Czy szkody z ćpania da się odwrócić zdrowym trybem życia?

FYI.

This story is over 5 years old.

zdrowie

Czy szkody z ćpania da się odwrócić zdrowym trybem życia?

Czy alkoholizm będzie mniej szkodliwy, jeśli zacznę pić więcej koktajli z selera? Czy stan serca zniszczonego wciąganiem kresek poprawi się, jeśli do końca życia każdego ranka będę robił 900 pompek?

Współczesne społeczeństwo coraz bardziej przejmuje się zdrową żywnością i skrupulatnie liczy każdą kalorię. Martwi się też tym, jak je spalić. W erze Fitbitów i bezmięsnych poniedziałków proste „jedz mniej, ćwicz więcej" przestało już wystarczać. Potrzebujemy wymiernych danych – najchętniej czegoś, co zrobi wrażenie na internetowych znajomych, co można zapostować pomiędzy kolejnym czasem biegu na 5 kilometrów a zdjęciem spoconych bicków #potreningu.

Reklama

Zapotrzebowanie to spełniają autorzy tabloidowego kontentu żywieniowego, z którego dowiesz się, jak w absolutnie nieosiągalny sposób spalić wszystkie niezdrowe pyszności, którymi się napchałeś. Przeciętny facet może spokojnie zjeść powiększony zestaw z Big Makiem, pod warunkiem, że potem spędzi ze sztangą pięć godzin i 53 minuty, a kobieta spali tortillę z kurczakiem, jeżdżąc na rolkach non stop przez cztery godziny. Wiecie, o czym mówię.


Nie tylko o ćpaniu. Polub fanpage VICE Polska, żeby być z nami na bieżąco


Oczywiście to dość niezdrowy sposób na bycie fit – przeskakiwanie między ekstremami zamiast dążenia do umiaru. Zdaję sobie z tego sprawę, jednak kocham Big Maki i kary cielesne, więc czemu nie miałbym podążać za trendami? Jeśli takie metody, przynajmniej w teorii, działają w przypadku niezdrowego żarcia, to czy zdadzą egzamin przy innych „grzeszkach", jak choćby zażywanie stanowczo zbyt dużych ilości narkotyków?

Czy istnieją jakieś sposoby, które zatrzymałyby negatywny wpływ narkotyków na ludzki organizm? Czy delikatny alkoholizm będzie mniej szkodliwy, jeśli zacznę pić więcej koktajli z selera? Czy stan serca zniszczonego kokainą poprawi się, jeśli do końca życia każdego ranka będę robił 900 pompek? By się tego dowiedzieć, porozmawiałem z kilkoma trenerami i ekspertami do spraw narkotyków.

Czteropak piwa

Przemiana z nastolatka w osobę zbliżającą się do trzydziestki sprawiła, że zmieniło się moje podejście do alkoholu. Kiedyś martwiłem się „czy narąbie się tak, że zarzygam organizatorce melanżu psa?", teraz jednak zastanawiam się, „czy czwarty browar z puchy walony we wtorkowy wieczór sprawi, że zbliżę się do przedwczesnej śmierci spowodowanej chorobą układu krwionośnego?".

By dowiedzieć się, czy mogę to jakoś powstrzymać ćwicząc fizycznie, skontaktowałem się z Josephem Van Der Merwe, trenerem osobistym z Londynu. „Czteropak zawiera jakieś 600 kalorii, dokładna wartość zależy od marki, więc powinno ci wystarczyć 30-40 minut solidnego biegania", usłyszałem.

Reklama

Dr Adam Winstock, twórca Global Drug Survey i konsultant w dziedzinie psychiatrii, twierdzi, że pewna bardzo określona grupa regularnie zachowuje się w ten sposób. „Najczęściej postępują tak homoseksualni faceci, którzy uprawiają chemsex", powiedział mi. „Przeimprezują piątek, sobotę i niedziele, zaś od poniedziałku do czwartku będą wylewać z siebie siódme poty na siłowni". Czy to nie pozwala wrócić do siebie po weekendzie? „Nie, nie pozwala. Ale po trzydniowym melanżu lepiej, by tygodniowa rutyna, do której wracasz, była zdrowa. Czy uważam, że mimo wszystko warto ćwiczyć, nie palić i chodzić na siłownie? Oczywiście, że tak".

Joe również twierdzi, że ćwiczenie zawsze jest plusem, dodaje jednak: „Jeśli myślisz, że zdrowy tryb życia sprawi, że ochronisz się przed negatywnym działaniem narkotyków czy alkoholu, równie dobrze mógłbyś gasić płonący dom mokrą gąbką".

Samara zielska

Ludzie palący marihuanę 20 kwietnia w Hyde Parku, fot. Jake Lewis

Guy Jones, chemik zajmujący się zmniejszeniem szkodliwości narkotyków oraz badaniem ich składu w organizacji o nazwie The Loop, wyjaśnił mi, że THC wpływa na układ endokannabinoidowy, który jest odpowiedzialny za wiele różnych funkcji organizmu, w tym kontrolę nad głodem czy gospodarkę energetyczną. Kilka lat temu, podczas wyjątkowo silnych zabaw z układem endokannabinoidowym, mój znajomy o mało co nie udławił się bitą śmietaną. Wizja stracenia przyjaciela, zabranego na tamten świat przez puszystą piankę nieco mnie zszokowała, a narastające uczucie paniki kompletnie zniwelowało haj.

Reklama

Nie pamiętam dokładnie, ile wtedy wypaliłem, ale i tak zapytałem Guya, czy strach może niwelować efekty kilku nabit, czyli mniej więcej grama. „Nagły dopływ adrenaliny nie spowoduje, że marihuana zniknie z twojego organizmu", stwierdził. „Ale może wpłynąć na sposób wysyłania sygnałów z receptorów kannabinoidowych… możesz więc doświadczyć przebłysków trzeźwości".

Jednak marihuana szkodzi ci głównie dlatego, że wciągasz do płuc gorący dym. My, Europejczycy, lubimy dodawać do niej nieco tytoniu. „Dym tytoniowy to substancja niezwykle szkodliwa i rakotwórcza. Pierwszym krokiem, dzięki któremu palenie marihuany będzie mniej szkodliwe, jest niemieszanie jej z tytoniem", twierdzi Guy. Joe dodaje, że nie można po prostu „wyćwiczyć" syfu z płuc. „Jeśli myślisz, że po przebiegnięciu, powiedzmy, półmaratonu, oczyścisz je z substancji rakotwórczych… Cóż, tak to nie działa".

Gram koksu

Podstawową wadą kokainy – chyba, że mieszkasz w Ameryce Południowej – jest to, ile różnorakiego gówna się do niej dosypuje. Dilerzy to straszne sknery. Te dodatki mają różny wpływ na nasze ciało (aczkolwiek, jak pisaliśmy w zeszłym roku, raczej nie wywołają gnicia skóry). Jednak niezależnie od stopnia jej czystości i tak „wywoła problemy z sercem, ponieważ blokuje sygnały nerwowe, zakłócając naturalny rytm jego bicia", jak powiedział mi Guy.

Nikt, z kim rozmawiałem, nie zna sposobu na powstrzymanie tego efektu ubocznego. „Wielu ludzi uważa, że na roztrzęsienie pomaga spożywanie alkoholu równolegle do wciągania kresek", powiedział mi Adam. „Jednak takie połączenie może być jeszcze bardziej niebezpieczne, spowoduje bowiem, że będziesz pić i wciągać jeszcze więcej". Zgadza się z tym Guy: „Gdybym miał dać osobie zażywającej kokainę jakąś radę, polecałbym skupić się na ograniczaniu alkoholu, nie zaś na jej wpływie na układ krążenia".

Reklama

A co – zapytałem Joego – jeśli twoje serce to perfekcyjna maszyna bijąca zawsze w stałym rytmie 30 uderzeń na minutę jak u Lance'a Armstronga? „Rekonwalescencja nie trwałaby krócej, po prostu masz mniejsze szanse na śmierć".

Długodystansowe zażywanie kokainy może prowadzić do obrzęku i zbliznowacenia tkanki serca. Wprawdzie pierwsza dolegliwość jest całkowicie wyleczalna – wystarczy odłożyć koks na bok i zacząć ćwiczyć – jednak ta druga stanowi permanentny uszczerbek na zdrowiu i może prowadzić do przedwczesnej śmierci.

Gram MDMA

Trochę MDMA, fot. Michael Segelov

W przeciwieństwie do kokainy, MDMA nie ma bezpośredniego wpływu na impulsy elektryczne w sercu. Jednak Guy wyjaśnił mi, że „i tak powoduje problemy z układem krążenia, ponieważ prowadzi do obkurczania naczyń krwionośnych i podniesienia się ciśnienia krwi, co utrudnia sercu pracę".

Zaburzenia układu krążenia nie należą do chorób, które leczy się łatwo – choć muszę przyznać, że spośród wszystkich narkotyków, o które pytałem, MDMA jest jedynym, po którym zjazd może być załagodzony dzięki odpowiedniej diecie. Suplementy diety dostępne bez recepty bogate w aminokwasy takie jak 5HTP pomagają uzupełnić niedobór serotoniny – „hormonu radości", który wysysa z ciebie lot na MDMA – dzięki czemu dzień później nie poczujesz się jak chodząca depresja. Podobnie działają pokarmy bogate w aminokwasy, takie jak mięso z tuńczyka, indyk czy komosa ryżowa.

Adam jednak przypomina, że generalnie zdrowe nawyki żywieniowe warto w sobie wykształcić niezależnie od tego, czy ćpasz, czy też nie. Licencjonowany konsultant dietetyczny, Ruth Kander, zgadza się z takim zdroworozsądkowym podejściem do sprawy: „lepiej zadowolić się szpinakiem i bananami, niż czymś smażonym". Zaznacza również, że odpowiednia dieta nie wystarczy, by zniwelować niszczycielski wpływ narkotyków na ludzki organizm: „Jeśli dużo pijesz lub ćpasz, kompletnie się wyniszczasz i nic tego nie powstrzyma".

Reklama

Gram ketaminy

Jeśli weźmiemy pod uwagę ilość negatywnych efektów ubocznych wywoływanych przez narkotyki oraz wiele zmiennych, takich jak kondycja organizmu czy poziom tolerancji, okaże się, że nie dysponujemy zbyt wieloma środkami, które pozwolą nam zmniejszyć zniszczenia, które wywołują. Jednak istnieje drag, który wypierniczy cię pod sufit, a jest stosunkowo bezpieczny i niegroźny. To ketamina, o której więcej opowie Guy:
„Ketamina blokuje połączenia nerwowe między ciałem i mózgiem. Przyjęcie niewielkiej ilości powoduje uczucie opisywane jako przyjemna dezorientacja – co daje poczucie bycia na haju. Większe dawki powodują kompletną anestezję, paraliż i poczucie istnienia wyłącznie we własnej głowie – stan nazywany K-hole".

Nawet jeśli jesteś jednym z tych popaprańców, którzy walą kopce kreta, by zapaść się w K-hole, wciąż używasz stosunkowo nieszkodliwej substancji – dużo bezpieczniejszej niż alkohol, tytoń czy marihuana. „Ketamina to zadziwiająco niegroźny lek znieczulający, nie bez powodu znajduje się na wykazie leków podstawowych Światowej Organizacji Zdrowia", powiedział Guy. „A dawki używane do znieczulania są znacznie większe, niż te zażywane w celach rekreacyjnych".

To oczywiście nie powoduje, że walenie w nos grama kety co weekend staje się spoko. Długotrwałe zażywanie tej substancji może skończyć się zbliznowaceniem pęcherza, które bywa tak ostre, konieczny może okazać się przeszczep. Wszyscy moi rozmówcy przyznali, że jedynym sposobem na uniknięcie negatywnych efektów zdrowotnych zażywania ketaminy jest odstawienie.

Reklama

Pięć balonów gazu rozweselającego

Ludzie zażywający gaz rozweselający przed Westminsterem podczas protestu przeciw ustawie dotyczącej substancji psychoaktywnych, fot. Chris Bethell

Według Global Drug Survey, podtlenek azotu jest obecnie siódmym najpopularniejszym narkotykiem na świecie. To zasługa krótkiej bani i niskiej ceny.

Zdarzało mi się kiedyś bawić z balonami i po kilku sekundach czułem się całkowicie normalnie. Spytałem więc Adama, czy istnieją jakieś negatywne efekty długofalowego zażywania nitro. „Dane z Global Drug Survey 2015, zawierają informacje o ponad 16 tysiącach osób, które przyznały się do stosowania podtlenku azotu. Około 4 procent z nich skarżyło się na objawy wskazujące na rozwój neuropatii obwodowej – zaburzenia neurologicznego – czyli stałe mrowienie w stopach i dłoniach", odpowiedział mi. „Wynika to z niedoboru witaminy B12".

Czy można jakoś się przed tym uchronić? „Pytasz o najprostszy sposób? Mniej balonów", powiedział Adam. „Możesz też próbować uzupełnić zapas witaminy B12".

Jeśli po przeczytaniu powyższych akapitów wydaje ci się, że wystarczy skoczyć do apteki po trochę 5HTP i nieco witaminy B12, a wszystko będzie spoko, weź pod uwagę słowa Adama: „W kwestii narkotyków nie istnieje ekwiwalent spalania tłuszczu. Jedyne, co możesz zrobić, to zażywać je z głową i pozostać zdrowym i szczęśliwym. Nie pal fajek, ćwicz, trzymaj linię, ponieważ w gruncie rzeczy to jest dużo ważniejsze. To nie kreska czy blant zapalone w weekend przyspieszą twoją śmierć – zależy to od tego, czy jarasz papierosy, od genetycznych obciążeń i od statusu społecznego i ekonomicznego".

Ostatnie kilka słów przykuło moją uwagę. Rozmawiając z Adamem odniosłem wrażenie, że jednym z niewielu sposobów, na uniknięcie „zniszczeń wywoływanych przez narkotyki" jest niebycie biedakiem. On sam doskonale zdaje sobie z tego sprawę. „Wielu ludzi, których leczyłem, nie miało zbyt wiele i prowadzili życia upośledzone pod wieloma względami. Powoduje to, że nieczęsto odwiedzają choćby lekarzy pierwszego kontaktu, nie mogą też sobie pozwolić na kupno warzyw czy świeżych owoców", wyjaśnił.

„Przedstawicielom klasy średniej podobałaby się informacja, że jak powyginają się na jodze i przejdą na wegetarianizm, to będą mogli spokojnie ćpać bez większych uszczerbków na zdrowiu. Ale to żadna ochrona, mają po prostu większy kapitał społeczny i fizyczny, dzięki czemu narkotyki raczej nich nie zabiją".

Przepraszam, że psuje wam nastroje, ale długofalowe zażywanie dragów jest tak szkodliwe, że żadne organiczne żarcie i żaden trening nie będzie pomocny. Jeśli chcesz zminimalizować negatywny wpływ narkotyków na swój organizm, po prostu bież ich mniej. Albo zrezygnuj z nich całkowicie.

„Wszystko, co robisz, każda podejmowana decyzja, ma wpływ na twoje dalsze życia. Jasne, że potencjalnie wydłużasz swoje życie jedząc zdrowiej, ćwicząc więcej i sypiając regularniej", powiedział Guy. „Jednak jeśli naprawdę zależy ci na twoim zdrowiu, prawdopodobnie nie bierzesz narkotyków. Jednak uważaj też na wychodzenie z domu, w końcu przejście przez ulice też bywa niebezpieczne".