Nie znoszę tej pozy.

Katarzyna

Pracuję już od kilkudziesięciu lat i niezmiennie obserwuje te same zachowania. Faceci zawsze witają się poprzez podanie ręki (co samo w sobie jest śmieszne), jednocześnie kompletnie pomijając współpracownice. Nawet jeżeli facet robi obchód po całej sali, tylko po to, żeby uścisnąć dłoń dziewięciu kolesiom, dziewczyna siedząca obok niego może liczyć jedynie na zdawkowe skinięcie głową.


Szanujmy się. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Z poważniejszych rzeczy: bardzo źle znoszą, kiedy podlegają kobiecie. Nawet jeżeli są młodsi o ponad dwadzieścia lat, nie mają żadnego doświadczenia i pracują zaledwie od tygodnia, i tak próbują stawiać się na równi ze swoją przełożoną. Do tego bardzo szybko zaczynają wierzyć w to, że niczyja praca nie jest równie ważna, co ich. Nie znajduje to żadnego odbicia w rzeczywistości, ponieważ czasem tak butni bywają nawet niedoświadczeni stażyści. To natomiast przekłada się na ich stosunek do pracy wykonywanej przez kobiety, którą lekceważą i uważają za banalnie prostą.

Jane

To, że bardzo często mi przerywają. Do tego zupełnie niepotrzebnie podnoszą głos podczas rozmowy, zupełnie jakby dzięki temu ich słowa stawały się bardziej zrozumiałe.

Gabrysia

Kiedy strasznie głośno słuchają muzyki na słuchawkach. Niezależnie od tego, czy podzielam ich gust, czy nie, taki hałas zupełnie nie pozwala mi się skupić. Kobiety przynajmniej pytają, czy nikomu nie przeszkadzają.

Michelle

Jedynie mężczyźni jeżdżą w miejscu pracy na deskorolce albo na hoverboardzie.

Natasha

Kiedy pracowałam we wspólnej przestrzeni biurowej, zauważyłam, że tylko mężczyźni byli na tyle bezczelni, żeby kłaść nogi na kanapie lub fotelu. Tego przecież nawet nie można usprawiedliwić chęcią „poczucia się jak w domu”, bo przecież nikt nie wali się na własne łóżko z buciorami. Nie trawię takich typów.

Celeste

W pierwszym tygodniu pracy podszedł do mnie mój bezpośredni przełożony i zapytał, czy kierownik działu zdążył się już ze mną podzielić swoją teorią na temat białych mężczyzn. Po pewnym czasie się dowiedziałam, że uważa białych mężczyzn za uprzywilejowanych leni, w związku z czym zatrudnia jedynie kobiety i mniejszości etniczne. To mi nawet nie przeszkadza. Mam jednak problem z tym, że przez cały czas słucha techno.

Weronika

Zdaję sobie sprawę z tego, że nad chemią własnego ciała nikt nie panuje, ale niektórzy chłopcy między 20. a 30. rokiem życia naprawdę śmierdzą. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że nie chcą otwierać okien. Właśnie dlatego we wspólnych pomieszczeniach czasem śmierdzi jak w męskiej szatni.

Trzymając się sfery zapachowej, zauważyłam, że znacznie częściej przynoszą do pracy… aromatyczne jedzenie. Nie próbuję powiedzieć, że wśród ludzi powinno się jeść jedynie bezwonne papki, no ale na litość boską, ryba podgrzana w mikrofali psuje wszystkim życie na parę godzin.

Pan prezes w drodze na ważne spotkanie (Fot. Christopher Furlong via Getty)

Bekah

Kiedy pytają mnie o rzeczy, które sami mogliby z łatwością wyguglować.

Alicja

Jestem kobietą z ponad 30-letnim stażem zawodowym. Nie mam żadnych „drobnych” problemów z mężczyznami, tylko jeden duży – jako kobieta często bywam w pracy lekceważona.

Nie ma co owijać w bawełnę, mężczyznom jest w pracy łatwiej. Ich słowa traktuje się poważniej niż nasze, a do tego znajdują się w znacznie lepszej sytuacji, kiedy starają się o podwyżkę, awans czy pracę. Sama wielokrotnie się przekonałam o tym, że jeśli o pewne stanowisko starają się dwie osoby z dosłownie takim samym CV, o tym, kto zostanie zatrudniony, często przesądza płeć rekrutera: kobiety oceniają kandydatów w miarę obiektywnie, podczas gdy mężczyźni kierują się „solidarnością jaj”. Mam wrażenie, że często robią to nieświadomie, bo skonfrontowani, zazwyczaj zasłaniają się „polityką firmy”.

Z takimi sytuacjami można się spotkać wszędzie: w dużych miastach i małych, w środowiskach lewicowych i prawicowych, w wielkich korporacjach i kilkuosobowych firmach. Musimy się z tym zmagać od ponad stu lat i obawiam się, że nieprędko uda nam się coś zmienić.

Rachel

Irytuje mnie wiele drobnych rzeczy, chociażby to, że w firmach prawniczych obowiązują przepisy dotyczące koloru paznokci. Nie mogę pomalować ich na czerwono, ponieważ niektórzy mężczyźni mogą mnie uznać za „lafiryndę”. Zupełnie, jakby stanowiło to tajny kod na „chciałabym pójść z tobą do łóżka”.

Co więcej, bardzo dużo porad na takich stronach prawniczych jak AboveTheLaw.com jest skierowana jedynie do białych dziewczyn. Tak więc rekomendowany jasnoróżowy lakier do paznokci zupełnie nie sprawdza się w moim przypadku, ponieważ bardzo mocno kontrastuje z ciemniejszym kolorem skóry. Niełatwo jest być czarną dziewczyną w świecie białych kołnierzyków. To, co pasuje do mojej karnacji, starsi faceci często uznają za prowokujące.

Sophia

Najbardziej rzuciło mi się w oczy to, że mężczyźni w ogóle nie biorą pod uwagę tego, że w mailach oraz innych formach wewnętrznej komunikacji trzeba w jakiś sposób zrekompensować brak kontekstu i intonacji, który charakteryzuje rozmowy tekstowe. Choć lakoniczność rzeczywiście bywa bardzo przydatna, czasem jest po prostu niegrzeczna i prowadzi do znacznie dłuższych dyskusji, podczas których muszę się dowiadywać, co dokładnie ktoś chciał powiedzieć w swoim zdawkowym mailu.

Tanya

Staram się utrzymywać koleżeńskie stosunki z ludźmi z pracy, często sobie żartuję, jestem sympatyczna i wesoła. Odnoszę jednak wrażenie, że mężczyźni nie rozumieją, że czasem trzeba wziąć na wstrzymanie. Dla przykładu, mogę cały dzień wygłupiać się z koleżankami z biura, ale wszystkie wiemy, że podczas omawiania poważnych kwestii czy na spotkaniu nie ma miejsca na wygłupy. Mężczyźni natomiast zdają się tego nie zauważać i bardzo często żartują sobie nawet wtedy, gdy przekroczą już pewne granice. Zdarza się również, że używają humoru po to, aby mnie zawstydzić albo skompromitować. Nie cierpię tego.

Monika

Wkurwia mnie, że faceci cały czas chcą mnie pouczać i tłumaczyć rzeczy, które już wiem. Zupełnie jakby odczuwali jakąś nieodpartą chęć podzielenia się swoją wiedzą ze wszystkimi dookoła. Szczególnie widać to podczas spotkań grupowych, gdzie albo nie dają kobietom dojść do głosu, albo notorycznie wchodzą im w zdanie. Sam fakt, że powstała taka aplikacja jak Woman Interrrupted [która na podstawie nagrań analizuje, ile razy przerwano kobietom podczas spotkań – przyp. red.] pokazuje skalę problemu.

Laura

Mężczyźni mają większą skłonność do irytujących zewnętrznych zachowań, takich jak głośne żucie gumy, bębnienie palcami o stół czy słuchanie muzyki tylko na jednej słuchawce (przez co wszyscy wokół muszą znosić irytujący hałas płynący z drugiej). Większości kobiet, z którymi pracowałam, przeszkadzała przynajmniej jedna z tych rzeczy.

Honey

Mężczyźni. Cały. Czas. Wrzeszczą. Przez. Telefon.

Diane

Jestem 50-kilkuletnią dyrektorką i ukończyłam MBA, czyli menedżerskie studia podyplomowe. Od 35 lat zajmuję się zarządzaniem operacyjnym. Jednak mimo mojego doświadczenia, większość współpracowników nie widzi we mnie wysoko wykwalifikowanej profesjonalistki, tylko reprezentację każdej kobiety, która kiedykolwiek miała czelność im się postawić.

Kiedy proszę ich, aby wytłumaczyli mi raport wydatków, jestem żoną, która lustruje ich wyciągi z karty. Gdy zwracam uwagę na pewne kwestie proceduralne czy obyczajowe dotyczące ich zakresu obowiązków, jestem matką, która suszy im głowę w związku z kiepskimi ocenami. Żeby było jasne, mówię teraz o facetach, których uważam za feministów – mimo że znajdujemy się po tej samej stronie, i tak czasem wychodzi z nich seksizm.

Co więc najbardziej irytuje mnie w mężczyznach, z którymi pracuję? To, że chociaż z dumą nazywają się feministami i całym sercem popierają równouprawnienie oraz prawo do jednakowego wynagrodzenia, w rzeczywistości nadal patrzą na mnie przez pryzmat mojej płci. Wpływa to zarówno na ich stosunek do mnie, jak i do moich słów.

*Większość imion została zmieniona.

Tłumaczenie: Zuzanna Krasowska


Więcej na VICE: