FYI.

This story is over 5 years old.

18+

Wszystko, czego dowiedziałam się o penisach, sypiając z mężczyznami

Widziałam już chyba wszystko: poczynając od mikropenisów, a kończąc na ptakach wielkości dorodnej cukinii
A
tekst Anonim
AG
ilustracje Ashley Goodall
ZK
tłumaczenie Zuzanna Krasowska
JB
Wysłuchane przez James Borrowdale

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE NZ

Spałam z wieloma kolesiami. Zaznajomiłam się z większą ilością penisów niż niejeden urolog, dzięki czemu naprawdę mało co może mnie zaskoczyć. Kiedyś chodziłam z mężczyzną z mikropenisem, a mój obecny partner ma tak dużego, że musi zamawiać prezerwatywy w sieci. Jak dużego, zapytacie? Wielkości cukinii. Moją pierwszą myślą było: „A niech mnie, ale wspaniale”. Drugą: „Kurde, jest spory. Nie wiem, czy się zmieści”. Zrobił na mnie spore wrażenie.

Reklama

Kiedy się pierwszy raz spotkaliśmy, byłam pewna, że w jego majtkach znajdę tyciego ptaszka. Ma małe dłonie i smukłą sylwetkę, więc nie zdziwiło mnie, że na zdjęciach, które mi wysyłał, zakrywał swoje krocze. Uznałam, że pewnie nie został zbyt hojnie obdarzony przez naturę, ale przecież w związku są ważniejsze rzeczy niż wielkość ptaka. Pomyślałam, że dam mu szansę, ale idąc z nim do łóżka, nie miałam zbyt wielkich oczekiwań. Kiedy w końcu zobaczyłam jego sprzęt, nie mogłam wyjść ze zdumienia. Mój poprzedni partner był dużym facetem i miał bardzo imponujące przyrodzenie, ale jak się okazało, sylwetka i rozmiar ptaka to dwie zupełnie inne rzeczy. Sypiałam kiedyś z wysokim, umięśnionym facetem, który okazał się mieć malutkiego penisa. Może nie mikro, ale na pewno nie większego niż kciuk. Czyli chyba jednak mikro?

I chociaż nie da się przewidzieć rozmiaru czyjegoś ptaka, i tak zawsze patrzę na męskie dłonie, stopy i nosy. To też, rzecz jasna, się nie sprawdza. Mój ostatni partner miał krótkie i grube palce – trochę przypominające kiełbaski – które były kompletnie nieproporcjonalne w stosunku do jego penisa. Nosił buty w rozmiarze 47,5, ale jego nos był malutki (i piękny). Z tego nie dało się nic wywnioskować.

Szczerze mówiąc, seks z moim obecnym partnerem czasami sprawia mi ból. Podczas niektórych pozycji, chociażby na pieska, zdarza mi się krzyknąć: „Nie, nie, nie, zmiana!”. Naprawdę jest tak długi. Długi i gruby. Inny mój partner też miał długiego i po prostu się we mnie nie mieścił. Seks nie był przyjemny i związek szybko się rozpadł. Mogliśmy uprawiać seks w bardzo niewielu pozycjach, a akurat te nie sprawiały mi żadnej przyjemności. Tak, istnieje coś takiego, jak za duży fiut.

Reklama

Mój obecny partner podczas swojego pierwszego razu nie mógł założyć prezerwatywy. Dziewczyna, z którą wtedy był, w końcu wypaliła: „Dobra, spróbujmy analu” (po zastanowieniu myślę, że prawie na pewno propozycja wyszła z jego strony). No więc zabrali się do dzieła, ale sprawiało jej to taki ból, że musieli przestać. Z powodu swojego rozmiaru przez pewien czas nie używał gumek i miał duży problem z tym, żeby się zrelaksować podczas seksu i nie myśleć o tym, że jego partnerka może zajść w ciążę. No i było to bardzo nierozsądne zachowanie. Na szczęście teraz, kiedy już znalazł stronę z prezerwatywami w jego rozmiarze, zawsze ich używa.

Inny mój partner pochodził z Wysp Cooka. Żadnego penisa nie uwielbiałam tak bardzo, jak jego. Miał absolutnie niesamowitego kutasa. Może nie długiego, ale zdecydowanie… pokaźnego. Grubego. Seks z nim był niezwykle satysfakcjonujący. Też miał problem z kupowaniem prezerwatyw – jego żołądź w nic się nie mieściła.


By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”


Jeśli trafiam na kogoś, komu w loterii genetycznej trafił się duży penis, myślę: „Brawo! Dobra robota, szczęściarzu!”. Jednak niektórzy faceci z imponującymi kutasami uważają, że z powodu wielkości swojego ptaka w ogóle nie muszą się już starać w łóżku. Miałam partnera, paskudnego, leniwego gnojka, który myślał, że jego penis odwali za niego całą robotę. A tak naprawdę wszystko zależy od człowieka. Tamten facet z mikropenisem potrafił zafundować mi taki seks, że potem przez godzinę trzęsły mi się nogi. Wiedział, jak zrekompensować swoje braki i najwyraźniej sporo poczytał o tym, które pozycje będą dla niego najodpowiedniejsze, bo zawsze kończyłam niezwykle usatysfakcjonowana. Nasza relacja nie trwała długo, bo mam wielką słabość do dużych penisów, ale to, co robił swoim językiem, było nie do opisania.

Reklama

Faceci ze sporymi fujarami wydają się bardziej wyluzowani, zupełnie jakby wiedzieli, że nie muszą niczego udowadniać. Kolesie z mniejszym przyrodzeniem potrafią być przewrażliwieni i zdają się mieć pretensje do całego świata. Oczywiście opieram to tylko na moich doświadczeniach i prawdopodobnie przesadnie generalizuję. Gdy teraz o tym myślę, sypiałam z kolesiem, którego ptak zaliczał się do raczej mniejszych, ale fantazyjnie się zakrzywiał. Facet potrafił to wykorzystać. Lubiłam uprawiać z nim seks. Był dumny ze swojego penisa i nie obchodził go jego rozmiar.

Nie jestem wielką fanką analu. To znaczy, nie mam nic przeciwko niemu, okazjonalnie się na niego zgadzam (zwykle w urodziny i Boże Narodzenie), ale nie wtedy, gdy facet ma naprawdę wielkiego kutasa. Mój obecny partner uważa, że anal bardzo by mi się spodobał, ale to nie wchodzi w grę. Czasem bywa namolny, ale zawsze twardo mówię, że nie ma opcji.

Podobnie jak w przypadku cipek i piersi, każdy ptak jest inny – i pod względem kształtu, jak i rozmiaru. Nie ma identycznych ludzi i nie ma identycznych genitaliów. Każdy z nas jest wyjątkowy. Jak już powiedziałam, miałam ulubionego kutasa, częściowo dlatego, że idealnie pasował do mojej pochwy. Tyle że nie był ani wielki, ani długi, ani masywny – a przecież wmówiono nam, iż właśnie tak powinien wyglądać perfekcyjny członek. Jeśli penis nie mieści się w pochwie, seks wcale nie sprawia przyjemności. Widziałam w pornosach olbrzymie fujary i uwierzcie mi, kobiety nie wydawały się wtedy zbyt szczęśliwe.

Reklama

Więcej na VICE: