MØ: Najlepsze imprezy trwają 24 godziny

MØ pojawiła się w tym roku na Open’erze wraz ze swoim zwariowanym zespołem, z którym grywa w kości przed wyjściem na scenę. Postanowiliśmy wykorzystać okazję, żeby zapytać, jakie są jej najdziwniejsze życiowe doświadczenia i jak widzi przyszłość muzyki.

VICE: Czy pamiętasz kawałek, po którym zdecydowałaś, że chcesz zostać artystką?
MØ: Tak, jak byłam dzieciakiem, może w drugiej klasie podstawówki, pojawiły się Spice Girls. Kiedy je usłyszałam totalnie oszalałam na ich punkcie. Oczywiście w tamtym momencie nie wiedziałam jeszcze, kim chcę zostać, ale po raz pierwszy w życiu poczułam, że mogę się oddać bez opamiętania muzyce. Tak się zaczęło, ale jako że nie ma w mojej rodzinie żadnych muzyków, mówiłam sobie: „Ok, jeśli chce być taka, jak Spice Girls, muszę zacząć już teraz tworzyć muzykę”.

Videos by VICE

Co poza muzyką daje ci szczęście?
Poza robieniem muzyki? Chyba tego nie da się rozdzielić – kocham być na scenie, pisać kawałki, po prostu wyrażać siebie. Zbierać swoje myśli i odczucia, a potem dzielić się nimi w piękny sposób. Oprócz tego kocham naturę, wspinaczkę, oderwanie się na chwilę od społeczeństwa i wszystkich innych spraw. Ale wiesz, lubię też to, co wszyscy – wychodzenie ze znajomymi i pijackie imprezy.

Opowiedz o swojej najdziwniejszej imprezie w życiu.
Cóż, wiesz, są rzeczy dziwne i „dziwne”, bo kiedy imprezujesz przez 24 godziny, wszystko już wydaje się normalne, ale pewnie dlatego, że w takim stanie bardzo kreatywnie podchodzisz do wszystkiego, co cię otacza. Minęło już kilka lat, odkąd chodziłam na takie 24-godzinne imprezki, ale dobrze pamiętam, jak bardzo je kochałam, kiedy byłam młodsza. To była chyba moja ulubiona rzecz, bo wtedy razem z przyjaciółmi stanowiliśmy prawdziwy zespół, w który wkładaliśmy nas całych. Pod koniec takiej naprawdę długiej imprezy robiliśmy zawsze jakąś śmieszną rzecz, jak np. ludzką piramidę albo układaliśmy się w kole, leżąc jedno na drugim, żeby się pośmiać. Chcieliśmy jeszcze znaleźć sposób na wydłużenie zabawy.

A masz jakiś specjalny rytuał przed wyjściem na scenę?
Tak, mamy taki zwyczaj, że godzinę przed występem razem z zespołem gramy w kości, żeby wprowadzić się w dobry nastrój i zacieśnić między nami więzi.

Co w takim razie robicie po zejściu ze sceny?
Zazwyczaj pijemy piwo, omawiamy koncert i staram się uspokoić, bo podczas intensywnego czasu na scenie tak wzrasta adrenalina, że musisz później usiąść i się zrelaksować. Zazwyczaj zajmuje to około trzech godzin, zanim zejdą z ciebie te emocje.

Jak sobie wyobrażasz przyszłość muzyki?
Myślę, że żyjemy w niezwykle ekscytujących czasach, bo cały czas pojawiają się nowi artyści. Każdy może usiąść i stworzyć coś, co brzmi, jakbyś mógł to znaleźć na Spotify albo podobnej platformie. Wielu artystów miksuje gatunki i czerpie inspiracje z każdego rodzaju muzyki, jaka jest tworzona na świecie. Na pewno wszystko w przyszłości będzie rozwijało się w tym kierunku.

Jeśli muzyka miałaby być podstawą twojego wyboru, w jakiej dekadzie chciałabyś żyć? Oczywiście wyłączając czasy Spice Girls.
Szczerze mówiąc chyba chcę żyć właśnie teraz. Jestem bardzo podekscytowana tym, co przyniesie przyszłość, więc nie chcę wracać do przeszłości!