Zapytaliśmy kobiety z całej Polski, co je kręci w mężczyznach
Ilustracja: PWEE 3000

FYI.

This story is over 5 years old.

VICE guide to guys x AXE

Zapytaliśmy kobiety z całej Polski, co je kręci w mężczyznach

Paker, misiek, a może dziewczęcy chudzielec? Duże dłonie, zmarszczki, a może umiejętność majsterkowania?

Atrakcyjni chłopcy – sama idea wydawała mi się zawsze jakaś nieżyciowa. Bo po co komu mężczyzna przystojny, ale np. głupi i wredny? Zdarzyło mi się kiedyś być przez jakiś czas z chłopcem, który był tak piękny, że nawet koledzy mówili mi, że jest ładniejszy ode mnie. Nic przyjemnego.

Wówczas dotarło do mnie raz na zawsze, że nie o urodę tu chodzi.

Parę lat temu zdobyłam się na odważne stanowisko, że jeśli dany kawaler byłby zabawny, bystry, umiał opowiadać historie (przynajmniej tak dobrze jak ja) to może mieć zeza i garb, a ja i tak – przy odrobinie dobrej woli z obu stron – mogę się w nim zakochać. Teorię tę niedługo później obalił mój kumpel, który faktycznie łączył w sobie te cechy, ale dodatkowo pachniał jak studzienka ściekowa i prezentował się jak rasowy bezdomny. Szczerze się wówczas zawiodłam: sama przed sobą wyszłam na małostkową i płytką.

Reklama

Zastanawiałam się jakie cechy niezmiennie powodują zainteresowanie, co powoduje, że dany jegomość po paru minutach obserwacji może zostać przez dziewczynę uznany za atrakcyjnego, wartego czasu i fatygi. Chciałam się dowiedzieć czy powierzchowność w ogóle ma znaczenie czy też sedno problemu leży zupełnie gdzie indziej. Poprosiłam dziewczyny z różnych krańców Polski o ich opinie na temat.

Patrycja, Wrocław

Tatuaże, kolczyki i broda, kiedyś dzięki temu można było trafić na naprawdę niekonwencjonalne okazy, teraz wydziarani brodacze troszkę oszukują i często są to po prostu pracownicy korpo albo właściciele ekskluzywnych sklepów rowerowych. Mało mają z łobuzami wspólnego.

Czasem wbrew zdrowemu rozsądkowi, podążając za instynktem, pociągają mnie faceci typu troglo, czyli mocno osadzeni w stereotypowym schemacie, wielcy, umięśnieni, którzy mogliby mnie podnieść jedną ręką. Taki dajmy na to Khal Drogo. Przez moment fajnie jest się przy nich poczuć stereotypową porwaną i bezwolną niewiastą, na dłuższą metę jednak mogłoby być to uciążliwe, więc kończy się na fantazjowaniu albo jednorazowej przygodzie.


Razem z AXE sprawdzamy, kim są dzisiejsi faceci. Zobacz rubrykę VICE Guide to Guys


Najbardziej kręci mnie jednak inteligencja i pewność siebie (pewność siebie, a nie zarozumialstwo), wygląd nie ma wtedy większego znaczenia. Facet mądrzejszy ode mnie zawsze mi imponuje, najszybciej się w takich zakochuję, najgorzej jak zdam sobie sprawę, że facet jest głupszy ode mnie. Wtedy robi mi się przykro i czar pryska.

Reklama

Co do fizyczności… brzuszek mi nie przeszkadza, ale już małe serdelkowate palce nie są sexy. Sexy są natomiast lekkie zmarszczki i pojawiające się gdzieniegdzie siwe włosy. Włosy powinny być bujne na głowie i na klacie.

Rozmiar ma znaczenie. Na szczęście nie jest tak źle, większość moich seksualnych kolegów jednak nie ma się czego wstydzić. Może mieć to związek z tym, że głównie daję się porwać namiętności z pewnymi siebie facetami, a rozmiar pewnie tej pewności w jakimś stopniu dodaje.

Prawdziwą okazją do zrujnowania dobrego wrażenia jest koniec wieczoru, podczas którego dobrze zbudowany, inteligentny, pewny siebie brunet, z kolczykami, tatuażami i lekkim zarostem zgłodnieje i postanowi zjeść kebaba. Widok ściekającego po brodzie i kapiącego na koszulkę sztucznego czosnku pomieszanego z sosem tysiąca wysp i mięsnym tłuszczem jest gorszy, niż informacja po całonocnych harcach o czekającej w domu żonie i gromadce pociech.

Maja, Warszawa

W przeszłości wpadałam zarówno pod urok wielkich zaradnych brodatych drwali jak i alabastrowych chłopięcych nimf, ale chyba wspólną cechą wszystkich była świadomość szerszego kontekstu tej całej zabawy w role płciowe i może w związku z tym jakiś dystans do nich. Chyba kręci mnie androgyniczność w jakimś stopniu.

Kształt ludzki i sylwetka raczej zdrowa to pewnie dobra podstawa hehe, aczkolwiek zerkając w swoją przeszłość, mogę stwierdzić, że posiadanie wszystkich kończyn wcale nie jest konieczne.

Reklama

W partnerach szukam wielu podobnych rzeczy do tych, które cenię w przyjaźniach. Gdybym szukała partnera, najpewniej w pierwszej kolejności myślałabym o tym, żeby to była osoba ze mną światopoglądowo kompatybilna. Nie usuwam włosów ze swojego ciała i to działa jako pierwsze narzędzie przesiewu osób którymi nie chciałabym zawracać sobie głowy czy raczej łóżka. Zazwyczaj też interesuję się osobami z grubsza w podobnym wieku do mnie, bo przyjmuję, że więcej wspólnych generacyjnych przeżyć sprawi, że będziemy mieli więcej wspólnych tematów do rozmów, jak i większą łatwość w wyrabianiu wspólnego języka.

Jeden z moich byłych partnerów miał wiele wspaniałych cech, ale oczywiście każde światło ma swój mroczny cień

Jeden z moich byłych partnerów miał wiele wspaniałych cech, ale oczywiście każde światło ma swój mroczny cień. Ten człowiek miał przez jakiś czas fazę na noszenie po domu obrzydliwych brązowych crocsów, nawet nie takich z dziurkami okrągłymi, tylko o jakby „sportowym" kroju. Naprawdę były ucieleśnieniem małych złych trolli, bo w połączeniu z materiałem z którego zrobiona była podłoga w naszym mieszkaniu sprawiały, że ich nosiciel kopał prądem, jak się go dotykało. Nienawidziłam tych crocsów.

Urszula, Góra Kalwaria

Z biegiem lat uświadomiłam sobie, że mam dosyć klasyczne podejście do tego, co uważam za hot, a co za not. Najbardziej pociągają mnie kolesie, którzy są zręczni, potrafią coś zbudować. W trakcie przerabiania naszej ciężarówki na ruchomy dom, wkurzało mnie najbardziej, gdy mój chłopak nie radził sobie z pracą w drewnie i instalacjami.

Do szczęścia niezbędne jest mi poczucie bezpieczeństwa. Mimo feministycznych zapędów, prymitywny instynkt i hormony podpowiadają mi, że ten wysoki, silny facet jest w stanie się mną zająć i „zbudować dom dla mnie i dzieci, które mu urodzę", haha.

Reklama

Kolesi dyskredytują stopy wiecznie uwięzione w zabudowanych butach. Wyglądają jak martwe niemowlęta, spocone, śmierdzące, z odparzeniami i za delikatne

Duży, najlepiej łysy, z dużą ciężarówką i dużym penisem. Nienawidzę słabości w kolesiach, najbardziej odstręcza mnie płacz, oznaki słabości psychicznej.

Kolesi dyskredytują stopy wiecznie uwięzione w zabudowanych butach. Wyglądają jak martwe niemowlęta, spocone, śmierdzące, z odparzeniami i za delikatne. Tak, takie stopy mogą mnie wyprowadzić z równowagi. Lubię, jak chodzi na bosaka latem i ma duże, twarde wyrobione stopy.

Wika, Płock

Co mnie pociąga: poczucie humoru i intelekt. Kocham obserwować, jak rozwija się ciekawa rozmowa i wierzyć, że mogłaby się nie kończyć.

Pociąga mnie też szarmanckość – i nie chodzi mi tu o ciągłe otwieranie drzwi, czy karykaturalne całowanie w rękę, a raczej o subtelne gesty, które świadczą o uwadze, jak chociażby podpalenie papierosa, czy skierowanie na inne tory, jak właśnie mam wejść w kałużę. Wysoki miś, w którego ramionach można się zgubić.

Co mnie odpycha: jak śmierdzi potem, jak śmierdzi mu z paszczy, w szczególności przetrawionym alkoholem lub kiełbą.

Zawsze patrzę na dłonie, szczególnie urzekają mnie długie palce, ale oczywiście wszystko może być zaprzepaszczone brudem za paznokciami, albo pazurami długimi jak u niedźwiedzia

Zawsze patrzę na dłonie, szczególnie urzekają mnie długie palce, ale oczywiście wszystko może być zaprzepaszczone brudem za paznokciami, albo pazurami długimi jak u niedźwiedzia (mimo, ze lubię misie). Co do fryzur, nie mam faworytów, byle nie zapuszczał włosów w celu ukrycia łysiny.

Reklama

Ciuchy mogą być dowolne, nie mam wielkich oczekiwań, minimalne wyczucie stylu zawsze w cenie. Są jednak rzeczy nieakceptowalne, jak koszulki z jakimś pseudofilozoficznym bełkotem czy nieudolnie dowcipnymi rymowankami. Wielbiciel takowych nie dostanie ode mnie nawet papierosa.

Ceitele, Zakopane

Ja się jaram samczymi samcami. Bez maczyzmu, ale samczymi, z lekką abnegacją, pogardą do dóbr materialnych i dystansem do swojego wyglądu. Nienawidzę chłopców doskonałych. Odstręcza mnie jak mężczyzna ma wystudiowaną fryzurę. Zadbani, wystudiowani hipsterzy, wszyscy z zadbanymi brodami, takie lumbersexual. No nie trawię.

Zadbani, wystudiowani hipsterzy, wszyscy z zadbanymi brodami, takie lumbersexual. No nie trawię

Lubię duże nosy i w ogóle wysokich i dużych. Niekoniecznie musi być super rzeźba, ale powinna być siła. I długie palce, to jest ładne. Podoba mi się taka abnegacja jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny. Lepiej żeby typ był ubrany jak pajac, niż wystrojony. Chłopcy typu hipster, drwal kompletnie nigdy mnie nie interesowali. Już lepiej rzetelny dresiarz albo brudas.

Jeśli chodzi o mundury i stroje służbowe, to wszystko mnie odrzuca oprócz czerwonych kurtek ratowników górskich. W tym jest coś fajnego. Sweterki w serek są najgorsze. Ale chyba najbardziej nie lubię utrefionych włosów i wąsów.


Jesteśmy też na Facebooku. Polub nasz nowy fanpage VICE Polska


Nie lubię skąpstwa, małostkowości, gadatliwości. Lubię takich z pasją, takich co mają swoją niszę i są w czymś dobrzy, tak że budzą podziw mój i otoczenia. To taki mały snobizm, ale trudno.

Reklama

Nie mogę znieść jak ktoś mówi „pieniążki" i w ogóle gada o pieniądzach. Lubię, jak facet jest dobrze wychowany. Kindersztuba nie musi mieć nic wspólnego z feminizmem i równouprawnieniem, jeśli ktoś by mi chciał to zarzucić.

Sylwia, Warszawa

Mój znienawidzony typ to bamberjack, czyli koleś świeżo od barbera, ulizany man bun, śliczniusie tatuaże zrobione rok temu i dalej to już można dopisać tylko crossfit, ostre koło i piwa rzemieślnicze. Panom, którzy kupili osobowość razem z pomadą do brody, mówię stanowcze nie. Na nie są również full capy, bluzy z nadrukami i ogólnie stylówka gimnazjalisty do pięćdziesiątki.

Nie ma nic bardziej odpychające w kolesiu niż seksizm, który jeszcze zniosę u pana Waldka taksówkarza, ale nie u 30-letniego lewicowca, mieszkańca Warszawy i właściciela wyżej wymienionego man buna / full capa (niepotrzebne skreślić).

Lubię ładne twarze i duże kutasy. A czego nie lubię? Brak wyrazistej szczęki to jest dla mnie no-go. Małe stopy też brr.

Zasadniczo uważam, że tylko osoby o skłonnościach psychopatycznych mają swój określony „typ" fizjonomiczny, który ich kręci

Zasadniczo uważam, że tylko osoby o skłonnościach psychopatycznych mają swój określony „typ" fizjonomiczny, który ich kręci. Podobali mi się różni kolesie, wysocy, niscy, chudzi, postawni, krępi, wysmukli… Nie mam typu, odrzuca mnie tylko infantylizm i bycie mentalnym Polakiem.

Oczywiście z doświadczeń swoich i koleżanek wiem, że w odpowiednich okolicznościach życiowo-alkoholowych wszystkie te zasady i wyznaczniki jakości bądź jej braku biorą w łeb i każdej z nas zdarzyło się podpiąć swój irracjonalny wybór pod dumnie brzmiącą ideę „dziś łamię swój schemat".