Fot. WIlliam Iven/Unsplash
Wszyscy wiemy, że jako społeczeństwo spędzamy za dużo czasu online – ale redaktorzy mediów społecznościowych z zasady nie mogą od tego uciec. Ci ludzie, pracujący na stanowisku, o którym nikt nie słyszał zaledwie 10 lat temu, doświadczają ogromnego stresu.Na ostatniej konferencji Stowarzyszenia Online News w Austin w Teksasie zapytałam redaktorów mediów społecznościowych: „Jak dbasz o zdrowie psychiczne w pracy?”. Uniwersalna odpowiedź brzmiała: „Rany. To naprawdę dobre pytanie”. Szybko zdałam sobie sprawę, że doświadczenia, obawy i mechanizmy radzenia sobie z problemami (łącznie z wizytami u psychoterapeutów) często się powtarzają.Spędzamy niezliczone godziny w Internecie, nie tylko planując tweety, ale też udostępniając i czytając komentarze, opracowując analizy i tworząc raporty o zasięgach i wzroście liczby odbiorców. Cieszymy się, widząc, że nasze posty są popularne, wywołują wiele dyskusji i zwiększają liczbę obserwujących. Jednak społecznościówki to często przerażające i pełne samotności miejsce. Nasze zawodowe profile – zarówno publiczne, jak i prywatne – często prowadzą do nękania i obelżywych ataków.Zarządzający mediami społecznościowymi widzą to, co najlepsze i najgorsze w sieci. Trudno nie odczuwać tego osobiście.„To ma boleć” – mówi Tracey Spencer, psycholożka z Waszyngtonu, którą poprosiłam o radę. „Osoba, która się znęca, właśnie tego chce. Takie osoby przenoszą swoje uczucia i niepewność na innych. Prawdopodobnie nie potrafią też odczuwać empatii. To, co mówią, nie ma nic wspólnego z tobą”.W takim razie jak ci z nas, którzy pracują w tym małym, ale rozwijającym się zawodzie zachowują równowagę i zdrowy rozsądek, spełniając jednocześnie swoje obowiązki służbowe?„Dostaję nienawistne maile i tweety tylko dlatego, że jestem Afroamerykanką. Ludzie będą cię atakować” – powiedziała mi Erica Williams Simon, szefowa działu kreatywnego Snapchata. Mówi też, że spacery, modlitwa, medytacja i sztuka mogą pomóc w radzeniu sobie w takich sytuacjach. Wspomniała również, że Snapchat oferuje świetne benefity dla swoich pracowników, w tym znaczną ilość dni wolnych i bezpłatne usługi w zakresie zdrowia psychicznego.Przyznaję, że jeśli chodzi o media społecznościowe, czasami operuję na autopilocie. Po pracy nie mam ustawionego trybu „Nie przeszkadzać”. Często sprawdzam komentarze, retweetuje rzeczy, a kiedy nie mogę spać – sprawdzam trendy na Twitterze. Może muszę ponownie przemyśleć tę równowagę.„Masz ograniczoną ilość kreatywnej energii” — mówi Blanchard z „The Texas Tribune”. „Sukces w mojej pracy wiąże się z wylogowaniem”.Myślę, że jest to najlepsza rada dla osób pracujących w tym zawodzie (i poza nim).Artykuł pierwotnie ukazał się na Tonic
Więcej na VICE:
Media społecznościowe mogą być toksycznym miejscem – zwłaszcza dla tych, którzy pracują w tej przestrzeni. Wściekli użytkownicy w sieci zdają się zapominać, że za kontem marki, na której się wyżywają lub postami, które krytykują, kryje się człowiek.
Reklama
Reklama
Simon nie komentuje kontrowersyjnych tematów, zachowuje ostrożność, gdy coś udostępnia i nie daje się wciągać w toksyczne debaty. „Internet nie jest moim życiem. Jestem odpowiedzialna za to, jak wykorzystuję swój głos online. Tak samo jest w realu. Nie przyłączasz się do każdej dyskusji ani nie mówisz wszystkiego, co myślisz w prawdziwym życiu”.Zasugerowała również, by współpracownicy karmili się dobrymi treściami po szczególnie wyczerpującym dniu w sieci, dodając: „Pamiętajcie, że widzicie najgorsze strony ludzi i szukajcie tych dobrych”.Bobby Blanchard, redaktor mediów społecznościowych w „The Texas Tribune”, mówi, że w trudne dni jego menadżerowie zachęcają, by wziąć trochę wolnego i zadbać o zdrowie psychiczne. Jedną z jego wskazówek było ustawienie wszystkich powiadomień na telefonie komórkowym na tryb „Nie przeszkadzać” po opuszczeniu pracy – tej samej rady udzieliła również Gene Park, redaktorka działu mediów społecznościowych w „The Washington Post”.
Reklama
„Moi współpracownicy mnie obserwują i muszę dawać dobry przykład, jak dbać o siebie i utrwalać zdrowe nawyki. Nie chcę, by mieli wrażenie, że zawsze muszą być online, bo widzą, że ja tak robię” – mówi. Zespół mediów społecznościowych „The Texas Tribune” korzysta również z komunikatora Slack i ma kanał poświęcony zgłaszaniu, omawianiu i blokowaniu trolli na ich kontach.„Przeprowadzka do Londynu była swoistym przebudzeniem” – mówi Sadi Zeidler, dyrektorka ds. Rozwoju w Quartz, witrynie specjalizującej się w wiadomościach z Afryki i Indii. Jej menadżer był zdenerwowany, kiedy wysłała e-mailem pomysły do pracowników po godzinach – mówi. „Tutaj jest zupełnie inaczej niż w Ameryce. Dzięki temu mogłam stać się efektywna w swojej pracy” – mówi Zeidler. „Zdałam sobie sprawę, że pracuję za dużo i nie odłączam się od sieci”. Jej rada: ustal codziennie możliwe do zrealizowania cele i blokuj ludzi, którzy publikują mowę nienawiści lub przejawiają jakąkolwiek formę agresji.By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”. Jesteśmy też na Twitterze i Instagramie.Nawet jeśli zablokujesz agresorów i usuniesz komentarze, nie da się „odzobaczyć” niektórych słów. Oszczerstwa i okazjonalne rasistowskie obelgi zostają z tobą jeszcze długo po wylogowaniu. Spencer przypomniała mi, żebym „próbowała powstrzymywać internalizację obraźliwych komentarzy” i skupiła się na „prawdziwym” życiu. Zaleca też ustalenie granic podczas pracy i po wylogowaniu. „W każdej pracy musisz znaleźć czas dla siebie”.
Reklama
Więcej na VICE: