Informacje o tym, że powstanie film o początkach Jokera, największego wroga najlepszej postaci DC Comics (pssst, to Batman) pojawiły się już blisko rok temu. Jednak dopiero teraz potwierdzono aktora, który wcieli się w postać zielonowłosego klauna: jest nim Jare… a nie, chwileczkę; jest nim Joaquin Phoenix [szaleńczy śmiech w tle]!
Chociaż gwoli ścisłości, Jared Leto również ma się wcielić w Jokera za sprawą kontynuacji Legionu – zieeew – Samobójców (tym samym testując naszą cierpliwość i sprawdzając, czy od przybytku głowa rzeczywiście nie boli).
Videos by VICE
Jak podają źródła w naszej amerykańskiej redakcji, film otrzyma budżet w wysokości ok. 55 milionów dolarów, co może sugerować, że wytwórnia nie planuje powtarzać rozbuchanego widowiska w stylu Ligi Sprawiedliwości. To kolejna trafna decyzja, zaraz obok zaangażowania w projekt Joaquina.
Bądź z nami na bieżąco. Polub nasz fanpage VICE Polska na Facebooku
Jak już wspominaliśmy w tekście o Zabójczym żarcie, czyli komiksie, który niszczył nasze dzieciństwa: Bill Finger, współtwórca postaci Batmana, był także odpowiedzialny za stworzenie odwiecznego nemezis zamaskowanego mściciela: Jokera, debiutującego w kwietniu 1940 roku u boku Kobiety-Kota w Batman #1, komiksie będącym początkiem nowej serii.
Przez blisko 80 lat przechodził szereg zmian, ze zdeformowanego złodzieja przeistaczając się w psychopatycznego mordercę – że aż pozwolimy sobie przytoczyć określający go cytat w albumie Śmierć w Rodzinie (o którym pisaliśmy TUTAJ): „Istnieje 6 reakcji źrenic, które zdradzają poszczególne emocje: szczęście, radość, miłość. Źrenice się rozszerzają. Strach, złość, nienawiść, źrenice się zwężają. Ale nie jego. Jego pozostają niezmiennymi, małymi punkcikami czerni. To oczy kogoś, kto nienawidzi wszystkiego i wszystkich”.
W latach 60. Jokera grał Cesar Romero, który swoją kreacją w telewizyjnym serialu i filmie (do których nie zgodził się zgolić wąsów, więc zamalowano je na biało, a w jednym z odcinków konkurował z Batmanem w wyścigu na deskach surfingowych) idealnie oddał ducha epoki, w której komiksy były kolorową pulpą dla dzieci i młodzieży.
Końcówka lat 80. należała do Jacka Nicholsona, który dla wielu wciąż pozostaje jednym z najlepszych Jokerów w historii. Jego kreacja nie tylko skradła show w filmie Batman Tima Burtona, ale na długie lata nadała ton postaci, dla której „szaleństwo” jest wymówką do bycia złym.
Po filmowym Batmanie Burtona przyszła pora na animacje Warner Bros., gdzie głosu postaci udzielił nie kto inny, a sam Luke Skywalker, znany również jako Mark Hamill. Aktor tak dobrze oddał charakter Jokera, że był jedynym słusznym wyborem, przy tworzeniu serii gier studia Rocksteady.
Dla wielu jednak po dziś dzień jedynym prawilnym Jokerem pozostaje ten, którego stworzył Heath Ledger. Tragicznie zmarły aktor dał nam prawdopodobnie najmroczniejszą i najbardziej niejednoznaczną wersję postaci, która swój początek miała w 1940 roku, w komiksie dla dzieci. Występ Australijczyka zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko, przez co każda kolejna wersja postaci złego klauna z Gotham City przez wielu będzie porównywana właśnie do niego.
Później był jeszcze Jared Leto, w Legionie Samobójców.
Pozostaje zapytać, jaki będzie Joker Joaquina Phoenixa w najnowszym filmie z jego udziałem? Rąbka tajemnicy odsłania sam jego twórca: „chcemy zgłębić postać człowieka zlekceważonego przez społeczeństwo; to będzie nie tylko realistyczne studium charakterów, ale też szerzej zakrojona opowieść ku przestrodze” – powiedział reżyser i współscenarzysta Todd Philips (znany m.in. z cyklu Kac Vegas) w wywiadzie dla „The Hollywood Reporter”.
Poczekamy, zobaczymy [szaleńczy śmiech w tle].
Czytaj też: