FYI.

This story is over 5 years old.

Technologia

​Polski noblista, który powstrzymał III wojnę światową

Józef Rotblat wymyślił i współtworzył bombę atomową – lecz odszedł z projektu, gdy okazało się, że broń będzie służyć nie tylko do pokonania Niemiec. Do końca życia przestrzegał świat przed zagładą

Co zrobić w przypadku ataku nuklearnego? Józef Rotblat, Polak-noblista, który wymyślił bombę atomową, radził aby „biec w stronę wybuchu i upewnić się, że zabije cię od razu". Chociaż zetknął się w życiu z najgorszym, na co stać ludzi, nigdy nie stracił w nich wiary i był wielkim optymistą. Możliwe, że to dzięki niemu uniknęliśmy dotychczas nuklearnej zagłady – ale z jakiegoś powodu nie ma dla niego miejsca w zbiorowej pamięci.

Reklama

Urodzony w żydowskiej rodzinie z Warszawy, Rotblat zetknął się z wojną totalną dwukrotnie. Miał sześć lat, kiedy I wojna światowa zrujnowała świetnie prosperującą firmę przewozową jego ojca i pchnęła rodzinę ku ubóstwu, co nie pozwoliło młodemu Rotblatowi kontynuować formalnej edukacji. Pracując jako elektryk pochłaniał po godzinach książki naukowe, dzięki czemu nie tylko dostał się na studia, ale też zrobił doktorat wydziale fizyki Uniwersytetu Warszawskiego.

W 1939 r. wyjechał do Liverpoolu za zaproszeniem noblisty Jamesa Chadwicka, odkrywcy neutronu. Ze względów finansowych nie mógł wziąć ze sobą ukochanej żony, poznanej 9 lat wcześniej na studiach Toli Gryn. Gdy podwojono mu stypendium, przyjechał po nią do Polski, jednak z powodu zapalenia wyrostka nie była w stanie podróżować. Dzień po tym, jak samotnie wrócił do Anglii, wybuchła wojna – już nigdy się nie zobaczyli.

Bardzo się zmartwiłem, że Niemcy mogą taką bombę faktycznie zrobić i stłumiłem skrupuły – Józef Rotblat

Tola zginęła w obozie koncentracyjnym. „Bardzo rzadko opowiadał o tej historii, chyba dlatego, że bał się rozsypać" – wspomina dr Joanna Roszak, biografka naukowca, prezes fundacji jego imienia. „W wywiadzie z 2003 roku został zapytany o to, jak spędzał z żoną wieczory, o szczegóły ich wspólnego życia. Nagle osłabł i poprosił o przerwanie rozmowy. Poza okiem kamery jakoś się opanował – ćwiczył tę sztukę przez lata. Później odpowiedział, krótko, ze szklącymi się oczami, starając się nie osiągać elegijnego tonu: że była wspierająca i dobra. Mówi o niej: «Moja Tola». Niewiele więcej. Jakby wszystko ponadto miało go od niej odsunąć, zamiast przybliżyć". Mimo powodzenia u kobiet, nigdy ponownie się nie ożenił.

Reklama

Jeszcze przed wyjazdem do Liverpoolu Rotblat uświadomił sobie, że gwałtowne uwolnienie energii przy rozszczepieniu atomu mogłoby zostać wykorzystane do stworzenia broni o niezwykłej mocy. „Nie myślałem o tym dalej. Uznałem, że moja praca jako naukowca nie polega na wymyślaniu broni masowego rażenia, to wbrew mojemu wychowaniu. Po prostu nie chciałem o tym myśleć" – mówi w archiwalnym wywiadzie z filmu Sen o atomie , obejrzenie go wszystkim gorąco polecam]. Wybuch wojny zmusił go do zmiany nastawienia. „Bardzo się zmartwiłem, że Niemcy mogą taką bombę faktycznie zrobić i stłumiłem skrupuły". Jedynym sposobem, by powstrzymać Hitlera przed użyciem bomby miało być stworzenie takiej samej i zagrożenie użyciem jej w odpowiedzi na ewentualny atak. Był to zalążek teorii wzajemnego odstraszania, która do dziś kształtuje powszechne myślenie o broni masowego rażenia.

Józef Rotblat na konferencji Pugwash. Dzięki uprzejmości Fundacji Józefa Rotblata

Rotblat i Chadwick rozpoczęli prace nad bombą, szybko jednak okazało się, że w nękanej bombardowaniami i finansowymi problemami Anglii nie mają do tego warunków. W 1944 dał im je Robert Oppenheimer, zbierając najwybitniejszych naukowców świata w otoczonym drutem kolczastym miasteczku Los Alamos w stanie Nowy Meksyk. Rotblat, sprzeciwiając się wymogowi przyjęcia amerykańskiego lub brytyjskiego obywatelstwa, został jedynym Polakiem uczestniczącym w Projekcie Manhattan.

Pod koniec roku generał Leslie Groves, szef projektu, powiedział Chadwickowi, że Stany Zjednoczone tak naprawdę budują bombę nie w celu odstraszenia Niemiec, ale by podporządkować sobie Związek Radziecki. Wywiad donosił, że III Rzesza zarzuciła prace nad bronią atomową. Rotblat zrozumiał, że projekt, w którym bierze udział, niewiele ma wspólnego z powodami, dla których do niego przystąpił. Z przyczyn moralnych jako jedyny postanowił odejść z zespołu jeszcze przed pierwszym testem. Wywiad podejrzewał go o zdradę: Chadwick otrzymał dossier sugerujące, że Rotblat (który w Los Alamos nauczył się pilotażu) chce wrócić do Anglii, wstąpić do RAF i polecieć nad Polskę, by zeskoczyć na spadochronie i przekazać amerykańskie sekrety Rosjanom. Gdyby w nie uwierzył, Rotblatowi groziłaby kara śmierci. Szczęśliwie, pozwolono mu wrócić do Europy, lecz nie do Polski.

Reklama

Historie, które chcesz poznać. Polub fanpage VICE Polska, żeby być z nami na bieżąco


W Wielkiej Brytanii Rotblat dowiedział się o użyciu bomb w Hiroszimie i Nagasaki. „Cały czas miałem nadzieję, że [bomba] nie zadziała – ale zadziałała. A jeśli zadziała, to nie zostanie użyta przeciwko ludności cywilnej – ale została. Byłem w szoku i obawiałem się dalszego rozwoju sytuacji" – wspominał. Miał rację: niedługo później rozpoczął się czas entuzjastycznych testów nuklearnych i wyścigu zbrojeń.

Choć dalej zajmował się fizyką jądrową, skupił się jednak na znajdowaniu dla niej zastosowań w medycynie. W londyńskim szpitalu św. Bartłomieja, badał wpływ promieniowania radioaktywnego na żywe organizmy, przewidując, że działanie bomby jądrowej nie kończy się na obszarze samej eksplozji i fali uderzeniowej. Potwierdził to przeprowadzony w 1954 r. test pierwszej bomby wodorowej, który wywołał opad radioaktywny, odpowiedzialny za zrujnowanie zdrowia załogi znajdującego się ok. 150 km dalej japońskiego kutra rybackiego i skażenie japońskich łowisk. Rotblat na podstawie wyliczeń zorientował się, że bomba miała znacznie większą moc, niż przedstawiano w prasie. Wbrew naciskom ze strony rządu brytyjskiego, postanowił podzielić się tą wiedzą z opinią publiczną. Nie wyobrażał sobie, by postąpić inaczej – jak sam powiedział: „Naukowcy mają obowiązek by informować ludzi, a nie zostawiać politykom decyzję, czy będą, czy nie będą ich informować, czy może będą podawać im błędne informacje".

Reklama

Naukowcy mają obowiązek by informować ludzi, a nie zostawiać politykom decyzję, czy będą, czy nie będą ich informować – Józef Rotblat

Razem z filozofem Bertrandem Russellem, którego poznał na planie programu BBC, stworzył manifest poświęcony ryzyku związanemu z istnieniem broni jądrowej i wzywający do pokojowego rozwiązania światowego kryzysu atomowego. Wśród jedenastu wybitnych naukowców, którzy się pod nim podpisali, znalazł się Albert Einstein – poparcie tej inicjatywy było jedną z ostatnich rzeczy, które zrobił przed śmiercią. Głównym postulatem Manifestu Russela-Einsteina było stworzenie politycznie neutralnej konferencji najwybitniejszych umysłów świata, podczas której określiliby potencjalne zagrożenia i środki zapobiegawcze związane z wyścigiem zbrojeń.

Pierwszą taką konferencję zorganizowano w kanadyjskim Pugwash. Mimo obaw rządów, że będą dzielić się między sobą państwowymi sekretami, w jednym miejscu zebrało się 22 naukowców z obu strony żelaznej kurtyny. Był wśród nich między innymi Chou Pei-Yuan – pierwszy naukowiec z komunistycznych Chin, któremu pozwolono na podróż na Zachód. Jak mówi dr Roszak, „trudno nie mieć wrażenia, że to właśnie charyzma Rotblata była wielką siłą Pugwash przez długie dziesięciolecia."

Dla uczestników konferencji Pugwash było jasne, że stojąca u podstaw Zimnej Wojny doktryna odstraszania nuklearnego jest błędna. Dołożyli wszelkich starań, by zastąpić ją dialogiem, informowaniem społeczeństwa i dążeniem do całkowitego zlikwidowania arsenału jądrowego. Z ich inspiracji Nikita Chruszczow nakazał w 1962 r. zaprzestania dalszych prac nad rozwojem pocisków nuklearnych, co stanowiło część zakończenia kryzysu kubańskiego. To dzięki Pugwash powstał system bezpośredniej komunikacji pomiędzy Waszyngtonem a Kremlem, zwany potocznie czerwonym telefonem. „Fakt, że nie doszło do wojny nuklearnej, w pewnym stopniu jest wynikiem naszej pracy. Może to zabrzmieć bardzo nieskromnie, ale mówię to, co mówili nam ludzie, włączając osobę, która faktycznie zatrzymała nuklearny wyścig zbrojeń: Michaiła Gorbaczowa. Powiedział mi bezpośrednio, że nasze starania pomogły to osiągnąć" – wspominał z uśmiechem małego chłopca Rotblat.

Za zasługi w redukcji światowego arsenału nuklearnego Józef Rotblat i organizacja Pugwash otrzymali w 1995 r. Pokojową Nagrodę Nobla. „Kraje, które nie zakończyły jeszcze testów atomowych, powinny zapoznać się z decyzją komitetu noblowskiego" – komentował wówczas tę decyzję premier Norwegii. Mimo tego symbolicznego komunikatu dla świata, kolejne lata od zakończenia zimnej wojny nie przynosiły rozbrojenia. Rotblat przyglądał się temu z niepokojem: „Nastroje w Rosji odnoszące się do broni jądrowej uległy zmianie. Uważają, że muszą zatrzymać broń jądrową, niemalże jakby miał to być jedyny sposób pokazania, że wciąż są supermocarstwem" – mówił przed śmiercią w 2005 roku. USA i inne kraje dysponujące bronią atomową również oficjalnie nigdy nie odżegnały się od doktryny wzajemnego zniszczenia. „Narasta to, czego się obawiał Rotblat" – mówi dr Roszak. „W zeszłym roku Państwo Islamskie oświadczyło, że będzie starało się zakupić ładunki nuklearne, a później przetransportować je do Stanów Zjednoczonych. Styczeń tego roku to test bomby wodorowej w Korei Północnej i oświadczenie premiera Japonii, że czuje, iż jego kraj znowu jest zagrożony".

Jednak fizyk doświadczalny i członek rady Fundacji Rotblata, prof. Grzegorz Karwasz, jest optymistyczny – tak jak do końca optymistyczny był jego bohater: „Gdyby Pugwash znalazł osobę o rozsądku politycznym i wizji Rotblata, który w 1944 roku jako jedyny powiedział «ja się z tego wycofuję» (za co przecież groziła kula w łeb), gdybyśmy znaleźli takiego człowieka, to wygrzebiemy się".