Reklama
Reklama
Od Greenpointu po Wawel. Polub fanpage VICE Polska, żeby być z nami na bieżąco
„Szczury zwyciężają" – powiedział w ubiegłym roku Stringer. „Jestem nowojorczykiem od urodzenia i nigdy nie widziałem ich tak wiele. Widzę je, gdy wracam do domu. Stoją na dwóch łapkach i mówią: »Dzień dobry, panie skarbniku!«".Jeden z urzędników dzielnicowych Dolnego Manhattanu powiedział „New York Post" o „zalegających stosach niewywożonych śmieci na ulicach" i obarczył winą przeludnienie miasta, ponieważ im więcej ludzi, tym więcej śmieci – i tym więcej szczurów. Albo po prostu im więcej ludzi tym więcej doniesień o szczurach, których liczba się nie zmienia.Media w swoich wiadomościach zawsze podkreślają nasz fundamentalny konflikt z czworonożnymi futrzakami, które zajęły spokojne ulice miasta. „W bitwie o Nowy Jork wygrywają szczury", trąbił jeden z zeszłorocznych nagłówków CBS. Oczywiście to w pierwszej kolejności Europejczycy przypłynęli do Ameryki na łodziach ze szczurami, by żyły tu do dzisiaj, żywiąc się naszymi odpadkami. „New York Post" może wypuszczać czołówki w stylu „Szczury opanowały miasto", ale należy pamiętać, że one były tu tak długo, jak my. Musimy z nimi żyć niczym z dożywotnim uporczywym współlokatorem.Nasza nienawiść może jednak przerodzić się w dość dziwny rodzaj wzajemnego szacunku. Zupełnie jak nowojorczycy, szczury to mistrzowie przetrwania. Gdy widzisz ich baraszkowanie pod peronem na stacji, wiesz, że jesteś w domu. Nie są tylko i wyłącznie szkodnikami, ale elementem tkanki kulturowej miasta. Louis C.K. napisał świetny skecz o pieprzących się szczurach, a jedną z podwórkowych rozrywek jest tutaj oglądanie pościgów psów za gryzoniami. Owszem, przenoszą zarazki, mogą przeżreć kable i zaatakować człowieka, więc nie możemy ich lekceważyć. Trzeba przyjąć do wiadomości, że mimo wszystko będą tu z nami tak długo, jak sami tu będziemy, a nawet dłużej. Najlepsze co moglibyśmy zrobić, to poupychać je w miejscach, gdzie nie będą dla nas szkodliwe. Nie ma też nic dziwnego w tym, że eksterminując je mamy lekkie wyrzuty sumienia. Następnym razem, gdy szczur powie „dzień dobry, panie skarbniku" Scottowi Stringerowi, ten powinien mu odpowiedzieć „dzień dobry, panie szczurze".