Rymy i bity w służbie resocjalizacji. Poznajcie Przemysława Kacę

FYI.

This story is over 5 years old.

Czytelnia

Rymy i bity w służbie resocjalizacji. Poznajcie Przemysława Kacę

Działający w Słupsku 27-latek pokazuje, że kultura hip-hopu ma większą moc oddziaływania społecznego niż do tej pory myśleliście.

Debrzno. Pięciotysięczne miasto leżące na skraju województw pomorskiego i wielkopolskiego. W rejestrze zabytków figuruje kościół parafialny, pojawiają się w nim też mury obronne. To stąd do oddalonego o 140 kilometrów Słupska wyjechał Przemysław Kaca, który podjął się niełatwego zadania - chciał udowodnić, że rap może być świetnym narzędziem pomagającym w resocjalizacji młodzieży. I udowadnia to z każdą akcją, która odbija się szerokim echem w północnym mieście.

Reklama

Po tym wstępie można byłoby przypuszczać, że Kaca jest jedną z tych osób, które od najmłodszych lat interesowały się hip-hopem, więc naturalnie zaczęły myśleć, jakie jeszcze może mieć on zastosowanie. Nic bardziej mylnego. Aż do uzyskania pełnoletności nawijka na bitach nie znajdowała się w obszarze jego zainteresowań. Wraz z rówieśnikami zasłuchiwał się jedynie w kawałkach wydanych przez Peję, Pezeta i Płomień 81 (utwór "Daj mi przeżyć" był pierwszym, który mu zaimponował). Olśnienie przyniosła dopiero praca w terenie związana z pisaniem pracy licencjackiej. Podczas spotkania w jednej z instytucji ujrzał młodych chłopaków, którzy byli pochłonięci breakdance'em, rapem i graffiti, a do tego u jednego z nich zobaczył wersy zapisane w zeszycie. Na gorąco stwierdził: wrócę do nich. Niedługo później dwóch wychowanków nagrało w siemianickim Autentyk Studio swoją pierwszą kompozycję i zagrało premierowy występ przed publicznością na imprezie z okazji Dnia Dziecka.

Początki nie były łatwe. Owszem, współpraca ze środowiskiem lokalnych twórców przebiegała bez zakłóceń (właściciele udostępniali studia nagraniowe, artyści przychodzili do placówek, a wyjścia z młodzieżą na wydarzenia kulturalne stały się możliwe), lecz tak wesoło nie było już z miejscową społecznością. "Daj sobie spokój", "Czy już zresocjalizowałeś świat?", "Zajmij się poważną pracą" - to tylko garść rzeczy, które usłyszał, gdy postanowił zaangażować się w tę, a nie inną dziedzinę. Utrwalony, agresywny stereotyp miał się niestety świetnie, choć Kaca starał się z nim polemizować, zauważając w rozmowach, że dla młodych, zagubionych ludzi hip-hop może być tratwą, a pedagodzy mogliby za jego pomocą stworzyć pomost między sobą a uczniami. Zamiast jednak tupać agresywnie nóżką i skupiać się na teorii, postawiono na pracę u podstaw, w myśl zasady: skoro nie ufacie, to zasiejemy ziarno i pokażemy Wam plony. Młodzieży zaczęto podrzucać wartościowe utwory z Polski m.in. o miłości, rodzinie, braterstwie czy szacunku do drugiego człowieka, a ci meldowali się na warsztatach z własnymi tekstami. Do dziś zresztą uczestnicy i inicjator wymieniają się ze sobą nie tylko rapowymi kawałkami, by móc podzielić się swoim spojrzeniem na muzykę.

Reklama

Zajęcia warsztatowe to jedno, zobaczenie na żywo uznanych nawijaczy, którzy również nie mieli łatwego startu - drugie. Dlatego też słupski aktywista zaczął zapraszać artystów z innych rejonów kraju:

Pierwszym raperem ogólnopolskiego zasięgu, który przyjął mailowe zaproszenie do odwiedzin młodzieży, był Kali (wraz z Gibbsem, Sebą i Pawłem Poździkiem znanym z działalności video jako sensi&). Przyjechał, gdy organizowaliśmy FORUM HIP-HOP, podczas którego odbywały się warsztaty dla dzieci i młodzieży, prezentowali się lokalni wykonawcy, a na zakończenie miało miejsce godzinne spotkanie ze wspomnianym twórcą. Kali dotrzymał obietnicy danej młodzieży w Słupsku i przyjechał po raz drugi - tym razem dał 30-minutowy koncert w jednej z placówek.

Ponadto udało się również spotkać z Paluchem (byli również DJ Taek i Julas), który odwiedził nas również dwukrotnie - na pogadankach. KęKę również bardzo przychylnie odniósł się do zaproszenia i w 2016 roku dwukrotnie nas odwiedził. Do tego przekazał na licytację płyty - złotą i platynową - a całkowity dochód (10 100 zł) trafił do wychowanków placówek opiekuńczo-wychowawczych. W tym samym roku pojawił się również łódzki raper Zeus wraz ze swoją żoną Justyną Kuśmierczyk oraz DJ-em Mixairem.

Swoje doświadczenia P.K. spopularyzował w 2014 roku za sprawą książki "Hip-Hop jako narzędzie resocjalizacji młodzieży". To wyjątkowo wyważona pozycja; autor w naszej rozmowie zaznaczył, że muzyka połączona z całą otoczką kulturową nie jest celem samym w sobie, lecz jednym ze środków, które - wraz z innymi elementami - pomagają w dłuższym procesie, szczególnie tak trudnym, jak praca z młodzieżą niedostosowaną społecznie lub zagrożoną niedostosowaniem. Takie podejście do sprawy nie wzięło się znikąd. Złożyło się na nie pięć lat działalności w zawodzie oraz gruntowne przygotowanie naukowe (ukończona pedagogika resocjalizacyjna i opiekuńczo-wychowawcza, w trakcie: penitencjarystyka i praca socjalna).

Po usłyszeniu o mniejszych i większych sukcesach, potwierdzających słuszność obranej drogi, nie mogłem nie spytać Przemka, czy ma zamiar za jakiś czas rozszerzyć swoją działalność na całą Polskę. Odpowiedział przykładem - wraz z projektem Hip-Hop Bakcyl w szkole odwiedził osiemnaście miejsc w województwach pomorskim, wielkopolskim i kujawsko-pomorskim, więc zaliczył już częściowe wyjście poza dotychczasowy obszar, ale tak, chętnie odwiedziłby też resztę miejsc. A to wszystko i tak wierzchołek góry lodowej, bo jest jeszcze koordynowanie wolontariuszy w ramach Każdego Dobrego Serca Słupsk, przeprowadzanie zajęć edukacyjnych w szkołach ponadgimnazjalnych (akcja Szacunek do dziecka. Czyli żywy dokument Janusza Korczaka), współpraca ze stowarzyszeniem Muszkieterowie Szpiku, po drodze pojawił się jeszcze projekt Jestem podmiotem, nie przedmiotem, podczas których dzieci pod okiem grafficiarza Beniamina Straszewskiego malowały na sześciu dużych tablicach swoje prawa… Wypada życzyć, by nie zabrakło godzin w dobie.