Włodi - 20 zwrotek, 20 lat nagrywek (cz. I)
Materiały prasowe

FYI.

This story is over 5 years old.

Czytelnia

Włodi - 20 zwrotek, 20 lat nagrywek (cz. I)

Paweł "Włodi" Włodkowski to symbol wiarygodnego, przemyślanego rapu. Zapraszamy na przegląd jego najlepszych zwrotek. W pierwszej części docieramy od "Smak B.E.A.T Records" i Molesty do pierwszego solo.

"Nie dla sławy, nie dla pieniędzy" (1997)

Hip-hop jest nowym punk rockiem? Oczywiście, że nie, ale był moment, kiedy łatwo było tak właśnie w Polsce myśleć, również dlatego, że trochę osób z pierwszego rapowego pokolenia rekrutowało się zbuntowanych, ciężej grających zespołów. I że etos bywał wtedy zbliżony. "Znam biedne życie, miałem w domu karaluchy / w moich oczach nigdy nie zobaczysz skruchy" - rapował Włodi w solówce na pionierskiej składance "S.M.A.K. Beat Records". Działał boso, ale w ostrogach, antysystemowo, nie dla hajsu i hajpu. Utwór i wersy w nim padające doczekały się niezliczonych nawiązań. Jedno z ostatnich i najzabawniejszych? Słoń i jego: "Po pierwsze nie dla pieniędzy, a po drugie kłamałem / okradłbym trupa zamarzniętej dziewczynki z zapałek".

Reklama

"Osiedlowe akcje" (1997)

To wciąż "S.M.A.K. Beat", ale już utwór Mistic Molesty, zamieszczony później na debiutanckim "Skandalu". Niby trzeba było być z nimi, robić to, żeby wiedzieć o co w tych osiedlowych akcjach chodziło, ale po zwrotce Włodka, pocztówce z czasów, kiedy dało się jeszcze przesłuchać przed wyjściem wszystkie swoje płyty, z "pijanymi burkami na podwórku" i szukającymi dymu policjantami, widać to jaśniej. Stąd pochodzi jeden z najbardziej kontrowersyjnych i najchętniej przytaczanych rapowych wersów: "Jeszcze jedno: dilowanie rąk nie brudzi / dzięki wszystkim za towar, który nigdy się nie znudzi".

"Wiedziałem, że tak będzie" (1998)

Singiel promujący kultowy debiut Molesty przyniósł wiele cytatów funkcjonujących dziś jako odrębne powiedzonka. Zwrotka Włodiego jest czystym ulicznym złotem. Karierę zrobiło już samo wejście: "Wiedziałem, że tak będzie / zawsze za nic lądujemy na komendzie / dla nas w*****dol, im dumy przybędzie". Do dziś gorliwi funkcjonariusze muszą się zmagać z odpowiedzią "Nikt nie ma dokumentów, bo nikt nie jest pi***olnięty", a etos pariasa zawarty w linijce "parę batów za to, że od społeczeństwa inni" funkcjonuje. Co ciekawe, zwrotka Włodka została ocenzurowana przy okazji wideoklipu, rzekomo "w interesie mediów". Dziś można oglądać pełną wersję.

"Pierwszy krok na nowej drodze" (1998)

"Jestem z ekipy, która ma przesłanie / a ty nie zwracasz uwagi na nie / Nam chodzi o przetrwanie, czekanie na konsekwencje / potwierdzam moich ludzi referencje / twórcze tendencje, nie zamkniesz mi ust / nie jestem gangsterem, nie naciskam na spust / młody chuligan, ma własny gust" - rapuje Włodi na "Hip-Hop Produkcji" pierwszej (i od razu podwójnej, z trzymającym się latami podziałem na "jasną" i "ciemną" stronę sceny) płycie DJ-a 600V, didżeja i przede wszystkim producenta będącego fundamentem kultury, przez którego imprezy i studio wiodła wówczas droga do hiphopowej kariery. Mocno rozbrzmiewa to "nam chodzi o przetrwanie", bo to były czasy Mobb Deep, Group Home, myślenia kategoriami miejskiej dżungli i wojny na ulicach. W hardkorowych latach 90., czasach sporego bezrobocia, niepewnego bytu i rozpychających się grup przestępczych łatwo było tak postrzegać rzeczywistość. A członek Molesty, umieszczony rzecz jasna po stronie ciemnej, jasno pokazywał, że o bycie twórcą, nie kryminalistą w tym chodzi. Co ciekawe, drugi kawałek Włodiego na płycie, nagrany z reprezentacją ZIP Składu "Pamiętaj o melanżu", ma zgoła inną tematykę. Jest bliżej kamasutry niż deklaracji i prawd.

Reklama

"Te chwile" (1999)

Solówka Włodiego z drugiej Molesty (już nie Mistic, a Ewenement) to dowód na jego duży rapowy progres - i w samym warsztacie, w którym wyklepywanie wersów na manierę Prodigy'ego zastąpił w końcu rap ze swoją charyzmą i emocjami, i w treści. Trudno w tym kawałku wybrać tu lepszą zwrotkę. W pierwszej raper zdawkowo, dynamicznie opowiada historię, która mogła się dla niego źle skończyć i trzyma w napięciu. W drugiej socjologizuje, wchodząc w buty młodego złodzieja i matki po dwunastu latach pracy, zupełnie jakby był warszawską filią Slums Attack. Ja jestem za tą drugą, a zwłaszcza za wejściem "Wiesz jeszcze czyje serce mocniej bije? / Młodego złodzieja, jak na robotę się wybiera / Rodzinie głód doskwiera, on ulicy żniwo zbiera / no bez wykształcenia o pracy może marzyć".

"System" (1999)

Molesta against the Machine. Może i wpadło nieco ogólników, a wrażenie, że głusi prowadzą ślepych nie zostało do końca zatarte ("Dzieciaki rozmieniają tu na drobne przyszłość / Postanawiają brać na świecie odwet, myśląc / że są tu z misją, że niszczą system / a który z nich potrafi podać jego definicję?" - zapyta potem przytomnie Duże Pe na swoim debiucie). Co z tego, skoro włodkowy wjazd "Dla systemu nie pracujesz, wtedy nie jesz / po co egzystujesz, tego nie wiesz" to jest kwintesencja ekonomii słowa (każde jest po coś!), a linijka "ja to pi***olę, a ty nie daj z siebie zrobić szmaty" może rywalizować wśród didżejów o miano najpopularniejszego cuta z całego utworu z wilkowym "P****olę system, w tym jestem mistrzem".

Reklama

"Nie ma załamka" (2000)

Pierwsze lata hiphopowe nie sprzyjały "beefom" - raperzy konflikty rozwiązywali prościej, a obrzucanie się błotem w kawałkach było traktowane jak zabawa dla lamusów. Trzeba było być bliziutko rozumienia hiphopowej esensji jak wrocławiak Tymon, raper i dziennikarz, który zaczepiony po recenzji dla sportu zmasakrował Wzgórze, albo być ekipą urodzonych trolli jak poznański Nagły Atak Spawacza, który wdał się w przepychanki z Liroyem. Dlatego dziwiło, że Włodi na gościnnym występie na debiucie WWO tak dał do pieca, i, że zrobił to tak jakby walkę z raperami miał we krwi. "Ty, e, weź tak na mnie nie patrz! / Nie ma przebacz, jak takiemu nie do***ać!? / Kiedyś mnie wspierałeś, ale dupę swą sprzedałeś / tam gdzie więcej zapłacili, nie pamiętasz tej chwili? / Ludzie tak mówili, że ty wciąż gadałeś / że ty spróbowałeś życia na krawędzi / Co, nie przypasiło? Teraz buźka swędzi" - wszystkie tu gra, "bossostwo" w głosie, bezpośredniość i zarazem ironia w wersach, pozamiatane. Z kim rozliczał się raper? Gdyby chciał, to by powiedział, eks-przyjaciół, którym chce się spędzić sen z powiek nigdy w branży nie brakuje.

"Idź za ciosem" (2000)

W tym kawałku, znajdującym się na debiucie Sen Mor W.A., ale najlepszym w remiksie Waco, gęsto było od raperów. "Morwuaków" jest trzech, do tego doszedł młodszy brat Łyskacza, dwóch Zipów (Sokół i Fu z unikalną "czarną chemią, która parzy jak podniebienie") i Włodi. Chłopak z Molesty ukradł jednak reszcie towarzystwa numer, tak jak Vienio zrobił to w "Co ważne, a co ważne nie jest" Wzgórza Ya-Pa-3, choć w zupełnie innym stylu. Bo ten drugi miał wersy, a ten pierwszy - patent. "Włodi - za ciosem oddanym idę, za ziomkiem nękanym idę / za skrętem odpalonym idę, za rapem niedocenionym zawsze idę / za hajsem zarobionym idę, za mym stylem uproszczonym idę" - rapował. To powtarzane "idę" nadaje krótkiemu wejściu rytm i czyni je zapamiętywalnym.

Reklama

"Na żywo" (2002)

Gościnne występy i pisanie na akord nigdy nie przychodziły Włodiemu łatwo. Nie był twórcą specjalnie płodnym, co zresztą pomogło jego legendzie - zawsze czekało się na to, co zrobi. Na "Kodex", pierwszą część serii płyt wrocławskich superproducentów z WhiteHouse, niczego zatem nie napisał, dał za to numer przygotowany z myślą o swojej płycie. I - biorąc pod uwagę świetną formę występującego gościnnie Pono i Dafa - wyszedł z tego jeden z najlepszych rapowych numerów "dzielnicowych" w historii. Warszawski Służewiec, zanim stał się słynny dzięki "Mordorowi", był już słynny za sprawą płynącej prosto ze "Służeźni" narracji. Przypalony przycisk parter i delikwent zaczytany w listę lokatorów to te detale, za które należy numer lubić, ale szacunek należy się Włodkowi za obraz głodnego, zabieranego przez policję dzieciaka, grzebiącego w śmieciach z przyżulałym dziadkiem. "A tak ogólnie, komentując zajście / czy lepiej było mu u obcych najeść się? / Czy ze swoimi klepać starą bidę? / Nie oceniam - mówię tylko to co widzę" - kończy Włodi.

"Jak nowonarodzony" (2003)

"Na żywo" trafiło w rezultacie na wydany rok później, debiutancki album członka Molesty. Pozycję tę rozhulał jednak super-singiel, z wdzierającą się przebojem produkcją i śpiewanym refrenem. "Jak nowonarodzony" to zgrabna synteza wszystkiego, co się w karierze chłopaka ze Służeźni działo. "97/8 przełom, w***wione dzieciaki wykonali dzieło" podsumowuje Molestę, kwintesencją pozostaje jednak drugie wejście. W nim raper natychmiast wyjaśnia tajemnicę swojego sukcesu (i nie chodzi tu o to, że debiut dotarł do szóstego miejsca zestawienia sprzedażowego OLiS). "DJ i ja potwierdzamy prestiż / robimy rap z którego nie kpisz" - tylko tyle i aż tyle, choć w zwrotce udało się zawrzeć więcej: marne wynagrodzenia dla artystów, niechęć do słabego graffiti, piękno kobiece, odpowiedzialność za słowo, szacunek. Jeżeli na tej płycie jest bardziej wymowny moment, to może tylko to kozackie "literowanie" w numerze "U.L.I.C.A. i K.L.U.B". Ale spokojnie, przy tym kawałku też trudno ustać.