FYI.

This story is over 5 years old.

Film

Ten facet próbuje zakazać popcornu w kinach

Trzydziestodziewięcioletni pisarz i prezenter radiowy z Newcastle w Wielkiej Brytanii uczynił niewyobrażalną rzecz. Napisał petycję, by zakazać sprzedaży popcornu w brytyjskich kinach

Artykuł ukazał się na Munchies.

Istnieje kilka rzeczy na tym świecie, które po prostu tworzą najbardziej zgrane kompozycje: kawa i papierosy, valium i białe wino, Shia LaBeouf i Disney Channel; chyba nie trzeba już nawet wspominać o japońskim porno i mackach przybyszy z kosmosu.

A jednak są też na naszej planecie ludzie, którzy uważają, że nie istnieje coś takiego jak para idealna. Spójrzmy na Mike'a Shottona i popcorn w kinie.

Reklama

39-letni pisarz i prezenter radiowy z Newcastle w Wielkiej Brytanii uczynił niewyobrażalną rzecz. Napisał petycję, by zakazać sprzedaży popcornu w brytyjskich kinach.

Czy on tak na serio? Najwyraźniej tak. Jak powiedział South West News Service, jego wstręt do popcornu w kinie zaczął się już w latach 90., kiedy to poszedł na Robin Hooda: Księcia złodziei. Jednakże, dopiero gdy Shotton wybrał się na najnowsze Gwiezdne wojny, coś w nim pękło.


Okazuje się, że istnieje bardzo konkretna przyczyna jego nienawiści do popcornu: „Ten dźwięk to coś, co zawsze mi przeszkadzało, już odkąd byłem małym dzieciakiem" – wyjaśnia. „Kiedy słyszę jakiś odgłos w tle, koncentruję się na nim do momentu, gdy staje się to jedyną rzeczą, którą słyszę".

Shotton na ten moment zebrał sto dwadzieścia cztery podpisy. „Jako że moją petycję uzasadniłem zagrożeniem hałasem, jeśli zbiorę wystarczająco podpisów, sprawa nadaje się do skontrolowania przez Departament Zdrowia".

Szkoda, że osobista wojna Shottona z popcornem spowodowała też sprzeciw fanów tej przekąski. Jego rywale zebrali na razie sto dwa podpisy.

zakazpopcornu najprawdopodobniej spowoduje wzrost cen biletów. Po prostu idź na seans, kiedy nie ma tłoku. To żadna filozofia.

Mark McIntyre (@MarkMcint) 16 stycznia 2016

Petycje to ważna rzecz w Wielkiej Brytanii. Według Expressu, petycja stworzona przez obywatela tego kraju, która zbierze ponad 10 tys. podpisów, musi otrzymać oficjalną odpowiedź od parlamentu. Petycjom Shottona i jego przeciwników daleko do tej liczby. Rywale zawarli jednak układ: strona, która zbierze więcej podpisów do jedenastego stycznia, musi wycofać swój wniosek. Wygrali zwolennicy popcornu, którzy słowa dotrzymali. W rezultacie, Shotton napisał na swoim Facebooku: „ZWYCIĘŻYŁEM W WOJNIE PETYCJI".

Wydaje się to jednak nieprawdopodobne, by właściciele kin zrezygnowali ze swojego popcornowego dochodu. Tak naprawdę, nie zarabiają aż tyle na wyświetlaniu filmów – większość pieniędzy zabierają studia filmowe. Zamiast tego kręcą hajs na kosmicznie drogich rzeczach, które sprzedają przed salami – popcorn to przebój numer jeden. Jeden z właścicieli kin wyznał stronie Marketplace.com, że by osiągać zyski, kina „opuściły biznes filmowy i weszły w popcornowy".

Morał jest taki, że kina i popcorn po prostu są dla siebie przeznaczone – mimo zapachu zjełczałej margaryny i zepsutą estetyką dźwięku.

A jeszcze: czy nikt nigdy nie powiedział Shottonowi, że kinowy popcorn może mieć nawet smak żelek? To musi być kulinarna równowartość nagrody Pulitzera.

Jesteśmy całkiem pewni, że popcorn z kin nie zniknie, na pewno nie w najbliższym czasie. Niektórzy ludzie po prostu lubią patrzeć, jak świat płonie.