Zdjęcie: Karol Grygoruk
Muzea, których kuratorzy decydują o tym, czyje prace zasługują na rozgłos, często nie dostrzegają młodych artystów, wyznaczających nowe kierunki rozwoju sztuki. Finansowane przez państwo instytucje kultury są też ograniczone różnymi czynnikami, odbierającymi możliwość ryzykownych decyzji i eksperymentów. W jaki sposób można realnie zbuntować się przeciwko temu skostniałemu, konserwatywnemu systemowi?
Najlepiej sięgnąć po sprawdzoną formułę „zrób to sam" i otworzyć galerię w swoim domu. Tak zrobił założyciel warszawskich miejsc Śmierć Człowieka i Laboratorium Antropologii Wizualnej, które znajdują się w jego pokoju. Co kilka tygodni Kamil #2 wynosi swoje łóżko, chowa w pokoju współlokatorów ubrania i zaprasza ludzi, żeby zobaczyli prace artystów, których nie znajdziecie w największych muzeach.