FYI.

This story is over 5 years old.

Technologia

Wypróbowaliśmy prezerwatywy przyszłości

„Nie wyjdziesz na spacer bez butów, czemu więc miałbyś uprawiać seks bez prezerwatywy?" – mówią twórcy nowej generacji kondomów
Zdjęcie otwierające dzięki uprzejmości LELO

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE US

Kilka miesięcy temu pierwszy raz kupowałam prezerwatywy. Spędziłam w aptece pół godziny, oglądając opakowania i z niekłamaną fascynacją czytając opisy produktów (od lat używam tabletek, chłonęłam więc nowe dla mnie informacje) i wróciłam do domu z kartonikiem Trojan Pure Extasy. Dowiedziałam się z ulotki, że „W OGÓLE ICH NIE POCZUJĘ!". Wypróbowaliśmy je z mężem i poczuliśmy olbrzymie rozczarowanie. Wsadzenie w siebie kawałka gumy nie jest niczym przyjemnym, nie mówiąc już o smrodzie lateksu, który po wszystkim wydobywał się spomiędzy moich ud. Mój mąż stwierdził, że prezerwatywa była niedopasowana – zbyt luźna w niektórych miejscach i zbyt silnie uciskająca podstawę członka (choć przywarcie do tego obszaru ma zniwelować ryzyko zsunięcia się kondoma w trakcie stosunku). Wszystkie prezerwatywy jakich używałam stanowczo zmniejszają intensywność doznań.

Reklama

Nasze przeżycia tylko potwierdziły znaną prawdę – seks w prezerwatywie jest równie przyjemny, co jedzenie cukierka przez sreberko. Tego zdania jest większość Amerykanów, prezerwatywy używane są tylko w jednym na cztery klasyczne stosunki. Statystki opublikowane w 2010 roku pokazują też, że rzadziej używają ich ludzie uważający, że zmniejszają one przyjemność płynącą z uprawiania seksu.


Piszemy nie tylko o seksie. Polub fanpage VICE Polska, żeby być z nami na bieżąco


W listopadzie 2013 roku Fundacja Billa i Mandy Gatesów wyznaczyła granty w wysokości 100 tysięcy dolarów dla badaczy zajmujących się ulepszaniem prezerwatyw. „Prezerwatywy po prostu ratują życie – możemy przeczytać w informacji prasowej – jednak potrzebne jest nowe podejście, by upewnić się, że kobiety i mężczyźni na całym świecie używają ich stale i we właściwy sposób, dzięki czemu zabezpieczą się przed niechcianą ciążą i chorobami roznoszonymi drogą płciową".

Pieniądze otrzymali autorzy 26 z niemal tysiąca nadesłanych pomysłów. Jednym z nich był Richard Chartoff z Oregon State University, specjalizujący się w badaniach nad polimerami. Chciał on stworzyć ultra cienkie kondomy stworzone z elastycznych poliuretanów, które pod wpływem ciepła dopasowywałyby się do kształtu penisa. „Są wytrzymalsze" – twierdzi. „W dodatku około 8 procent z nas jest uczulona na lateks, są też więc hipoalergiczne".

Prototyp prezerwatywy Galactic Cap był jednym z wielu odrzuconych pomysłów, jednak jego twórca, Charles Powell, nie poddał się łatwo. Fundusze zebrał dzięki akcji na serwisie Indiegogo i metodą prób i błędów stworzył poliuretanową nakładkę na penisa, która zatrzymuje w sobie nasienie. Powell cierpi na chorobę neurologiczną znaną jako MMN, w wyniku czego leki podaje mu się przez specjalnie wydrążony w klatce piersiowej otwór zabezpieczony klejem do skóry o nazwie Tegaderm. Posiada on atest amerykańskiego odpowiednika NFZ-tu i znalazł swoje zastosowanie również w Galactic Cap.

Reklama

Powell liczy, że jego produkt będzie idealnym rozwiązaniem dla wszystkich, których nie kręci seks w tradycyjnej gumce: „Faceci albo mogą używać kondomów, których nie lubią, lub nie stosować żadnego zabezpieczenia – dotychczas nie mieli innego wyboru". Rzeczywiście, gdy mój mąż użył Galactic Cap, niemal nie wyczułam jego obecności. Seks był tak przyjemny, jakbyśmy w ogóle nie zastosowali prezerwatywy.

Produkt jednak jeszcze nie do końca działa tak, jak powinien. Postępowaliśmy zgodnie z dołączoną ilustrowaną instrukcją, jednak nie udało nam się w pełni zablokować wytrysku – po zakończonym stosunku zauważyliśmy odrobinę nasienia, skapującego z członka mojego męża. Gdybym nie używała wkładki domacicznej, prawdopodobnie już zaczęłabym panikować w obawie przez nieplanowaną ciążą. „Gumki muszą być tak proste, by każdy idiota umiał ich używać", zauważył mój mąż.

Kolejnym problemem jest zdejmowanie Galactic Cap. „To było do mnie naprawdę mocno przylepione, a to jednak dość wrażliwe miejsce. Bałem się to zdjąć". To technologia przeznaczona dla osób żyjących w stałych związkach, ponieważ nie zapewnia ona pełnej ochrony (nie zakrywa całego penisa, a tylko żołądź). Na opakowaniu widnieje informacja o zastosowaniu jedynie w celach antykoncepcyjnych.

Jeśli potrzebujesz ochrony zarówno przed chorobami roznoszonymi drogą płciową, jak i nieplanowaną ciążą, możesz wypróbować HEX condom, stworzony przez LELO, firmę zajmującą się produkcją luksusowych zabawek erotycznych. Klienci domagali się stworzenia prezerwatywy, która byłaby tak łagodna dla skóry, jak delikatne wibratory. HEX przypomina „Mądrą Wieśniaczkę" braci Grimm (ulubioną baśń założyciela firmy, Filipa Sedica), która stanęła przed obliczem króla owinięta w rybacką sieć, gdyż ten rozkazał jej: „przybądź do mnie, nie będąc naga i nie będąc ubrana".

Reklama

„Siateczka złożona z sześcioboków skutecznie spaja prezerwatywę – wyjaśnia Sedic – więc cała reszta jej powierzchni może być naprawdę cienka, co jednak nie zmniejsza wytrzymałości całej konstrukcji. Znacząco podnieśliśmy jakość prezerwatyw, po prostu zmieniając ich budowę".

Rzeczywiście, HEX to najlepsza prezerwatywa, jakiej do tej pory używaliśmy. Była dobrze dopasowana, a siateczka ciasno opinała penisa, nie uciskając go jednak zbyt mocno. Mój mąż czerpał ze stosunku znacznie więcej przyjemności, niż w wypadku innych produktów, bo była to najcieńsza prezerwatywa, z jakiej korzystaliśmy (grubość 0,055 mm nie jest imponująca w porównaniu do innych kondomów, jednak te cieńsze zsuwały się nam jeszcze przed rozpoczęciem).

Ale to nie wszystko. Na jesieni ONE Condoms wypuści linię prezerwatyw FitKit w 56 różnych rozmiarach wraz z odpowiednią tabelą, dzięki której każdy facet dobierze kondoma dopasowanego do rozmiaru jego członka. „Większość prezerwatyw po prostu nie pasuje zbyt dobrze" twierdzi Jared Maraio, dyrektor strategiczny w ONE Condoms. „To rozwiąże problem, z którym boryka się wiele osób".

Maraio wyjaśnia, że nie przeprowadzono nigdy testów na prezerwatywach o rozmiarach znacznie mniejszych lub większych niż standardowe, gdyż sprawdza się je tylko pod kątem ilości powietrza, którą można w nie wtłoczyć, zanim pękną. Te standardy muszą ulec zmianie, jeśli ONE Condoms mają na stałe zagościć na rynku.

Mniejsze firmy mają jeszcze mniejsze szanse na sukces. Chartoff, beneficjent Fundacji Gatesów, wciąż liczy na znalezienie dodatkowego sponsora, który pomógłby jego wynalazkowi przejść przez serię testów poprzedzających wprowadzenie go na rynek, ponieważ grant „nie wystarcza na stworzenie komercyjnego produktu". Papa Salif Sow, odpowiedzialny w Fundacji za program profilaktyki i wdrażania leków, powiedział mi, że granty były pierwszą częścią wciąż trwającego programu, a dla tych, którzy uczynią znaczne postępy w swoich badaniach, czeka kolejna transza w wysokości miliona dolarów.

Na razie te pieniądze otrzymali tylko Ron Freziers, dyrektor California Family Health Council, który pracuje nad kondomem z polietylenów oraz Lakshminarayanan Ragupathy, naukowiec z indyjskiej HLL Lifecare Ltd., który wzmacnia lateksowe prezerwatywy grafenem. Oba projekty mają ruszyć pełną parą w przeciągu najbliższych dwóch lat.

Sedic uważa, że kompletną głupotą jest zmuszanie nas do wyboru: bezpieczeństwo lub przyjemność. Liczy, że ten stan rzeczy szybko ulegnie zmianie: „Nie wyjdziesz na spacer bez butów, czemu więc miałbyś uprawiać seks bez prezerwatywy?".