Zamieszki na granicy UE po śmierci jednego z uchodźców

FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

Zamieszki na granicy UE po śmierci jednego z uchodźców

Wiceminister oświadczył, że rozwiąże problem w ciągu czterech do pięciu dni i „nie użyjemy siły, aczkolwiek wręczania kwiatków nie będzie"

Artykuł pojawił się w VICE Greece.

Tekst: Kostas Koukoumakas, tłumaczenie: Ania Kawalec

W Idomeni, na przejściu granicznym między Grecją a Macedonią, wybuchły zamieszki. Jeden z uchodźców zmarł wskutek porażenia prądem podczas próby dostania się do pociągu przemierzającego granicę. Jak donoszą raporty, między macedońską policją graniczną a uchodźcami uciekającymi z Syrii, Iraku czy Afganistanu doszło do starć.

Reklama

Jeśli w konflikt zaangażuje się policja grecka, sytuacji grozi eskalacja. Interwencja jednak wydaje się nieuchronna, ponieważ uchodźcy, głównie Irańczycy i Marokańczycy, zablokowali neutralną strefę granicy Macedonii z Grecją.

W czwartek, podczas obrad parlamentu, grecki wiceminister polityki migracyjnej Giannis Mouzalas oświadczył, że opracowano już „plan operacyjny" oraz że „chociaż okoliczności są niezwykle trudne, sytuacja w Idomeni zostanie opanowana. Zarówno dla rządu, jak i dla całego społeczeństwa greckiego następne dni nie będą łatwe. Wkrótce zaproponujemy rozwiązanie konfliktu, aby uniknąć dalszej eskalacji". Wiceminister oświadczył również, że rozwiąże problem w ciągu czterech do pięciu dni i „nie użyjemy siły, aczkolwiek wręczania kwiatków nie będzie".

Ciało uchodźcy chwilę po śmierci. Zdjęcie: Antonis Repanas

Według źródła w czwartek w obozie przebywało ponad 6,000 osób, z czego 2,500 bez pozwolenia na przekroczenie granicy. Niedługo po 10. rano, podczas próby wejścia na dach pociągu na stacji Idomeni, dwudziestodwuletni Marokańczyk zmarł wskutek porażenia prądem. Zajście spowodowało chaos w obozie.

Pozostali mieszkańcy obozu otoczyli ciało zmarłego, po czym umieścili je na prowizorycznie zrobionych noszach. Tłum zaczął maszerować w stronę granicy. Policja macedońska użyła gazu łzawiącego, na co uchodźcy odpowiedzieli kamieniami oraz paleniem kocy, wypełniając niebo gęstym dymem. W starciu zostały ranne co najmniej dwie osoby, które wkrótce przeniesiono do lokalnego centrum medycznego.

Reklama

Antonis Repanas, grecki dziennikarz, który relacjonował wydarzenia w Idomeni powiedział: „takiego natężenia sytuacji jeszcze nie widziałem, a będzie tylko gorzej. W Idomeni panujewojna. Szafowanie życiem ludzkim w taki sposób jest po prostu haniebne, zarówno dla Europy, jak i Grecji".

Po zakończeniu starć między macedońską policją a uchodźcami ciało mężczyzny przekazano służbom ratunkowym.

Desperacja wśród emigrantów jest zrozumiała. „Mówią mi, abym kierował się do Aten. Co ja tam będę robił? Gdzie się zatrzymam? Gdzie będę pracował? Nie mam pieniędzy. Muszą nas przepuścić. Chce dostać się do Wielkiej Brytanii. Tam jest moja żona i dwie córki – mają 5 i 8 lat", powiedział 36 letni Mohammed Salim pochodzący z Pakistanu.

W czwartek około południa na stację w Idomeni wjechał pociąg Greckich Linii Kolejowych, który bezpłatnie miał zabrać wszystkich uchodźców chcących dostać się do Aten lub Salonik.Ostatecznie pociąg zabrał tylko 50 osób. Podczas gdy granica między Macedonią a Grecją pozostaje zamknięta, na torach ugrzęzły już setki składów towarowych przewożących żywność, paliwo, czy produkty świąteczne. Sytuacja jest destrukcyjna dla handlu i gospodarki, do tego mocno uderza w firmy transportowe.

Trwający kryzys sprawia, że wracają pogłoski o wystąpieniu Grecji z Traktatu Schengen, który zapewnia otwarte granice wewnątrz krajów europejskich. W międzyczasie Frontex (niezależna europejska agencja celna) ogłosił, że wzmocni działania na granicy grecko – macedońskiej

Reklama