FYI.

This story is over 5 years old.

Μodă

Gdzie jest branża mody, jeśli nie na fashion weeku?

Wczoraj zaczął się tydzień mody w Łodzi. Dlaczego coraz więcej osób rezygnuje z wycieczki na maraton pokazów?

Wczoraj zaczęła się kolejna edycja Fashion Philosophy Fashion Week Poland. Podanie pełnej nazwy jest w tym wypadku niezbędne, a to ze względu na to, że polska ziemia obrodziła ostatnio w wydarzenia modowe, które wyrastają niczym grzyby po deszczu. Dużo można pisać o tym, co jest zrobione dobrze, co gorzej. Lista życzeń odnośnie "ulepszenia" takich imprez mogłaby być konstruowana w nieskończoność, umiejętność wytykania wad stanowi trochę naszą cechę narodową. W konsekwencji ktoś wpada na genialny pomysł, że zrobi to samo, tylko lepiej i oto znajdujemy się w rzeczywistości tysiąca i jednego fashion weeka.

Reklama

Tydzień mody powinien być Mekką, ostatecznym celem przedstawicieli branży mody. Dlaczego u nas jest inaczej?

Mnie samej w Łodzi tym razem nie ma. Bywałam. Miałam być i teraz, ale różne okoliczności przekonały mnie o tym, że weekend w Warszawie jest mi w stanie zaoferować ciekawsze przeżycia. Kiedy mówiłam znajomym, że planuję tę wycieczkę, nie było osoby, która nie zapytałaby mnie ze zdziwieniem dlaczego? Zaczęłam się nad tym zastanawiać i rzeczywiście stwierdziłam, że może to jednak bez sensu.

Argumenty za (bardzo pobieżnie): ODIOxPieczarkowski, Bola, Haratyk, Drzał i kilku innych, hotel, darmowe wino… Przeciw: nie-Warszawa (dla rodowitej warszawianki jest to zdecydowanie istotny mankament), mała wiara w to, że to co zobaczę na wybiegach może wpłynąć znacząco na moje życie, czarne chmury pr-owe nad imprezą ("trochę wstyd tam być") i posucha towarzyska. No właśnie, czemu branży nie ma w Łodzi? Zamiast przeprowadzać nad tym własne dywagacje, postanowiłam zasięgnąć wiedzy u źródła i od kilku modowo- zaangażowanych ludzi podpytać, dlaczego do Łodzi się nie wybrali.

ZUO CORP.
Głównym powodem dla którego zrezygnowaliśmy z udział w łódzkim fashion weeku, była chęć robienia własnych autorskich pokazów. Istotne było też to, że poziom organizacji samego wydarzenia był, w naszym odczuciu, pod wieloma względami daleki od zapowiadanego. No i ten pies ze skrzydłami wróżki jako dumny gość w pierwszym rzędzie - totalna abstrakcja!!!

Reklama

Rzeczony pies, tym razem przeprowadza wywiad, zdj. materiały Fashion Philosophy Fashion Week Poland

Radek Rociński , projektant i właściciel marki modowej
Pamiętam czasy, kiedy wracałem z łódzkiego tygodnia mody usatysfakcjonowany i pełny nadziei, że kolejne edycje będą jeszcze lepsze. Ta nadzieja już mocno osłabła. Teraz nie pojechałem, bo pogoda słaba, podobno ma być śnieg, po za tym, mój ulubiony apartament w hotelu Andels jest zajęty przez innego projektanta.
A zupełnie poważnie - po zeszłorocznej wizycie w Łodzi muszę z żalem przyznać, że jedynym pokazem na światowym poziomie był pokaz duetu MMC. Pozostali wypadli zdecydowanie bardziej krajowo. Nie ma na co patrzeć, nie ma i mnie, ale nadal wierzę, że jeszcze będzie lepiej.

Michael Hekmat, projektant marki Blessus
No a gdzie my się poznaliśmy? Na fashion weeku właśnie, w 2011 roku. Pamiętam wtedy twój komentarz, że nie spodziewałaś się współpracy z tak profesjonalną ekipą, jak nasza.
Nie ma mnie na fashion weeku w Łodzi, bo, po prostu, nie mam dla kogo tam być. Czekam, że wreszcie zaczną się pojawiać kupcy, mający możliwości i chęci kontraktowania kolekcji.

Michał Szulc, projektant
Z fashion weekiem byłem związany od samego początku. Na mój pokaz przy okazji pierwszej edycji przyszło chyba raptem 30 osób. Lubiłem patrzeć, jak ten event rośnie. Po dziesiątym pokazie zdecydowałem, że przyszła pora na prezentację w Warszawie, gdzie to ja będę odpowiedzialny na selekcję gości i decydował o wszystkim, co stanowi tło dla mojej kolekcji. Nadal kibicuję łódzkiemu fashion weekowi, ale musimy na razie od siebie odpocząć. Mimo wszystko uważam, że warto przyjrzeć się pokazom ROMANA, Kopiszka, Nanko, Kasia Karwowska czy Milena Sobierajska, które pojawiły się w harmonogramie.

Kasia, redaktorka mody
Do Łodzi nie jeżdżę już od dwóch sezonów. Rok temu pojechałam tylko, żeby zobaczyć pokazy Klimas, MMC i Nenukko. Wydaje mi się, że łódzki fashion week nie ma już nic ciekawego do zaoferowania. Nie rozwija się, poziom organizacji jest z roku na rok coraz gorszy. Z programu imprezy znikają najciekawsze pozycje. A to, co do zaoferowania ma obecna edycja, będzie można zobaczyć niebawem w Warszawie. Chyba trochę szkoda czasu :)

Maciej - reżyser i choreograf pokazów mody
Jestem z Łodzi i byłem na fashion weeku od pierwszej edycji. Obecna jest drugą, na której mnie nie ma. Jest mi przykro, że impreza nie potrafi zawalczyć o projektantów, którzy stanowili o jej jakości przez kilka edycji, mówię o takich markach jak MMC, Michał Szulc… Poza tym, pracuję w branży od kilku lat, a mimo to nadal muszę "walczyć" o zaproszenie na fashion week, bo przecież dostają je tylko najważniejsi. A ostatecznie w pierwszych rzędach widzę poprzebierane nastolatki.

Janek, stylista
Nigdy nie lubiłem przebieranek i w modzie cenię sobie autentyczność. W Łodzi za dużo jest udawania i zabawy, a za mało treści.

Biorąc pod uwagę, ile imprez nawiązujących do fashion weeka/weekendu mnoży się w Polsce, można by twierdzić, że zainteresowanie takimi przedsięwzięciami ciągle rośnie. Co więcej, skoro od "morza aż do Tatr" i od wschodu na zachód takie wydarzenia się organizuje, można zakładać, że da się odnaleźć ludzi chętnych dać na to pieniądze. Koniec końców okazuje się jednak, że nie bardzo jest komu te kolejne tygodnie mody odwiedzać, każdy znajdzie coś lepszego do roboty w danym terminie. Może zatem wszyscy organizatorzy regionalnych tygodni mody spróbowaliby zasiąść wspólnie przy dobrym jedzeniu i pełnym kieliszku - które podobno łagodzą obyczaje - i zastanowili się nad organizacją jednej porządnej imprezy. Z całym budżetem, który rozdrabniamy na dziesiątki pomniejszych eventów. Taką, na której wstyd będzie się nie pojawić.