1. “Najlepsze wyjście” to trzecia pozycja w dyskografii Kuby Knapa. Nie trzecia w ogóle, trzecia w tym roku. I w wersji limitowanej dołączył dodatkowy krążek. Czwarty. Widzę szaleństwo.
2. Ale w tym szaleństwie jest metoda. I jak ten Knap będzie lecieć, to nikt nie wyłączy. Najwyżej przeskipuje kilka piosenek.
Videos by VICE
3. Na pewno “Stołki”. O mamuniu, czegoś takiego nie było odkąd Diox otworzył w naszym rapowym Hogwarcie komnatę sucharów. “Miękki jak naturalny cycek”, “Twoje życie to lipa, jak drętwieje ci dupa”, “Nikt mi nie skrobie marchewek, to ja obieram cele”. I jeszcze flow porozciągany jak swetry fanek Nirvany. Ble.
4. “Tylko takie dni” też straszą. Knap chciał mieć swoich “Plażowych Plejbojów” i spoko, tylko przy całej Eisofilii zapomnieliśmy, że ten numer to był obciach. Ten Kuby też jest obciachowy, to mógłby nagrać Norbi.
5. Słucha człowiek “Krótkich i długich”, cieszy się dobrym refrenem, spoko napisanym, pojechanym wysoko i z chórkami…
6. (a “Karafka Beduinów” jasno pokazuje, że Kuba umie refren schrzanić, przegadać na amen i potem jeszcze w nieskończoność go powtarzać)
7. (“Może się stać” byłoby pewno numerem płyty, gdyby właśnie nie niepotrzebnie cedzony refren; jak bit trochę cyka, to od razu trzeba strzykać słowami?)
8 …no więc słucha człowiek “Krótkich i długich”, wtem… “naszykowałem ci bamboszki / na śniadanie mi zrobisz parówę, pofruniesz na weekend na Kubę”. Oj, tanie linie. Facepalm Air.
9. Ale i tak należy stłumić w sobie chęć skipowania, żeby usłyszeć co robi tu gitarzysta i saksofonista. Piękne rzeczy.
10. W ogóle “Najlepsze wyjście” powinno być wzorem odnośnie tego jak wykorzystać gitarę w hip-hopie. Czy to Kieras, czy Aleksy, jest znakomicie. A jak jej nie wykorzystywać? Odsyłam do onanistycznej solówki w “Puszerze” HIFI Bandy.
11. Człowiek od parów i drętwych dup rzuca w singlowym “Zawsze” linijki na miarę “Jesteś window shopper? Dla mnie to bieda szyby” i porusza go “Polska spita i wbita na obcas właścicieli osiedli”. Może jest dwóch Knapów?
12. A “Zawsze” to dobry singiel. Te dęciaki i skrecze, ta sprężystość brzmienia Returnersów…
13. Swoją drogą jak to jest, że Returnersi zmonopolizowali właściwie rynek tzw. “bitów jak kiedyś”. Tak jakby raperzy, którzy chcieli łomoczące bębny, sample i skrecze mieli jeden numer telefonu.
14. “Może się stać” też jest Returnersów i całkiem progresywne jest to biciwo. Pełzający bas, haty, ciekawa redukcja i rozpłynięcie gdzieś po środku numeru. Ciekawe.
15. A jednak nie ma to jak połączenie Knap-Szogun. Działa od rewelacyjnego “Mhm”. Posłuchajcie bębnów i perkusjonaliów w “Opowieściach zza baru kontuaru”. To jest numer płyty.
16. Nie tylko dzięki Szogo, bo dobrze słucha się rapera, który wie kto to Olu Dara i Jonasz Kofta.
17. No i Knap nawinął w “Opowieściach…” słowo “duperszwanc”. Nie ma drugiego rapera, który by tak nawinął. Piona za szczery slang.
18. I za “wyszczerzoną dwumetrową wieżę”, bo Kuba jest mistrzem pociesznych autoprezentacji. Kiedyś wypisze te wszystkie określenia, obiecuję.
19. Nikt inny nie zarapuje też “aniołku”. “Knap, aniołku” – gdyby Kuba robił i sprzedawał bity, mógłby sobie zrobić z tego dżingiel, taki audio-stempelek jak u konkurencji, tylko mniej idiotyczny.
20. Za to wciąż wielu raperów uważa, że fajnie wrzucić na album minutę rozmowy telefonicznej. Gdybym chciał posłuchać typa, który między kawałkami dzwoni, to bym poszedł na koncert Ostrego.
21. Ale typa takiego jak w “Łajza Menelli” to akurat chce się słuchać. Flow Knapiwa pręży się najlepiej w kalifornijskim klimacie, gdy coś sobie nieustannie plumka i brzdąka, można podśpiewać.
22. Opis “To się nadrobi” kłamie. To nie Okoliczny Element jest gościnnie. To Knap jest gościnnie u Okolicznego. Ich numer.
23. Ninja ma tam dwa wejścia. Pierwsze zaczyna “Nie byłem w muzeum lotnictwa, kurwa jego mać, się nadrobi”, drugie – “Zdarzyło mi się bez butów kończyć balangi”. Co za gość. Coś jeszcze? Ta, Szufla nawija po “czesku”. Instant classic jak Stara Rzeka.
24. To nie koniec kradzieży. “Małe szczęścia” są Ryfy Ri. Dziewczyno, dawaj płytę, taką polską Bahamadię na pięknych, dusznych bitach…
25. Bilon rapuje w “Teorii kolorów” o syneztezji. Serio.
26. A kiedy Bilon śpiewa to… to… no jakaś konwencja powinna takich niehumanitarnych poczynań zakazać.
27. W “Teorii Kolorów” pada jeden z najlepszych wersów “Najlepszego wyjścia”: “Prędzej ucho sobie utnę, niż położę je po sobie”.
28. To ciekawie rozkminiony numer. Ale w kwestii “filozololo” i tak laur należy się “Olśnieniom”. Jest bogu, o czasie, który nie jest naprawdę, no tylko DGE na tym orientalizującym bicie brakuje.
29. “Olśnienia” mają dwie i pół minuty. I dobrze. Knap przegadał niestety sporo zbliżających się do pięciu minut numerów
30. Kiedy masz flow, dobre ucho do bitów i mózg, to trzeba się postarać, żeby zepsuć płytę. “Najlepsze wyjście” jest okej. Gdybyście jednak mieli wybór czy za ostatnie pieniądze kupić ten krążek, czy na przykład jedzenie… to cóż, smacznego. To nie będzie album o którym z wypiekami będzie się rozmawiać przy podsumowywaniu roku.
Obserwujcie Noisey na Facebooku, Twitterze i Instagramie.