Miejscovi - Tak się nie gra

FYI.

This story is over 5 years old.

Recenzje

Miejscovi - Tak się nie gra

Miejscovi bardzo ethno uwspółcześniają, nie tracąc jednak - jak się zdaje - szacunku tak dla ducha, jak i materii ludowości.

Znacie zespół The Boogie Town? Grali tam Urszula i Bartek Mieszkuńcowie. Dziś grają w formacji Miejscovi, mocno inspirowanym polską muzyką etniczną. Właśnie ukazała się ich debiutancka płyta i o ile pośladków to jeszcze nie urywa, to potencjał jest w Miejscovych widoczny. Weźmy sobie na przykład otwierające płytę "Nie trzeba mi". Co tam znajdujemy? A bujanie spod znaku najlepszych wolniaków Ani Dąbrowskiej, w dodatku dopchane wiejskim damskim chórkiem i wyprodukowane tak że człowiekowi latają w tle głowy określenia "chillout" (niby źle, ale w tym kontekście nieźle) i "trip-hop" (już lepiej, co?). Sekcja świetnie dźwiga "Choć serce rwie" w którym z kolei polskie folkowe piórka obrastają znakomity kawałek… soulowy w tradycji - nie przymierzając - Macy Gray. To wrażenie podobieństwa podbija też momentami stojąca na krawędzi podobnej chrypy wokal Urszuli… - Studiowaliśmy ją [muzykę ludową - red.] na różne sposoby. Zarówno czytając Oskara Kolberga czy słuchając starych nagrań zebranych w archiwach Polskiego Radia czy ISPAN, jak i jeżdżąc do ludowych muzykantów, żeby posłuchać ich gry na żywo. (…) Pisaliśmy nowe, autorskie piosenki, w oparciu o autentyczne polskie melodie ludowe, tak by połączyć nasz styl z oryginalnym brzmieniem muzyki tradycyjnej - deklarowali muzycy. I faktycznie, to słychać. A zarazem kompletnie nie słychać kojarzącego się nadal u nas z muzyką ludową skansenu. Przeciwnie – Miejscovi bardzo ethno uwspółcześniają, nie tracąc jednak - jak się zdaje - szacunku tak dla ducha, jak i materii ludowości. Więcej - pokazują, że (wiem, że to wyświechtane) różnym muzycznym tradycjom - lokalnym i geograficznie odległym, tradycyjnym i współczesnym - może być do siebie blisko i jak ma się pięć pełnych klepek i smykałkę, można ze zręcznością cyrkowca tymi elementami żonglować. "Gdzieś za Rawą" z fajną melodią to znów gospelowo-soulowa linia wokalna, a w tle choćby akordeon i brzmiący jak z folku woj. mazowieckiego pasażyk przechodzący płynnie w brzmienia afroamerykańskie. A to nie koniec zaskoczeń, bo w takim "U jeziora" metoda jest odwrotna - to soulowa zwrotka prowadzi do refrenu, gdzie słyszymy w tle coś pod śpiewokrzyk (czy "biały śpiew" - tu: skrót myślowy, żeby nie wikłać się w rozkminę obu terminów). Z tym, że nie tuwiński. Myślcie prędzej: Karpaty, Bułgaria, dawna Jugosławia. "Za Wasze zdrowie" to znów okolice Macy Gray a poniekąd też Dąbrowskiej czy Sade. Tymczasem w refrenie z jednej strony ciągnie mi skojarzenia do "All About the Bass" Meghan Trainor, z drugiej do co mniej mrocznych momentów Renaty Przemyk, albo wokalnych parad Gaby Kulki. I tak, mam pełną świadomość, że takie zestawienie brzmi absurdalnie, ale - o dziwo - trzyma się tu wszystko kupy i brzmi jakby takie mariaże były najnormalniejszą rzeczą na świecie. I ten atut Miejscovych jest naprawdę mocny nawet w kontekście naszej szerokiej i stale powiększającej się, rozwijającej się sceny muzyki ludowej, czy (wybaczcie termin) post-ludowej. Może numery na "Tak się nie gra" (a przynajmniej część z nich) mogłyby być trochę fajniej napisane, mieć większy potencjał zostania earwormami. Ale to i tak zaskakująco przyjemna płyta. I z pewnościa warto śledzić, co nam jeszcze zgotują. W tym kotle wiszącym nad ogniskiem gdzieś na polskim zadupiu, przy którym z niewiadomych powodów na baranią zupę czeka Sade. Klasa.

Reklama