Rzecz w łączeniu pojęć w Internecie polega na rozwojowi budowania skojarzeń. Angielski wyraz "aliens" i zapisywanie go wielkimi literami przedzielonymi spacjami samo w sobie nie jest zbyt zabawne. Kiedy jednak złożysz to razem, ludzie zaczną przypominać sobie pewnego przedpotopowego mema. Stąd już tylko kawałek to wciąż niezbadanego świata, w którym "reptilianie istnieją" i gdzie zakończyła się kariera Toma DeLonge po jego odejściu z Blink 182. Z tego powodu Coldplay nazywający piosenkę ze swojej nadchodzącej epki tytułem "A L I E N S " wydaje się nieprawdopodobnie i całkowicie niezamierzenie rozbrajający.Niefartownie dla nas, śmieszków, ani piosenka ani przygotowany do niej klip nie nurzają się w żałosnych teoriach spiskowych, będąc w zamian całkiem przyjemnymi. Muzyka jest bardzo miła i możemy w niej usłyszeć produkcję autorstwa Briana Eno, natomiast w teledysku zobaczymy grupę rysunkowych kosmitów uciekających ze swojej rodzinnej planety. Coldplay nie są tak odpaleni jak Muse, ale czy na świecie jest nam potrzebny jeszcze jeden Muse? W każdym razie zobaczcie klip do "A L I E N S " poniżej.Obserwujcie Noisey na Facebooku, Twitterze i Instagramie.
Reklama