Tłuste i sycące mięso w placku koi ciało, a chwila odpoczynku przeznaczona na jedzenie daje odpoczynek zmelanżowanej duszy. Nic dziwnego, że tak wiele kebabowych barów oferuje swoje podwoje przez 24 godziny na dobę, zawsze gotowe aby wydać barana lub kurczaka na grubym.Mało kto traktuje kebaba jako poważny temat do rozmowy. Jednak naprawdę powinniśmy o nim więcej rozmawiać. Istnienie całodobowych bud, oferujących w weekendowe noce tanią szamkę przygotowaną przez przedsiębiorczych imigrantów z krain „cywilizacji nieeuropejskiej" i konsumowanych przez Prawdziwych Polaków w koszulkach z Wyklętymi więcej mówi o naszym kraju, niż rozmowy tych samych polityków z tymi samymi ekspertami w telewizji.
Reklama
Dlatego w sobotnią noc postanowiłem zignorować wszelkie imprezowe propozycje (w tym koncert doskonałego zespołu Sierść, który polecam jako soundtrack do dalszego czytania), by zamiast tego spędzić wieczór w oku cyklonu nocnego życia swojego miasta: w knajpie z kebabem.Każdy kraj ma własne, uświęcone tradycją godziny startu imprez. W Polsce koncerty zaczynają się zwykle równo o 22, a bardziej elektroniczne wydarzenia mocno po 23. Chciałem uświadczyć momentu biforowania, tworzenia tłustej podkładki pod szoty pigwówki i pierwszego browara, który w przeciwieństwie do tych sprzedawanych w klubach nie kosztuje 12 złotych.W tureckiej knajpie, do której chodzę od wczesnego liceum ze względu na wysoki stosunek jakości do ceny, zajęta może połowa stolików. Na stolikach browarki, ktoś dojada klasyczny mięsny placek (to nie czas na dania na talerzu, wszak czas to melanż). Z jakiegoś powodu grupy towarzyskie charakteryzuje prawie całkowita jednorodność płciowa, są też parki. Czy świadczy to o tym, że jedzenie kebsa to czynność trochę wstydliwa, którą uchodzi tylko wśród osób, co do których nie ma się zamiarów romantycznych – ew. z osobą, która już i tak na co dzień widzi cię bez ubrania? A może – jak stwierdziła moja dziewczyna – to wyraźne odbicie polskiego sposobu imprezowania i podrywu, na który wychodzi się grupą jednopłciową?Kiedy obok przechodzi grupa przyjaciółek, kilku kolesi z jednego stolika macha im i coś zalotnie woła. Jeden z nich ma na sobie koszulkę z kotwicą Powstania Warszawskiego. Dziewczyny odmachują, ale idą dalej.
21:45
Reklama