Artykuł pierwotnie ukazał się na AmuseWiększość zdjęć Boba Marleya przedstawia go na scenie, z gitarą i mikrofonem w ręku. Jednak podczas niedawnej wystawy w Dadiani Fine Art w Londynie zaprezentowano nieznane dotychczas ujęcia z 1973 roku, które pokazują codzienne życie tej ikony reggae.
Autorką wystawy pt. Bob Marley: Rebel Prophet (Rebeliancki prorok) jest Esther Anderson, jamajska fotografka, aktorka i producentka, która zaprzyjaźniła się z Marleyem, zanim jeszcze został sławny. Na wystawie zaprezentowała zdjęcia, które zrobiła Marleyowi w latach poprzedzających początek jego kariery i które następnie zostały wykorzystane przez wytwórnię Island Records w celach promocyjnych.
Reklama
„Nie staram się przypodobać tym, którzy uważają Boba Marleya za ikonę muzyki” – powiedziała 70-letnia Anderson, która już podczas pierwszego spotkania w 1972 roku dostrzegła w Marleyu pokrewną duszę. „Na moich fotografiach nie jest on muzykiem, tylko ponadczasowym poetą i posłańcem, który potrafił dotrzeć do ludzi z całego świata”.
Na jej zdjęciach widać prawdziwego Marleya: beztroskiego, żyjącego według własnych przekonań ulicznego poetę, który biegał po plaży na tle zachodzącego słońca albo w zrobionej na szydełku czapce chodził po mieście. Jeden z portretów przedstawia Marleya palącego skręta – to ta sama fotografia, która widnieje na okładce albumu Catch A Fire. Jednak dla Anderson jest ona czymś więcej niż tylko narzędziem marketingowym: „Dla ludzi stanowiła ona symbol walki o prawa człowieka i wolność. Te fotografie miały niezwykłą moc i właśnie tak bardzo je cenię”.
Więcej na VICE: