FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

Czy kobiety mają większe skłonności do zaburzeń lękowych?

Nowe badania wykazują, że kobiety z natury częściej cierpią na stany lękowe niż mężczyźni — czy jednak sprawa jest tak prosta, jak się wydaje?

Ilustracja: Ella Strickland de Sousa (źródło)

Według najnowszych badań przeprowadzonych przez Cambridge University, kobiety są niemal dwukrotnie bardziej narażone na zaburzenia lękowe niż mężczyźni. Wyniki opublikowane w czasopiśmie „Brain and Behaviour" stanowią syntezę 48 różnych badań poświęconych temu schorzeniu i wykazują, że jesteśmy w stanie coraz wcześnie wykrywać czynników ryzyka sprzyjających rozwojowi zaburzeń, co umożliwia szybkie podjęcie skutecznego leczenia. Według Światowej Organizacji Zdrowia płeć jest „kluczowym czynnikiem warunkującym choroby psychiczne", a na powszechne zaburzenia lękowe i depresję cierpi jedna osoba na trzy, „wśród których większość stanowią kobiety".

Reklama

Czy to znaczy, że kobiety mają wrodzone większe skłonności do problemów ze zdrowiem psychicznym? Niekoniecznie. Sprawa jest dużo bardziej skomplikowana.

Jest rok 2016 i dzięki nauce coraz lepiej wiemy, dlaczego niektórzy ludzie zmagają się z zaburzeniami psychicznymi, inni zaś nie. Przyczyny bywają dziedziczne, mogą też wynikać z jakiejś traumy. Jednak rozmawiamy tu o mózgu – narządzie leżącym u podstaw naszej indywidualności. Nie do końca rozumiemy, jak on działa, a wiele spraw wciąż stanowi zagadkę.

Mamy do dyspozycji wyrafinowane maszyny, które pozwalają nam zajrzeć do wnętrza mózgu i lepiej zrozumieć procesy, które w nim zachodzą, jednak każdy neurolog i psychiatra podkreśla, że ludzki umysł skrywa jeszcze wiele tajemnic. Lekarze, gdy mowa o problemach ze zdrowiem psychicznym, często używają słowa „wieloprzyczynowy". To zbiorcza nazwa wszystkich czynników, które należy wziąć pod uwagę, przyglądając się historii zaburzeń lękowych, na przykład genetycznych i środowiskowych. Mózg to gąbka, która chłonie cały świat. To, co nas od siebie odróżnia, to wytrzymałość i wydajność naszych gąbek. Nie możemy więc przyjmować, że kobiety z zasady są bardziej od mężczyzn narażone na zaburzenia lękowe. Musimy brać pod uwagę wiele innych przyczyn.

Światowa Organizacja Zdrowia twierdzi, że kobiety obarczone są pewnymi czynnikami ryzyka, które wynikają z ich płci, takimi jak: przemoc, gorszy status społeczny i ekonomiczny czy nierówność zarobków. Występują one na całym świecie. Kobiety też dużo częściej padają ofiarami przemocy seksualnej, która często prowadzi do powstania zespołu stresu pourazowego (stanowią one największą grupę dotkniętą tego rodzaju zaburzeniem).

Reklama

Jednak same czynniki ryzyka nie sprawiają, że kobiety częściej borykają się z zaburzeniami lękowymi częściej, niż mężczyźni – wyjaśniają tylko, dlaczego z tak dużą częstotliwością pojawiają się w statystykach.

Czynnikiem wartym uwagi są hormony i chaos, jaki są w stanie wywołać w organizmie. Biorąc pod uwagę, że połowa ludzkości kiedyś dostanie lub dostała okresu, niezrozumiałym wydaje się, jak słabo wciąż rozumiemy zespół napięcia przedmiesiączkowego. PMS ma 150 różnych objawów, jednak jego dokładna przyczyna pozostaje niejasna. W takiej sytuacji kobiety mogą odnieść słuszne wrażenie, że gdy co miesiąc zalewają je fale Morza Czerwonego, nikt nie rzuci im ratunkowego koła.

Badania nad związkiem zdrowia psychicznego ze zdolnościami reprodukcyjnymi wciąż jeszcze trwają i brak jednoznacznych wniosków. Według najpopularniejszej teorii, części mózgu odpowiedzialne za regulowanie emocji i zachowania są bardzo mało odporne na broń masowej frustracji – ataki żeńskich hormonów płciowych, takich jak estrogen czy progesteron. Receptory w mózgu zaczynają wariować, zaburzając działanie neuroprzekaźników. To wywołuje częste zmiany nastroju i sposobów myślenia. Nie jest jednak do końca jasne, czemu niektóre kobiety są na to bardziej podatne, a niektóre mniej.

Występowanie zaburzeń lękowych czy depresji zdaje się mieć wpływ na nasze comiesięczne burze hormonów. Doświadczenie dyktuje, że objawy mogą nasilić się między owulacją a okresem. Na zmiany w naszym ciele, w tym na wydzielanie hormonów, ma też wpływ genetyka.

Reklama

Według National Association of Premenstrual Syndrome, na PMDD – bardziej dokuczliwą formę PMS, która może wywoływać poważne zaburzenia psychiczne – cierpi od 5 do 8% kobiet. To całkiem sporo. Jeśli weźmiemy pod uwagę, jak ogromny wpływ na nasze umysły mają hormony, możemy dojść do wniosku, że sama kobiecość stanowi dość silny czynnik ryzyka. „Ryzyko" jest tu kluczowym słowem. Płeć o niczym nie przesądza, co znajduje zresztą potwierdzenie w statystykach.


Dla dziewczyny i chłopaka. Polub nasz fanpage VICE Polska i bądź na bieżąco


Nie każda kobieta cierpi na psychiczny rozstrój raz w miesiącu, więc hormony nie są tu jedyną przyczyną. Kolejną kluczową sprawą jest to, że kobiety i mężczyźni radzą sobie z problemami na zupełnie różne sposoby. Według badań „Mind", tylko 23% mężczyzn udałoby się do lekarza po więcej niż dwóch tygodniach gorszego samopoczucia. Zrobiłoby to 33% kobiet. Mężczyźni, statystycznie rzecz biorąc, dużo częściej uciekają się do substancji maskujących objawy, takich jak alkohol czy narkotyki. W krajach rozwiniętych średnio co piąty mężczyzna uzależni się od alkoholu w którymś momencie życia. Zdarza się to jednej na dwanaście kobiet. Kobiety szybciej rozpoznają u siebie zaburzenia emocjonalne i łatwiej przychodzi im proszenie o pomoc, dlatego też częściej pojawiają się w statystykach. Po prostu częściej szukają pomocy.

Przesadnie uproszczone postrzeganie wyników badań przeprowadzonych w Cambridge może nas prowadzić do takich samych wniosków. Artykuł w „Brain and Behaviour" zachęca raczej do dyskusji o grupach ryzyka, niż do ekscytacji krzykliwymi nagłówkami. Różnice między płciami to niezwykle zawiłe zagadnienie, zwłaszcza na gruncie zaburzeń psychicznych. Proste stwierdzenie, że kobiety z natury częściej niż mężczyźni padają ofiarami zaburzeń lękowych, to niedopowiedzenie i – co gorsza – niedźwiedzia przysługa dla badaczy i podnoszonego przez nich problemu.