Kobiety opowiadają o swojej sile

FYI.

This story is over 5 years old.

Classic Club x Reebok

Kobiety opowiadają o swojej sile

Razem z Reebok Classic spotykamy się z dziewczynami, które spełniają się w zajęciach „nie dla kobiet"

Zofka Jabłońska - rzemieślniczka, basistka

Co daje ci energię?
Nowe wyzwania. Dają mi taki stres, który mnie nakręca. Rutyna mnie dobija. Ciągle muszę próbować nowych rzeczy. Podobno mam słomiany zapał. Coś w tym jest, próbuję czegoś, zazwyczaj mi wychodzi - odhaczone, lecę dalej. Energię dają mi też fajni ludzie, nieoceniający, życzliwi, takimi staram się otaczać.

Siła to dla ciebie…
Przyznawanie się do błędów, branie odpowiedzialności, proszenie o pomoc, wyrażanie emocji. To mówienie o swoich oczekiwaniach wobec drugiego człowieka i akceptowanie, że nie wszystkie zostaną spełnione. Siła dla mnie w kapitalizmie, patriarchacie to iść pod prąd - rezygnować z kolejnej fuchy za kasę, szukać siebie, podtrzymywać dobre relacje, nie ghostować ludzi na portalach randkowych. Robić wszystko to co czujesz, a co niektórym wydaje się „frajerstwem" i „słabością".

Reklama

Pamiętasz pierwszy sport, w który się wkręciłaś?
Moją absolutną miłością było przez wiele lat żeglarstwo. Na pierwszy obóz pojechałam za namową babci w wieku 13 lat i całkowicie się wciągnęłam na wiele upojnych wakacyjnych dni i nocy. Żeglarstwo, takie jakie ja znałam, to był bardzo zmaskulinizowany sport, a jeśli chciałaś być żeglarką nie było taryfy ulgowej. Jak okazałaś się zdeterminowana, dobra i wytrwała - w pracy i imprezowaniu - stawałaś się „one of the guys" - swoim chłopakiem. Bardzo aspirowałam do takiej roli i bardzo długo było to moim powodem do dumy.

Tam też pierwszy raz zetknęłam się ze stolarstwem… a właściwie takim szkutnictwem. Z czasem zaczęło jednak do mnie docierać, że chociaż dla moich kolegów byłam „chłopakiem", kimś w dużej mierze aseksualnym, to jednak ich seksistowskie żarty, komentarze, zachowania odnoszą się także do mnie, bo jednak jestem dziewczyną. To była trudna konfrontacja.

Jak interpretujesz hasło #PerfectNever?
Nie chcę wymagać od siebie więcej, niż w danej chwili mogę dać. Zawsze daję z siebie 100%, ale czasem jest to takie malutkie 100%, bo na więcej mnie nie stać, z powodu problemów osobistych, choroby, złamanego serca, a czasem po prostu lenistwa. Staram się to akceptować i szanować swoje słabości i swoje granice. To trudne, bo zostałam nauczona czegoś innego. Czasem mam ochotę się zmuszać do czegoś, bo mój wewnętrzny krytyk mnie strofuje: „nic nie robisz", „marnujesz czas". Wtedy mówię do siebie jak do małej dziewczynki: „Zosiu, masz być dla siebie dobra. Nikt nie zrobi tego za ciebie".

Co najbardziej lubisz w sobie?
To, że potrafię robić dużo rzeczy, i w większości jestem niezła. Nie dążę do perfekcjonizmu, jaram się różnymi rzeczami. Ostatnio jeśli mam na coś ochotę - zaczynam to robić, to bardzo wyzwalające. W ogóle coraz bardziej siebie lubię, to podobno przychodzi po 30-ce.

Co czujesz, spełniając się w działaniach „nie dla dziewczyn"?
Czuję siłę i że stawiam opór. A tak naprawdę czuję, że bawię się tym, co chłopaki często biorą bardzo „na serio". Mam wrażenie, że gram na nosie facetom, którzy to co robią, widzą jako taką „męską" tajemną wiedzę, niedostępną dla dziewczyn. Grabaż mówi, że dziewczyny nie potrafią grać rocka, a ja mówię do niego i jego kolegów „pocałujcie mnie w dupę" - i gram na basie. Nie podoba się - nie słuchaj. Koledzy w szkole stolarskiej na pierwszych zajęciach „z troską" pokazywali mi, jak trzymać dłuto i odpalać wyrzynarkę. Już tego nie robią, odechciało im się.

Przeczytaj całość i poznaj pozostałe dziewczyny, wejdź na i-D Polska