Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE Germany
Jak wiadomo, wszystko jest dla ludzi, byle z umiarem. Rozumiemy, że alkohol może poczynić zniszczenia w twoim organizmie, w twoich związkach, a także w umeblowaniu twojego ulubionego baru. Jednak jeśli popadniesz w uzależnienie, szkody mogą być o wiele poważniejsze. Według danych Ministerstwa Zdrowia ok. 2 procent Polaków (600-700 tys. osób) to alkoholicy, a kolejnych 12 procent regularnie nadużywa alkoholu.
Videos by VICE
Murat* ma 37 lat, mieszka w Berlinie i niedawno dołączył do Anonimowych Alkoholików. Przedtem wypijał pół butelki wódki dziennie, a w pewnym momencie próbował niwelować skutki swojego nałogu za pomocą kokainy, valium i tramadolu. Podobnie jak wielu innych alkoholików, Murat nie przyjmował do wiadomości swojej choroby. Dopiero gdy wziął udział w spotkaniu AA, zrozumiał i przyznał, że ma problem. Ktoś z zewnątrz mógłby uznać, że Murat ma wszystko pod kontrolą. Jeszcze przed trzydziestką został właścicielem baru, a teraz ma również restaurację w Berlinie. Jednak przez swój nałóg stanowił zagrożenie dla siebie samego i wszystkich dookoła.
Spotkałem się z Muratem w kawiarni w centrum Berlina. Jest średniego wzrostu, muskularny, we włosach ma pasmo siwizny. Sprawia wrażenie pewnego siebie, ale zaczyna się denerwować, gdy rozmowa schodzi na jego picie. Mówi, że zgodził się na wywiad ze względu na samego siebie. Chciał w ten sposób nauczyć się mówić bardziej otwarcie o swoim nałogu.
VICE: Jaka była najgorsza rzecz, którą zrobiłeś po pijanemu?
Murat: Wdawałem się w mnóstwo bójek, bo czułem się silny. Zdradzałem dziewczyny, z którymi byłem. Groziłem i obrażałem ludzi na ulicy. Kiedyś pobiłem bramkarza, który nie chciał mnie wpuścić do klubu. Ale najgorsze było chyba to, że biłem moje partnerki. Zanim poznałem moją obecną dziewczynę, byłem z czterema kobietami i każdą z nich zdarzało mi się uderzyć. Z moją obecną dziewczyną jestem od czterech lat. Nigdy nie podniosłem na nią ręki.
Opowiedz mi o najniebezpieczniejszej rzeczy, jaką zrobiłeś pod wpływem alkoholu.
Któregoś razu leżałem w wannie i nie dość, że byłem pijany, to jeszcze zażyłem valium i wstrzyknąłem sobie kokainę. Dostałem od tego ataku paniki i wybiegłem goły na ulicę. W końcu policja zabrała mnie do szpitala. Takie rzeczy zdarzały się dość często. Wyskoczyłem z okna przynajmniej sześć czy siedem razy. Na szczęście nigdy nie skakałem z tak wysoka, by mogło się to skończyć śmiercią, ale miałem raz pęknięty kręgosłup.
Spowodowałem też wypadek samochodowy. W 2012 roku zderzyłem się z autobusem i jeszcze jednym autem, którego kierowca w rezultacie miał złamaną nogę. Gdy na miejsce przyjechała policja, uciekłem. Bardzo chciałem dostać się do mojego i gdy zaczęli mnie ścigać, wskoczyłem do kanału, a wtedy była zima. Wyciągnęli mnie i zawieźli prosto do szpitala, bo miałem hipotermię. Gdy psycholog powiedział, że chce mnie poddać terapii odwykowej, powiedziałem mu, że chyba zwariował. Wcale nie uważałem, że jestem uzależniony. Zrozumiałem to dopiero jakieś osiem tygodni temu, gdy dołączyłem do Anonimowych Alkoholików.
Jak twoim zdaniem zostałeś alkoholikiem?
Moje uzależnienie zaczęło się od piwa. Miałem 13 lat i byłem strasznie nieśmiały. Dziewczyna, która strasznie mi się podobała, razem ze swoimi koleżankami, zaprosiła mnie na piwo. Wystarczyło pół butelki, żebym się zakochał w tym nowym uczuciu. Stałem się rozmowny, wszystkie moje lęki gdzieś wyparowały. Od tamtej pory zadawałem się wyłącznie z ludźmi, którzy pili. Co weekend piłem do chwili, gdy nie było już nic więcej do wypicia, albo póki nie zwymiotowałem. W wieku 14 lat wdałem się w moją pierwszą bójkę i zacząłem popełniać drobne przestępstwa. Moi rodzice wysłali mnie do religijnej szkoły z internatem w Turcji. Było dokładnie tak, jak to sobie pewnie wyobrażasz: porządek, dyscyplina, kary cielesne, pobudka o piątej rano na modlitwę. Byłem tam strasznie nieszczęśliwy i po roku wróciłem do Niemiec. Piłem wtedy tylko w weekendy.
Gdy skończyłem 18 lat, zacząłem uprawiać mnóstwo sportu ‒ trenowałem tak dużo, że w końcu uzależniłem się od fitnessu. W wieku 19 lat wróciłem do codziennego picia, aż wyrzucili mnie ze szkoły biznesu, do której wcześniej się zapisałem. Po tym znów trochę się ogarnąłem, zrobiłem kurs z hotelarstwa i turystyki i otworzyłem bar. Panuje przekonanie, że wszyscy alkoholicy śpią pod mostem, ale to często ludzi, którzy sprawnie funkcjonują w ramach społeczeństwa. W ciągu dnia miałem wszystko pod kontrolą. Piłem nocami.
Który z napojów wyskokowych jest najpopularniejszy wśród alkoholików?
Wódka. Łatwo ją ze wszystkim zmieszać. Nie ma zbyt agresywnego smaku, łatwo też pić ją czystą. Gładko wchodzi, szybko działa i jest względnie tania.
Którego z trunków najbardziej ci brakuje?
Brakuje mi wina do obiadu. To był bardzo przyjemny rytuał.
Kto najbardziej ucierpiał przez twój nałóg?
Moje byłe dziewczyny. Przeze mnie przeszły prawdziwe piekło. Najbardziej krzywdziłem osoby, które były mi najbliższe. Gdy byłem młodszy, często kłóciłem się z rodzicami i niszczyłem rzeczy w domu. Gdy zmagałem się uzależnieniem, moja obecna dziewczyna bardzo schudła. Czasem, gdy byłem pijany, oskarżałem ją o koszmarne rzeczy i próbowałem ją kontrolować. Mimo to nie odeszła ode mnie, bo miewaliśmy też lepsze okresy. Miała też nadzieję, że w końcu uda mi się zapanować nad nałogiem.
Co twoje uzależnienie bezpowrotnie zniszczyło?
Jeśli chodzi o moje ciało, to oprócz wrzodów po igle i pękniętego kręgosłupa, niewiele. W kwestii psychiki ‒ cóż, gdy nie piję, muszę brać wszystkie moje lęki na klatę: lęk przed samotnością, przed brakiem ekonomicznej stabilności…
Za którym aspektem alkoholu najbardziej tęsknisz?
Za tym ciepłem w brzuchu i uczuciem, że z każdym mogę porozmawiać. Gdy widzę, jak ludzie piją przy barze, robię się dość zazdrosny. Jednak alkoholizm to choroba przewlekła. Gdybym teraz dotknął alkoholu, choćby nawet w formie czekoladki z rumem, w końcu wróciłbym do nałogu. Wielu alkoholików przestaje chodzić na spotkania AA, bo myślą, że zostali uleczeni. Od czasu do czasu wypiją kieliszek wina i przez jakiś czas nawet mogą w ten sposób dość sprawnie funkcjonować. Potem jednak, gdy z powrotem popadają w nałóg, skutki mogą być o wiele poważniejsze, niż im się zdaje i zupełnie tracą kontrolę.
Czy znalazłeś jakieś inne, nowe sposoby, żeby się odurzyć?
Już tego nie robię. Modlę się i medytuję. Znów cieszę się słońcem, które, gdy dużo piłem, tylko mnie drażniło. Czasem chodzę do baru z shishą, jeśli nie podają w nim alkoholu. Nie jestem jeszcze gotów na zwykłe bary i kluby.
Czy uważasz, że alkohol powinien być całkowicie zakazany?
Nie. Nie każdy jest potencjalnym alkoholikiem. Większość ludzi radzi sobie z tym lepiej niż ja. Nawet jako nastolatek zauważyłem, że piję inaczej, niż moi znajomi. Wszyscy inni w pewnym momencie przestawali pić. Ja nie potrafiłem.
* Imię Murata zostało zmienione na jego prośbę.
Jeśli ty lub ktoś w twoim otoczeniu jest uzależniony od alkoholu, zadzwoń:
801 033 242 – telefon Anonimowych Alkoholików
Więcej informacji znajdziesz na stronie:
http://www.aa.org.pl/
Więcej na VICE: