FYI.

This story is over 5 years old.

The Raised Up Right Issue

Od zera do hetera

Mężczyzna nazywa się Eduardo Herrera Gómez. Ma 30 lat i jest jednym z 25 „uleczonych” homoseksualistów.

Zdjęcia: Alejandro Cossio

Podczas niedzielnego nabożeństwa w kościele wierni starają się zmyć z siebie grzech poprzez pokutę, muzykę i taniec.

Pastor kończy kazanie i przymyka oczy, czekając, aż parafianie podejdą do ołtarza. W tym samym czasie przykościelny zespół zapewnia wiernym podkład muzyczny do czytania psalmów, utrzymany w nastrojowym downtempo.  Jedyny wentylator w zatłoczonym i przegrzanym pomieszczeniu skierowany jest na perkusistę.

Reklama

“Otwórzcie serca, aby Chrystus mógł was oczyścić i uzdrowić”, rzuca pastor tonem nie znoszącym sprzeciwu w kierunku kilkunastu zbliżających się do niej mężczyzn. Jeden z nich poci się obficie (albo płacze, ciężko stwierdzić), wznosząc ramiona ku pani pastor. Ma twarz o dziewczęcych rysach, farbowane włosy i wyskubane brwi. Pastor łapie go za rękaw. „Jezus powstał z martwych, zmartwychwstaniesz i ty,” zapewnia go. Pozostałych 150 wiernych zaczyna się gwałtownie trząść; jedni wydają się z siebie wrzaski albo jęki, drudzy podskakują i kręcą się w kółko. Muzyka nabiera tempa. Nabożeństwo, które mimo duchoty i upału trwa już od niemal trzech godzin, osiąga swój punkt kulminacyjny.

“Chrystus moim zbawicielem! Chrystus moim zbawicielem!” wykrzykuje mężczyzna, a pastor ciągnie go za włosy, przyciskając jego czoło do swojego. Pot spływający z mężczyzny moczy jej twarz. Oboje biorą głęboki wdech, po czym on pada na kolana i zaczyna modlić się w ciszy. Mężczyzna ów nazywa się Eduardo Herrera Gómez. Ma 30 lat i jest jednym z 25 „uleczonych” homoseksualistów, którzy uklękli przed Almą Leticią Rosas- prezbiterem zielonoświątkowym. Pani pastor utrzymuje, że posiada moc wypędzania złych duchów, które w jej mniemaniu są odpowiedzialne za homoseksualne skłonności i „inne szatańskie dewiacje”. Co niedzielę, przybytek Templo y Centro de Rehabilitación La Esperanza (czyli Świątynia Nadziei i Ośrodek Leczenia Uzależnień) w Tijuanie staje się miejscem spotkań grupy wiernych, którym udało się porzucić „występne praktyki”, jak je nazywa pani pastor- dla parafian Siostra Lety. Świątynia jest jednym z czterech stowarzyszonych centrów odwykowych w tej okolicy. Jest jednak jedynym, w którym, oprócz leczenia uzależnień od twardych narkotyków, podjęto działania mające na celu nawrócenie gejów na heteroseksualizm. Sąsiedztwo świątyni jest typowe dla dzielnicy Sánchez Taboada, jednej z najniebezpieczniejszych okolic w Tijuanie. Przypomina labirynt z plątaniną błotnistych dróg i piętrzącymi się wszędzie prowizorycznymi domami z kartonu i blachy. Dragi można kupić w narcotienditas- dziuplach narkotykowych, a niektóre z mizernie wyglądających domków w sąsiedztwie służą porywaczom do przetrzymywania ofiar. Kiedy zapada noc, ulicami mkną z zawrotną prędkością luksusowe SUV-y o przyciemnionych szybach.

Reklama

Pastor Alma Leticia Rosas, inaczej Siostra Lety, jest prezbiterem kościoła w Tijuanie, w którym stara się nawrócić gejów na heteroseksualizm mocą modlitwy.

Dzielnica Sánchez Taboada jest także domem dla wielu transseksualistów, za których sprawą miasto stało się mekką amerykańskich seks-turystów. Od lat homoseksualiści i transseksualiści znajdują swój azyl w Tijuanie- stolicy hedonistycznych uciech, do której przybywają incognito ze swoich konserwatywnych obyczajowo miast rodzinnych. „Od kiedy pamiętam, miałem ciągoty do rzeczy, które nie są dla chłopców, takich jak lalki, sukienki czy makijaż”, wyznaje Eduardo, który nazywa siebie „byłym homoseksualistą”. W wieku 15 lat uciekł z domu w Guadalajara, żeby nie musieć już dłużej ukrywać swojej prawdziwej tożsamości. Pragnął oszczędzić własnej matce widoku syna w damskich fatałaszkach i nie chciał kompromitować swoich braci, umawiając się na randki z innymi chłopakami. Pewnego wieczoru Eduardo poszedł na imprezę ze swoim o 10 lat starszym kochankiem i już nigdy więcej nie obejrzał się za siebie. Przeprowadzili się we dwójkę do niewielkiego Manzanillo w stanie Colima, miasta z silną społecznością LGBTQ. W jego życiu nastąpił przełom. “Dopiero wtedy puściły mi hamulce, moje życie było prawdziwym la vida loca,” wspomina.“ Zacząłem ćpać i uprawiać seks za kasę.” Dodaje, że rozpoczął wtedy również kurację opartą na żeńskich hormonach i odkładał pieniądze na silikonowe implanty piersi, pośladków, bioder i łydek. Robił, „co w jego mocy, żeby powiększyć sobie tyłek i cycki.”

Reklama

W 2002 roku brak pracy zmusił parę do przeprowadzki do Tijuany. W tamtym okresie przemoc związana z działalnością karteli narkotykowych nie dawała się jeszcze mieszkańcom tak silnie we znaki. Prężnie rozwijał się biznes związany z seksturystyką, mimo zaostrzonych procedur bezpieczeństwa na granicach w związku z 11 września. Eduardo wynajął sobie pokój w śródmieściu i zaczął sprzedawać swoje wdzięki na Coahuila Alley w dzielnicy czerwonych latarni. W niedługim czasie znalazł się w szponach nie jednego, ale wielu nałogów. “Od kiedy się tu zjawiłem, zachowywałem się tak, jakby mnie diabeł opętał”, mówi. „Znalazłem się na samym dnie: brałem dragi, kurwiłem się za kasę, próbowałem wszystkiego.” Odnoszę wrażenie, że opowiada o swojej przeszłości z rodzajem chorej satysfakcji. A może jest po prostu dumny, że po siedmiu latach tarzania się w grzechu udało mu się odkupić swoje winy. “Życie męskiej dziwki oznaczało wygody i luksus, ale również rosnące uzależnienie od narkotyków. Przez nałóg straciłem mieszkanie, przyjaciół i rodzinę” ciągnie Eduardo. „Skończyłem jako żebrak grzebiący w śmietnikach w poszukiwaniu resztek jedzenia.”  Żył „pogrążony w grzechu”, aż pewnego dnia usłyszał od kogoś, że wiara w Chrystusa pomogłaby mu zapełnić przeraźliwą pustkę w sercu.  W ten sposób dołączył do trzódki Siostry Lety. Odciął się od swojej przeszłości tak radykalnie, że dziś planuje ożenić się z kobietą i mieć dzieci.  “Chcę dzielić trudy dnia codziennego z moimi dziećmi,” deklaruje. „ Pragnę się nimi opiekować i chronić je przed homoseksualizmem.”

Reklama

Mężczyźni, którzy wyrzekli się homoseksualizmu i narkotyków chwalą Pana podczas nabożeństwa w kościele Siostry Lety. 

Inspiracją dla Eduardo jest Siostra Lety. Pastor poświęciła niemal połowę swojego 46-letniego życia na uzdrawianie „ofiar złych duchów”, czyli gejów i transseksualistów.  Kiedy przeprowadzałem z nią wywiad w ośrodku odwykowym, poprosiła mnie, żebym przekazał jej słowa wszystkim homoseksualistom na świecie: „Jesteście w błędzie, jeśli myślicie, że takimi się urodziliście i w taki sposób powinniście spędzić resztę życia. Homoseksualizm to kolejne oblicze szatana, który próbuje was zwieść. Wasze chore żądze są efektem działania złych duchów.”

Poglądy Siostry Lety mogą brzmieć skrajnie homofobicznie, ale nie da się zaprzeczyć, że   w szczególny sposób troszczy się o swoje owieczki. Kilka lat temu wygłaszała kazania w stanowym zakładzie karnym w Baja California. Poznała tam zniewieściałego homoseksualistę, którego współwięźniowie nie dopuszczali do wspólnej modlitwy. Udało jej się zdobyć jego zaufanie. Zaofiarowała mu prosty lek na wszelkie niedole: nauki Pisma Świętego. Parę lat później, kiedy nieszczęśnik skończył odsiadywanie wyroku, pani pastor przygarnęła go do siebie. “Potem zaczęli pojawiać się inni, jeden za drugim, i mój dom okazał się za mały,” opowiada. „Wtedy właśnie udostępniono mi miejsce, w którym się teraz znajdujemy. Należy do mojego rodzonego brata.”

Według Siostry Lety, homoseksualizm nie jest chorobą czy rodzajem zaburzeń psychicznych. Homoseksualiści są ofiarami opętania. Nigdy nie zwróciła się do psychologa po radę, jak „leczyć” jej podopiecznych ze skłonności homoseksualnych. Ignoruje fakt, że z naukowego punktu widzenia nie da się „naprawić” czyjejś orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej. Wyznaje pogląd, że uzależnienie od narkotyków i homoseksualizm są wynikiem molestowania seksualnego w dzieciństwie. Ból i nienawiść, które odczuwa ofiara, działają jak magnes na złe duchy, które odtąd już nie odstępują na krok homoseksualistów i narkomanów.

Reklama

“Rozwiązaniem jest głoszenie Słowa Bożego. Każę im słuchać Słowa Bożego trzy razy dziennie i modlić się. A co niedziela chwalić Pana,” zdradza Siostra Lety. Podkreśla jednocześnie, że uczestnictwo w całym procesie jest całkowicie dobrowolne. „Grzesznik sam musi nas poprosić o pomoc. Wtedy za pomocą modlitwy staramy się sprawić, żeby spłynął na niego Duch Święty, który go poprowadzi, oczyści i uleczy.”

Siostra Lety sama padła ofiarą molestowania. Dorastała w katolickiej rodzinie w Tijuanie. Kiedy miała pięć lat, wykorzystał ją seksualnie jeden z wujków. Dopiero lata później odważyła się wyznać prawdę własnej matce. Zanim to się stało, wstąpiła do klasztoru, w którym przebywała do 14 roku życia. Uciekła stamtąd z mężczyzną, z którym wkrótce zaszła w ciążę. Ojciec dziecka natychmiast ja porzucił. W wieku 23 lat postanowiła przenieść się z córką do Los Angeles. Na miejscu zaprzyjaźniła się z byłym heroinistą, który przekonał ją do powrotu do chrześcijaństwa. „Uświadomił mi, że wszyscy jesteśmy grzesznikami, bez względu na to, kto zawinił w danej sytuacji. W oczach Chrystusa, człowiek, który mnie molestował nie jest jedynym, który zgrzeszył. Ja również nie jestem bez grzechu.”

Rafael żył jako transseksualista przez wiele lat. Ma nadzieję, że w przyszłości będzie go stać na operację rekonstrukcji genitaliów, dzięki czemu znów stanie się mężczyzną.

Homofobia jest powszechnym zjawiskiem w Tijuanie i innych częściach Meksyku. Víctor Clark Alfaro, dyrektor Dwunarodowego Ośrodka Ochrony Praw Człowieka w Tijuanie twierdzi, że panująca w kraju atmosfera nienawiści do mniejszości seksualnych zmusiła niektórych członków społeczności LGBTQ do ucieczki zagranicę, do Stanów Zjednoczonych. W 2006 roku grupa złożona z około 30 transseksualistów przekroczyła nielegalnie granicę ze stanem Kalifornia i podjęła nietypowe, jak na meksykańskich emigrantów, kroki. Członkowie grupy postanowili ubiegać się o azyl polityczny ze względu na prześladowania ze strony funkcjonariuszy z Komendy Miejskiej Policji w Tijuanie. Victor informuje mnie, że oprócz przemocy werbalnej i fizycznej, jego organizacji udało się udokumentować przypadki gwałtów dokonywanych przez gliny na transseksualistach.

Reklama

Odrzucając naukowe wyjaśnienia i logikę, instytucje religijne często tylko dolewają oliwy do ognia, jeśli chodzi o seks. Jest to szczególnie widoczne w przypadku mniejszości seksualnych. Przykładem może być były arcybiskup Guadalajara i niereformowalny homofob w jednym, Juan Sandoval Íñiguez. W opublikowanym w lutym wywiadzie dla magazynu Gatopardo głosi pogląd, że homoseksualizm to „ strategiczna broń w rękach krajów rozwiniętych”, która służy do „bezwzględnego ograniczania rozrostu populacji… co ma zapobiec całkowitemu wyczerpaniu zasobów naszej planety.” W świetle tych słów nie dziwi fakt, że niektórzy geje w Tijuana marzą o tym, żeby być hetero.

Betonowy i pozbawiony drzew placyk na tyłach Świątyni stał się miejscem mojej rozmowy z

Gustavo Silva, kolejnym z 25 podopiecznych Siostry Lety. Jego historia nie różni się od opowieści pozostałych mężczyzn. „ Zacząłem kroczyć ścieżką ku zatraceniu już w wieku 15 lat,” opowiada. „Lubiłem pić, ćpać i przebierać się za kobietę. Ale najbardziej na świecie pragnąłem wyglądać kobieco i mieć wymarzone krągłości. Poddałem się operacji. Uzależniłem się od zabiegów powiększania piersi. Cycki pomagały mi przyciągać facetów i tym samym zaspokajać moje potrzeby seksualne. Dzięki cyckom mogłem się puszczać za kasę i mieć na czynsz oraz ładne kiecki.”

W ten sposób upłynęło kilka lat. Dotychczasowy tryb życia odbił się na zdrowiu Gustavo. Schudł do tego stopnia, że był prawie pewien, że ma AIDS. Wszystko zmieniło się w jego 23 urodziny. Szedł wtedy ulicą ze świeżą kupioną metą w kieszeni, kiedy nagle poczuł, że: „mdli mnie od smrodu, który mnie otacza.”  Zadarł głowę do góry i patrząc w niebo, krzyknął: „‘Boże, daj mi siłę, żebym mógł się stąd wydostać, bo dłużej tego nie wytrzymam!’ Przypomniałem sobie chorych gejów, którzy opowiadali mi kiedyś o ośrodku La Esperanza. Pomyślałem sobie, ‘Odwyk, tego mi trzeba’ Tak znalazłem się tutaj.” To było rok temu. Gustavo wciąż ma implanty piersi, ale odkłada pieniądze na zabieg ich usunięcia.

Spędziwszy trochę czasu z Siostrą Lety, zobaczyłem w niej troskliwą i wierną swoim przekonaniom kobietę. Jej podopieczni są do niej autentycznie przywiązani. Ona z kolei jest szczerze oddana swoim wychowankom, w których dostrzega potencjał do zmiany na lepsze. “Powtarzam wszystkim ludziom z tego rodzaju problemami, że dadzą sobie radę dzięki Chrystusowi, który potrafi odmienić ich poglądy i dać im nowe życie,” mówi. “Głęboko wierzę, że nie ma homoseksualistów, którzy byliby zadowoleni ze swojej orientacji seksualnej. To daje nadzieję.”

Nie dostrzegam nawet cienia złośliwości w jej wypowiedziach. Pastor naprawdę uważa homoseksualizm za straszliwą klątwę ciążącą na ludzkości. To zło w czystej postaci, od którego należy za wszelką cenę uwolnić rodzaj ludzki. Ale kiedy podałem jej rękę na pożegnanie (i, wbrew rozsądkowi, niemal ją uściskałem), nie mogłem powstrzymać się od refleksji, że droga do piekła wybrukowana jest dobrymi chęciami.

Przeczytaj też:
Z pamiętnika napiętego grafika vol.01
Z pamiętnika napiętego grafika vol.02
Kobieta wychowana przez małpy