Martin Shkreli sprzedaje ten przeklęty album Wu-Tang Clanu

Drugoligowy prawicowy matoł i szczur apartamentowy, Martin Shkreli wystawił w środę na Ebayu jedyną na świecie kopię albumu “Once Upon a Time in Shaolin”, nagranego w 2015 roku.

“Kupiłem ten album, by podziękować Wu-Tang za ich przeogromny wkład w muzykę”, pisze w nadętej notce, towarzyszącej aukcji. “Ale zamiast podziękowań, zostałem opieprzony przez co najmniej jednego z członków grupy (tych mniej rozgarniętych), a świat nie poznał się na tym, że chciałem nadać muzyce solidnej wartości. Ciekawe, czy ktokolwiek docenia muzykę równie mocno, jak ja. Przez lata sponsorowałem rockowe kapele i raperów, by nadal mogli tworzyć swoją sztukę”.

Videos by VICE

“Mogę przerwać aukcję w każdej chwili, a nawet zniszczyć ten album w przypływie frustracji”, dodaje. “Połowa zysków ze sprzedaży zostanie przekazana na badania medyczne. Nie sprzedaję tej płyty z powodów finansowych – moje firmy odnotowały w tym roku rekordowe zyski. Mam nadzieję, że znajdzie się jakiś wielkoduszny wielbiciel muzyki, który zechce zaprezentować światu to jedyne w swoim rodzaju dzieło”.

W maju 2015 roku, Shkreli wydał dwa miliony dolarów na płytę Wu-Tang, a tożsamość nabywcy z początku była trzymana w tajemnicy. Obiecał też, że w przypadku wygranej Trumpa, wypuści album na rynek, ale tego nie zrobił, bo… c*** wie, to Martin Shkreli. Gdybym miał spędzić choć chwilę na zastanawianiu się, co ten gość ma w głowie, to wolałbym się zapić na śmierć. Trudno o bardziej żałosny przykład upadku naszej cywilizacji.

Aktualna stawka na Ebayu to ponad milion dolarów. Możemy mieć tylko nadzieję, że płytę kupi ktoś naprawdę znany i zmaże skazę pozostawioną przez poprzedniego właściciela na dziedzictwie Wu-Tang. Mam nadzieję, że to będzie Michael Rapaport. Wygląda na spoko ziomka.

Obserwujcie Noisey na Facebooku, Twitterze i Instagramie.