FYI.

This story is over 5 years old.

Technologia

Poznajcie tajemniczy kolektyw hakerski trollujący grupę Anonymous

Jak donosi BBC oraz inne serwisy informacyjne, 21 lutego zhakowano jedno z głównych kont twitterowych należących do kolektywu haktywistów Anonymous.

Jak donosi BBC oraz inne serwisy informacyjne, 21 lutego zhakowano jedno z głównych kont twitterowych należących do kolektywu haktywistów Anonymous. Jak się łatwo domyślić, w świecie hakerów jest to nie byle co, ponieważ Anonymous ma w nim status porównywalny do statusu Davida Beckhama w świecie piłki nożnej czy Willa Smitha w świecie rapu: gdyby poprosić przypadkową osobę o podanie nazwy jakiegoś kolektywu hakerskiego, pierwszym co przyjdzie jej do głowy będzie właśnie Anonymous.

Reklama

Atak na Anonymousa przypisywany jest grupie hakerów znanej jako Rustle League*, którzy nękają swoich sławniejszych kolegów po fachu od ostatniego lata. Choć nie stronią również od trollowania leniwych dziennikarzy oraz fanów Justina Biebera, ich głównym zajęciem jest trollowanie Anonymousa. Przejęcie przez nich konta @Anon_Central 21 lutego to nie pierwszy taki atak: uważa się, że są oni również odpowiedzialni za przejęcie konta @YourAnonNews i zamieszczenie na nim zdjęć mężczyzny z szeroko rozwartym odbytem (czyli tak zwanego goatse, nie zamierzam tego podlinkowywać) . I to nie raz, tylko 30 razy.

W sumie jak o tym pomyśleć, nie ma w tym nic dziwnego. Niby czemu ruch Anonymous, który rozprzestrzenił się na cały świat, nie miałby się doczekać swoich własnych trolli internetowych? Zjawiska zachodzące w sieci napędzają się same.

Ludzie z Rustle League są o tyle interesujący, że nie są nienawistnikami. Termin „trollowanie” stał się workiem, do którego leniwe mainstreamowe media wrzucają każdego, kto nęka innych w internecie. Początkowo jednak odnosił się on raczej do psocenia niż do różnego rodzaju paskudnych ataków, i to właśnie ta definicja bardziej pasuje do Rustle League.

Członkowie tej grupy nie mają nic wspólnego ze spoconymi zbokami niszczącymi życie nastolatek a potem wyśmiewającymi ich śmierć na wspominkowych profilach na Facebooku. Specjalizują się w złośliwościach, a nie w groźbach. Nie próbują też zmieniać świata, czym różnią się od Anonymousa.

Reklama

Jaime Cochran, czyli inaczej @asshurtmacfags, współprzewodnicząca Rustle League

Z Rustle League skontaktowałam się jeszcze przed ich ostatnim włamaniem na konto Anonymousa, by pogadać o współczesnym trollowaniu. Założyłam, że jeśli chce się poznać dokładną definicję terminu „troll internetowy”, najlepiej zapytać o nią przedstawiciela tego gatunku (choć niesie to ryzyko otrzymania fałszywej odpowiedzi, czyli inaczej strollowania).

– Trollowanie to forma społecznego komentarza lub satyrycznego performance’u artystycznego wymierzonego w ludzi, którzy traktują siebie zbyt serio w internecie – mówi współprzewodnicząca Rustle League Jaime Cochran (obecna na Twitterze jako @asshurtmacfags), z którą umówiłam się na kawę w jej rodzinnym Chicago. Ma dwadzieścia parę lat i jest specjalistką od bezpieczeństwa w sieci oraz „aspirującą aktorką filmów porno”. Swój styl określa jako „trollowanie intelektualne”, czy wręcz interaktywne skecze, porównując się przy tym do Andy’ego Kaufmana.

Cochran jest jedną z pięciu głównych członków Rustle League, z którymi luźno współpracuje około 30 osób. Wszyscy są hakerami i specjalistami od bezpieczeństwa w sieci. Nie ma wśród nich grubych mężczyzn w średnich wieku, którzy wciąż mieszkają ze swoimi rodzicami. Jednocześnie jednak Cochran przyznaje, że „najbardziej napastliwymi cyberdresiarzami są z reguły dobrze sytuowani mężczyźni w średnim wieku należący do klasy średniej”. – Nazywam to „syndromem białego faceta w średnim wieku należącego do wyższej klasy średniej, który znalazł się w internecie” – mówi.

Reklama

Fanka czy członkini Rustle League? Trudno powiedzieć

Rustle League nie wzięła się z chorej potrzeby atakowania facebookowych stron poświęconych pamięci zmarłych osób czy nękania nastolatek. Początkowo był to wygłup kilku znajomych, który z czasem przepoczwarzył się w jednolitą sieć z własną stroną internetową (nazifag.com) i usługą Google Voice. Jak wyjaśnia Cochran, grupa została założona zeszłego lata z zamiarem tworzenia „bezsensownych pastebinów” (aplikacji umożliwiających wklejanie tekstu) i „ośmieszania za ich pomocą działań Anonymousa”.

– Jesteśmy tak jakby „dawnym Anonymousem”; zamiast o ratowanie świata chodzi nam o zabawę i wkurzanie ludzi. Jednocześnie jednak to, co robimy, służy w jakiś sposób społeczeństwu – mówi Cochran.

Z jej słów oraz zapisów z czatów IRC, które mi pokazała, wynika, że ludzie z Anonymousa uważają Rustle League za przykrywkę FBI, ponieważ, jak mówi Cochran „potwornie ich wkurwiamy”. Internet aż kipi od pokręconych teorii spiskowych, według których Rustle League to tzw. PsyOps, czyli rządowa inicjatywa mająca na celu rozbicie psychiczne i tak znajdujących się już na granicy paranoi ludzi z Anonymousa. Cochran zapewnia mnie, że nie jest z FBI.

http://www.youtube.com/watch?v=wFyTIZkDrs8&feature=player_embedded

„Zhakowana” strona Rustle League

Oprócz atakowania grupy Anonymous, Rustle League wyśmiewa też hakerski etos. Przy próbie „zhakowania” działu użytkownika strony internetowej Rustle League – wyglądającej jak jakiś gówniany fanpejdż na Geocities, do której zarówno login jak i hasło to po prostu „admin” – ukazują się latające penisy, swastyki oraz flagi USA i Izraela. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, że członkowie Rustle League używają symboli w rodzaju swastyki i słów takich jak „czarnuch” czy „pedał”, ponieważ każdy spoza tej społeczności uzna je za obraźliwe. Jeśli taka osoba da wyraz swojemu oburzeniu na ich widok, wpadnie w pułapkę.

Reklama

– To, że w ramach żartu nazwę kogoś „pedałem”, stanowi element internetowej nomenklatury, czy też leksykonu – tłumaczy Cochran, która jak się okazuje jest transgenderowa. Cochran przyjaźni się Andrew “weevem” Auernheimerem, znanym jako „iPadowy haker”, który może niesprawiedliwie trafić na 10 lat do więzienia za ujawnienie luk w systemie zabezpieczeń AT&T.

Weev szefował grupie trolli internetowych znanej jako GNAA (Gay Nigger Association of America), o której zrobiło się głośno zeszłej jesieni za sprawą tweetów o kradzieżach telewizorów i zwierząt domowych dokonywanych przez Afroamerykanów podczas uderzenia huraganu Sandy. Choć w rzeczywistości kradzieże te nie miały miejsca, informacja o nich pojawiła się na niektórych serwisach informacyjnych. Właśnie o to chodziło ludziom z GNAA: o zwrócenie uwagi na słabości dzisiejszych mediów przez zrobienie z nich głupków.

Andrew "weev" Auernheimer

Członek Rustle League o pseudonimie Jihad, który działał też w ruchach Occupy oraz Antisec zanim wyszło na jaw, że jedna z czołowych postaci w Antisec, czyli niejaki Sabu, jest informatorem FBI, jest przekonany, że „media celowo mylą trollowanie z nękaniem”. Na prywatnym czacie, poświęconemu wypuszczonej przez Rustle League fałszywej informacji o jej rzekomej odpowiedzialności za awarię prądu podczas Super Bowl, Jihad pisze:

„[My trolle] często wykorzystujemy ignorancję mediów do rozprzestrzeniania naszego przekazu. Gdy podczas Super Bowl wysiadł prąd, Rustle League natychmiast opublikowała tweeta, w którym wzięła odpowiedzialność za tę awarię. Dołączyła do niego link do ewidentnie fałszywego zdjęcia „panelu sterowania” z wpisaną komendą ‘LYKE OMG HAX0R THE NFL GIBSON’. Wkrótce informacja o tym ukazała się na wielu serwisach informacyjnych i blogach.” Według Jihada przykład ten obnaża „lenistwo” dziennikarzy, którym nie chce się zweryfikować podawanych informacji, czego skutkiem jest „propagowanie ignorancji”.

Reklama

Należy jednak nadmienić, że Rustle League mniej niż innym grupom tego rodzaju zależy na trollowaniu mediów i wykazywaniu problemów związanych z 24-godzinnym cyklem informacyjnym. Zakres działań tej organizacji jest bardzo szeroki, co nie dziwi biorąc pod uwagę, że ma ona około 30 nieoficjalnych członków, z których każdy działa na własną rękę. Na przykład jeden z nich, posługujący się pseudonimem Dutchminati, stworzył hashtag #cutforbieber, dzięki czemu media na pewien czas uwierzyły, że fani Justina Biebera okaleczają się w ramach protestu przeciwko temu, że ich idol pali zioło. Jak wyjaśnia Cochran, miało to stanowić „komentarz społeczny do czci, jaką otacza się idoli oraz wpływu celebrytów na innych ludzi”. Podkreśla przy tym, że tego typu akcje nie są w jej stylu.

Oprócz wyśmiewania kultury hakerskiej i grupy Anonymous, Rustle League zasłynęła wydzwanianiem dla kawału do internetowej rozgłośni radiowej Vince in the Bay. Cochran przyznaje jednak, że „ciągnie się to już trochę za długo”, by po chwili zacząć rozważać na głos przystąpienie do Kościoła Baptystycznego Westboro (WBC), ponieważ ten „ostro trolluje Anonymousa”.

- WBC w sposób nieskrępowany korzysta z wolności słowa, a Anonymous i im podobni mimo największych starań nie mogą mu zaszkodzić. To wspaniałe. Jako kobieta trans nie zgadzam się z naukami tego kościoła, ale uznaję jego zasługi w poszerzaniu granic wolności słowa. Potrzeba nam więcej takich działań – mówi.

tl;dr: Rustle League = grupa cyfrowych Wolterów

*aktualizacja, 18:56, 22/02/13: Właśnie dostaliśmy emaila, z którego wynika, że Rustle League wcale nie zhakowała twitterowych kont Anonymousa. Jak się okazuje, obie grupy pozostają w doskonałej komitywie i po prostu zmówiły się żeby rozwścieczyć światowe media, czyli chyba nas też. Jeśli to wszystko prawda, to wam się udało. Ale jesteśmy wściekli.

Zobacz też:

Uwolnić Internet
Chwalmy Internet