​Najgorsze rzeczy, jakie usłyszeliśmy na pierwszej randce


Ta dziewczyna rzeczywiście wygląda, jakby spędzała miło czas. Flickr user Torba K Hopper

Z pierwszymi randkami jest tak, że są przeraźliwie stresujące. Boimy się, by nie powiedzieć czegoś głupiego i wszystkiego nie spieprzyć. Nasz lęk wwierca się w nas tak głęboko, że często nawet nie widzimy gaf popełnianych przed tę drugą osobę. Głupoty, które zdarza im się palnąć, docierają do nas z lekkim opóźnieniem.

Na pewnym etapie mojego życia randkowałam bardzo intensywnie. Stale przeglądałam portale randkowe, poszukując przystojnego kawalera, który spełniałby moją długą listę warunków. Większość spotkań była na „meh” – nie do końca nieudana, ale stanowczo nie na tyle interesująca, bym miała ochotę kontynuować znajomość lub chociaż wysyłać krótkiego SMS-a z podziękowaniem za wspólnie spędzony czas. Zwykle byłam znudzona, zniechęcona i kompletnie niezaciekawiona kolesiem siedzącym ze mną przy stoliku. Bywały też sytuacje, po których doznawałam szoku.

Videos by VICE

Kiedy usłyszałam, że koleś dolicza sobie koszty swoich randek do służbowych wydatków, pomyślałam, że już nic mnie nie zdziwi. Nie miałam racji.

„Myślisz, że mogłabyś kiedyś zrezygnować ze słodyczy?” zapytał mnie jeden facet, gdy zobaczył mnie jedzącą deser lodowy. „Słucham?”, odpowiedziałam, z lekkim chichotem. „Czemu miałabym to zrobić?”.

Westchnął głośno. „Byłabyś o wiele bardziej seksowniejsza, gdybyś nieco schudła. Teraz jesteś po prostu ładna”. Odłożyłam łyżeczkę i zaczęłam przyglądać mu się badawczo. „Powiedziałem coś nie tak?”, zapytał. Uśmiechnęłam się i przywołałam kelnera. „Hej, poproszę rachunek, osobno dla mnie i osobno dla tego pana”. Co niby miałam zrobić? Nie rozumiem, jak na spotkaniu, w którym w gruncie rzeczy chodzi o zrobienie dobrego wrażenia, ktoś mógł pomyśleć, że taka zagrywka ujdzie mu płazem?

Wiedziałam, że nie jestem jedyną osobą, która może podzielić się podobną historią.

VICE: Co było najgorszą rzeczą, jaką usłyszałeś na pierwszej randce?
Przyszła na spotkanie spóźniona o pół godziny, a przez następne dwa kwadranse zasypywała mnie krępującymi pytaniami. Potem powiedziała „Zapłaciłam za swojego drinka, a nie powinno tak być. Masz szczęście, że wciąż tu jestem, ale zaraz wyjdę, jeśli nie kupisz mi następnego. A sam powinieneś przestać żłopać piwsko, bo to pokazuje, że nie wiesz, czego jeszcze można spróbować”.

Co stało się potem?
Poszedłem po nasze drinki i dawałem po sobie cisnąć przez resztę wieczoru.

Mike

VICE: Co było najgorszą rzeczą, jaką usłyszałaś na pierwszej randce?
Byłam pijana, poszłam do klubu, gdzie pocałowałam się z jakimś kolesiem i najwyraźniej dałam mu też swój numer. Zgodziłam się wyjść z nim na randkę. W pewnym momencie rozmowa zeszła na temat nawyków żywieniowych, a ten zaczął mi opowiadać o swojej przygodzie z surowym weganizmem: „Ta dieta sprawiła, że byłem cały czas nagrzany, co chwila musiałem robić sobie dobrze. To przez energię, która przepływała przez moje ciało”. Później dowiedziałam się, że ma 44 lata. Ja miałam 21, a jego reakcją było zdecydowanie za głośne: „O Boże, masz dwadzieścia jeden lat? JESTEŚ JESZCZE DZIEWICĄ?”.

Co się stało potem?
Podrzucił mnie do domu. Tak niby go przytuliłam, podziękowałam za posiłek i szybko wysiadłam z samochodu.

– Vanessa

VICE: Co było najgorszą rzeczą, jaką usłyszałaś na pierwszej randce?
Facet, z którym się umówiłam, był „super szczęśliwy, że się spotkaliśmy, mimo że nie byłam w jego typie”. Chciał przespać się z kimś „nieprzypominającym modelki”.

Co się stało potem?

Poszłam „do łazienki”, zamówiłam paluszki z mozzarelli i piwo do stolika tuż koło baru, poprosiłam, by dopisać to do jego rachunku i wyszłam.

– Alexandra Morinello

VICE: Co było najgorszą rzeczą, jaką usłyszałeś na pierwszej randce?
„Czemu twój portfel jest taki cienki?”.

Co się stało potem?
Zapłaciłem za swoją część posiłku i ją tam zostawiłem.

– Wize

VICE: Co było najgorszą rzeczą, jaką usłyszałaś na pierwszej randce?
Gdy powiedziałam mu, że moja rodziny pochodzi z Gujany, zaczął opowiadać, że podobno wszystkie tamtejsze kobiety mają… i zaczął składać ręce w kształt waginy. Spytałam go „Co chcesz przez to powiedzieć?”, a on na to „No wiesz, grube”, po czym znów złożył ręce w ten sposób, próbując dać mi do zrozumienia, że chodzi mu o „grubą waginę”. Następnie się uśmiechnął i stwierdził, że bardzo chciałby ją zobaczyć.


Bądź z nami na bieżąco. Polub nasz nowy fanpage VICE Polska


Jak na to zareagowałaś?
Dokończyłam drinka i powiedziałem mu, że kobieta, z którą się ożeni, prawdopodobnie otruje go po roku małżeństwa, nim zdąży spłodzić więcej niż jedno dziecko i że bardzo mi przykro, że czeka go tak przykry los. Próbował jakoś się wytłumaczyć, przy czym gestykulował tak bardzo, że portfel wyleciał mu z kieszeni. Zrobiłam to, co każdy zrobiłby na moim miejscu: gdy odwrócił wzrok, ukradłam mu stówę, wykręciłam się nagłą „sprawą rodzinną”, kupiłam szejka i pojechałam do domu.

Alicia Bunyan-Sampson