Kilku członków organizacji Atalante, skrajnie prawicowej grupy z Quebecu, wtargnęło do montrealskiej redakcji VICE w środę około godziny 16 miejscowego czasu. Chcieli zastraszyć naszych dziennikarzy.Większość intruzów była w maskach w kolorach fleur-de-lis (symbolu francuskojęzycznej Kanady, często kojarzonego z separatyzmem Quebecu — przyp. red.). Swojej twarzy nie bał się pokazać ich przywódca Raphaël Lévesque, który założył jedynie ciemne okulary.Wygląda na to, że nieproszeni goście urządzili sobie wycieczkę z Quebecu do Montrealu z okazji wydarzenia, które wkrótce ma się pojawić na ich stronie na Facebooku.
Przy wejściu chcieli ofiarować kwiaty pracownikowi, który im otworzył, po czym rozrzucili ulotki i sztuczne czerwone nosy po całej podłodze. Następnie poszli do mojego pokoju, by wręczyć mi własnoręcznie wykonaną nagrodę z napisem: „VICE media śmieci 2018”.Grupa zareagowała w ten sposób na artykuł opublikowany w zeszłym tygodniu, w którym opisywaliśmy coraz częstsze starcia Atalante z policją i antyfaszystami.Wydarzenia w Montrealu to już drugi w tym roku przypadek, gdy członkowie skrajnej prawicy niezadowoleni z tego, że opisujemy ich działania i dosłownie przytaczamy ich wypowiedzi, nachodzą nasze redakcje i próbują zastraszać naszych pracowników. W lutym bardzo podobny scenariusz rozegrał się w Bukareszcie.Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE Canada
Więcej na VICE:
Reklama
By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”
Przy wejściu chcieli ofiarować kwiaty pracownikowi, który im otworzył, po czym rozrzucili ulotki i sztuczne czerwone nosy po całej podłodze. Następnie poszli do mojego pokoju, by wręczyć mi własnoręcznie wykonaną nagrodę z napisem: „VICE media śmieci 2018”.Grupa zareagowała w ten sposób na artykuł opublikowany w zeszłym tygodniu, w którym opisywaliśmy coraz częstsze starcia Atalante z policją i antyfaszystami.Wydarzenia w Montrealu to już drugi w tym roku przypadek, gdy członkowie skrajnej prawicy niezadowoleni z tego, że opisujemy ich działania i dosłownie przytaczamy ich wypowiedzi, nachodzą nasze redakcje i próbują zastraszać naszych pracowników. W lutym bardzo podobny scenariusz rozegrał się w Bukareszcie.Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE Canada
Więcej na VICE:
