Młodzi muzułmanie opowiadają, jak po raz pierwszy się upili

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE Australia

Na „zepsutym Zachodzie” piwko wypite z tatą to swego rodzaju inicjacja, znak, że jesteś już dorosły. Jednak dla większości młodych muzułmanów, takich jak ja i moi znajomi, to tabu i zakazana fantazja. Zakazana, co nie znaczy, że nie do pomyślenia. Choć dziś pewnie będą się tego wypierać, większość muzułmanów, z którymi dorastałem, zaliczyła kielicha albo dwa, zanim zafiksowali się na tym, co haram, a co halal i zaczęli planować pielgrzymkę do Mekki.

Videos by VICE

Prawdę mówiąc, większość młodości upłynęła mi na imprezach z muzułmanami. Może pili, bo skusił ich zakazany owoc, może ugięli się pod presją otoczenia, a może powodował nimi czysty hedonizm. Kto wie? Czy ktoś tu kogoś ocenia? Ja na pewno nie. Powodowany ciekawością postanowiłem jednak odszukać tych, którzy zboczyli z drogi cnoty i zapytać o ich grzeszne wybryki. Dlaczego postanowili się napić? Jak się z tym czuli? I co z tego wynikło?

Moey (Afganistan), 29 lat, stolarz

Pierwszy raz piłem alkohol, gdy starsi kuzyni zabrali mnie na miasto z okazji moich 16 urodzin. Na ten jeden wieczór dostałem pozwolenie od taty. Siedzieliśmy na parkingu obok KFC i piliśmy Coronę. Tak bardzo się denerwowałem przed pierwszym łykiem. Czułem, jakby ziemia miała mi się usunąć spod stóp i wybuchnąć. Pociągnąłem z butelki. Smakowało jak szczochy. Kuzyni powiedzieli mi, żebym dodał cytryny. Wciąż smakowało jak szczochy.

Mimo to piłem dalej. Pamiętam, jak gdzieś po czterech piwach przechodziłem przez ulicę do klubu i ze wszystkich sił skupiałem się na tym, żeby iść prosto. Czułem, jakby nogi nie mogły mnie utrzymać. Chciałem tylko położyć się i odpocząć, ale zgrywałem twardziela przed starszymi chłopakami. Wprowadzili mnie do klubu tylnymi drzwiami. W środku kuzyn Hakim poznał mnie ze swoją dziewczyną. Wydawało mi się, że jest najpiękniejsza w całej galaktyce. Miała długie blond włosy, obcisły top i mówiła, że jestem słodki. Dopóki wszyscy w klubie widzieli, że z nią rozmawiam, nie przeszkadzało mi to. Nie wiem, dlaczego zachowywałem się, jakby była ze mną.

Hakim zapytał, czy „mam ochotę na szoty”. Wciąż zgrywałem zajebistego kozaka przed jego dziewczyną, więc odpowiedziałem „czemu nie?”. Szoty były ze sto razy gorsze od piwa. Chyba piliśmy tequilę albo coś w tym rodzaju. Cokolwiek to było, nie zostało zbyt długo w moim żołądku i zacząłem rzygać jak z fontanny. Tequila, piwo, kawałki kurczaka z KFC ‒ wszystko to poleciało prosto na moją nowiutką bluzę i top ślicznej dziewczyny Hakima. Wszyscy się śmiali, ona nie. Co miałem robić ‒ po prostu sobie poszedłem, cały zarzygany. Musieliśmy przejść przez dom jednego z moich kuzynów, żebym mógł się ogarnąć. Dali mi ciuchy na zmianę i odstawili do domu, po czym wrócili do klubu. Pamiętam, że gdy spojrzałem na siebie w lustrze, poczułem obrzydzenie. Czułem się jak niewdzięczny gówniarz. Po tym incydencie dostałem od taty szlaban na powroty po północy, dopóki nie skończę 21 lat. Ze wstydu przez dłuższy czas modliłem się pięć razy dziennie. Nie chciałem już nigdy więcej pić. Choć przyznam, że na przestrzeni lat zdarzało mi się wychylić jakiegoś kolorowego drinka z kolegami.

Abz (Irak), 26 lat, rzeźnik

Pierwszy raz w życiu spróbowałem alkoholu po treningu piłki nożnej. Poszliśmy do domu mojego kolegi, Egipcjanina, i wszyscy uznali, że wypiją kilka drinków, a potem wskoczą do jacuzzi. Nie chciałem się skompromitować, mówiąc wszystkim, że nie piję z powodów religijnych. Ugiąłem się pod presją i wypiłem kilka drinków, które smakowały jak cytrynowy koncentrat. Trochę się wstawiłem. Potem weszliśmy do jacuzzi i zaczęliśmy ładować szoty. Koledzy namówili mnie, żebym zadzwonił do najładniejszej dziewczyny z naszej szkoły, ale powiedziała, żebym spadał. Próbowałem jakoś wyjść z tego z twarzą i powiedziałem, że moim zdaniem jej przyjaciółka to lepsza sztuka. Cóż, to było po prostu smutne. Aż żal dupę ściska. Rozłączyła się ze mną na oczach całej mojej drużyny, więc piłem dalej.


Nie tylko o używkach. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Z jakiegoś powodu nie przyszło mi do głowy, że w końcu będę musiał wrócić do domu. Chciałem, żeby to nigdy się nie skończyło. Byłem taki szczęśliwy. A potem dotarła do mnie rzeczywistość. Chłopaki jeden po drugim zbierali się do domu. I nagle nadeszła chwila, w której ja też musiałem wracać. Pamiętam, że strasznie wrzucałem na moich starych i religię. Wszyscy skupili się blisko mnie, tak jakby chcieli mi udzielić jakiegoś wsparcia, ale następnego dnia doszło do mnie, że po prostu mieli ze mnie bekę.

Gdy wróciłem do domu, bełkotałem i musiało jechać ode mnie wódą, bo moja siostra, która siedziała obok mnie przy stole, po prostu wstała i się przesiadła. Tata spokojnie poprosił wszystkich, żeby poszli do swoich pokoi. Była jakaś 9 wieczorem. Nikt w moim domu nie kładł się spać tak wcześnie, więc wiedziałem, że czeka mnie niezły opieprz. Uznałem, że jedyne co mogę zrobić to podkulić ogon i brać tatę na litość. Gdy wrócił do mnie na dół, zacząłem płakać. Płakałem jak jebany bóbr. Powiedziałem mu, że mam depresję i że nie wiem, co robię ze swoim życiem i że wszyscy mnie nienawidzą. Chyba naprawdę byłem dość przybity po tym, jak zbyła mnie ta dziewczyna, i fatalnie się czułem po wódce, więc właściwie nie musiałem za dużo udawać.

Noorzia (Liban), 24 lata, kuratorka

Pierwszy raz napiłam się, gdy moja przyjaciółka Sarah dostała prawo jazdy. Wybrałyśmy się na przejażdżkę, a ponieważ dopiero co skończyła 18 lat, oczywiście musiałyśmy się zatrzymać w monopolowym. Kupiła cztery brizery i pojechałyśmy do niej do domu. Jej mama była bardzo wyluzowana i nawet przygotowała nam deskę serów. Włączyłyśmy jakiś film i otworzyłyśmy flaszki. Myślałam wtedy, że piję truciznę, że piekło mnie pochłonie, jak tylko pociągnę pierwszy łyk. Spróbowałam i bardzo mi posmakowało. Słodkie, lekko gazowane. Pamiętam, że poczułam się jakby wyzwolona. Świat się nie skończył. Nikomu nie stała się krzywda.

Cały wieczór świetnie się bawiłyśmy, pisałyśmy do chłopaków i gadałyśmy o pierdołach. Nie czułam wstydu ani poczucia winy. Czułam się odpowiedzialnie i trochę bardziej dorośle. No i może trochę niegrzecznie i buntowniczo, ale to sprawiło, że zaczęłam się poważnie zastanawiać nad moją religią. To dość dołujące, że moi rodzice nigdy nie przeżyją tylu rzeczy, jakie oferuje im świat, bo wychowali się w kulturze, która wmawiała im, że po śmierci staną się z nimi coś strasznego. Kogo to obchodzi, co będzie po śmierci? Jeśli jesteś w porządku i nie krzywdzisz innych, jestem pewna, że wszystko będzie dobrze.

Hassan (Turcja), 22 lata, mechanik

Dasz wiarę, że zacząłem wciągać fetę na długo, zanim pierwszy raz się napiłem? Tata zawsze powtarzał, jak bardzo nienawidzi alkoholu, więc wryło mi się to w głowę. Gdy wszyscy inni pili, ja sypałem kreski w toalecie. W rezultacie robiło się dość dziwnie, bo nagle otaczali mnie same naprute mordy, a ja byłem w tym nadpobudliwym, hiperskupionym stanie. No i pewnie gadałem tyle, że uszy im odpadały. Którejś nocy ostro się pokłóciłem z moją dziewczyną, zerwaliśmy ze sobą, a mój diler akurat był poza miastem.

Poszedłem do monopolowego, kupiłem czerwonego Johnny’ego Walkera, zaparkowałem pod domem i wypiłem całą flaszkę. Gardło mnie paliło, ale chciałem po prostu się znieczulić. Pamiętam, że gdzieś w połowie butelki pomyślałem: o chuj tu chodzi? Jak ludzie mogą to pić dla przyjemności? Nawaliłem się i zarzygałem całe auto.

Następnego dnia obudziłem się we własnym łóżku z najgorszym kacem wszech czasów. Pomyślałem, że Bogu dzięki jakoś dotoczyłem się do łóżka w jednym kawałku, ale zaraz do pokoju weszła moja mama, cała zapłakana. Myślałem, że ktoś umarł, albo coś w tym stylu. Jak się okazało, zaliczyłem zgona i zaległem w ogródku. Znaleźli mój portfel i telefon przy samochodzie, drzwi były otwarte na oścież. No mówię ci, scena jak cholera. Musieli obudzić mojego tatę w środku nocy, żeby zataszczył mnie do łóżka. Czułem się, jakbym zdradził całą rodzinę. Mój stary nie odzywał się do mnie chyba przez rok. Tak bardzo go zraniłem. Nadal mi docina i krzywo na mnie patrzy, gdy tylko ktoś wspomni o alkoholu. Już lepiej trzymać się amfy, mam rację?


Więcej na VICE: