Kogo spotkaliśmy na odsłonięciu pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej

„Danzig, jaki Danzig!? Gdańsk, kurwa! Danzig kaput!” – za plecami usłyszałem krzyki starszego mężczyzny, który splunął w moją stronę. Przeczytał nazwę heavy metalowego zespołu na mojej czapce z daszkiem i najwyraźniej uznał, że lubię nazistów oraz ideę Freie Stadt Danzig. Chwilę wcześniej dotarłem na Pl. Piłsudskiego, gdzie trwała uroczystość odsłonięcia pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej, towarzysząca 8. rocznicy tego tragicznego wydarzenia. Dobrze, że nie założyłem koszulki Bad Religion.

Chociaż odsłonięcie pomnika zaplanowano na godz. 15:30, to już od godzin porannych w Warszawie trwały wydarzenia towarzyszące głównej uroczystości: msze święte, apele, bloki filmowe. Centrum stolicy zaś, jak co miesiąc, zostało szczelnie poprzegradzane barierkami strzeżonymi przez policjantów, którzy kontrolowali, kto i gdzie może się przedostać – wszystko to w gotowości na wieczorne wystąpienia prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

Videos by VICE

Gdzie nie spojrzysz, komunista

Na skraju Ogrodu Saskiego szczelny kordon policji odgradzał przeciwników uroczystości odsłonięcia pomnika. Między skłóconymi ze sobą uczestnikami wydarzenia co chwila dochodziło do wymiany okrzyków – najczęściej wyzywano się od komunistów: jedni od kaczych komunistów, drudzy od bolszewickich. Średnia wieku skandujących: 50+.

Jeden z napotkanych uczestników uroczystości

Mateusz Kijowski, którego spotkałem wśród demonstrantów, zapytany przeze mnie o swoje stanowisko względem uroczystości, określił pomnik mianem samowoli budowlanej. Powiedział też, że już wcześniej naziści i Rosjanie stawiali na Pl. Piłsudskiego swoje budowle, które czekał marny los i że w kontekście tych historycznych wydarzeń nie zdziwiłby się, gdyby podobnie skończył Pomnik Smoleński. Chwilę później jakiś mężczyzna z przeciwnej strony kordonu próbował mu wręczyć 10 zł na alimenty, ale nie został przepuszczony przez służby mundurowe.

To idzie młodość

Jeśli już udawało mi się porozmawiać z młodszymi ludźmi spotkanymi przy okazji uroczystości, byli to głównie studenci, którzy po skończeniu zajęć przyszli zobaczyć, co tu się dzieje. Ilekroć pytałem ich o ocenę wydarzenia, przeważnie pozostawali neutralni – jak to obserwatorzy patrzący z boku na kłótnie starszych ludzi.

Drobny przedsiębiorca i handlowiec

Nie mogło zabraknąć stoisk zarówno z patriotycznymi gadżetami, jak i z przekąskami w postaci smażonych kiełbas, obwarzanek, popcornu i żelków. Do kupienia były też jakieś bazarowe zabawki, kompletnie niezwiązane z wydarzeniem – tak na wszelki wypadek.

Co ten pomnik

Temat pomnika, estetyczne wartości i artystyczna wizja jego autora Jerzego Kalina, symbolika, czy chociaż pomysł umieszczenia na nim nazwisk ofiar katastrofy w porządku alfabetycznym, nie były osią dyskusji zgromadzonych. Jak można było się tego spodziewać, budowla była jedynie przyczynkiem do kolejnego sporu dwóch zwaśnionych ze sobą stron.

Wieczorem, już w trakcie obchodów 96., oficjalnie ostatniej już miesięcznicy, prezes Jarosław Kaczyński oznajmił do zgromadzonych: „Zwyciężyliśmy”. To samo kilka godzin wcześniej mówiła jeszcze inna grupa przeciwników miesięcznic, która zebrała pod Sejmem: „Zwyciężyliśmy”. Polska raz jeszcze wygrała z Polską. Tylko kto w takim razie przegrał?

Możesz śledzić autora tekstu na jego profilu na Facebooku