Wystawa Bodies Revealed w Warszawie dobiegła końca. Kto by pomyślał, że wywoła tyle skrajnych emocji…
Dla jednych było to szokujące i przerażające wydarzenie, a dla drugich fascynujące miejsce dające możliwość poznania anatomii własnego ciała; nie na plastikowych manekinach wygrzebanych z kantorka szkolnego, czy podręcznika od biologii, a z prawdziwego ludzkiego ciała!
Videos by VICE
Może i to trochę dziwne patrzeć na czyjeś wnętrzności. Sam bym chyba nie chciał, żeby ktoś po śmierci oglądał moje narządy. I tu pojawia się pytanie: Czy osoby, których ciała wykorzystano w wystawie wyraziły na to zgodę? Zdania na ten temat są różne…
Zaczęło się od protestu osób działających w ramach inicjatywy Bodies Exploited, domagających się wyjaśnień od organizatorów wystawy na temat pochodzenia „eksponatów”. Protestujący przed budynkiem wystawy domagali się trzech rzeczy: upublicznienia dokumentacji potwierdzającej zgodę zmarłych na wykorzystanie ich ciał, zgody na pobranie próbek DNA z eksponatów, w celu porównania ich z próbkami zaginionych chińskich więźniów politycznych oraz informacji przed wejściem, że ciała pochodzą z Chin.
Pojawiły się również podejrzenia, że są to członkowie ruchu duchowego Falun Gong. Nie od dziś wiadomo, że kraje azjatyckie to raj dla handlarzy ludzkimi organami, więc całość miała sens.
Biorąc pod uwagę postulaty jakich domagali się działacze Bodies Exploited postanowiłem zapytać organizatorów, co mają do powiedzenia w tej sprawie. „Posiadamy pisemne potwierdzenie od właściciela wystawy, w którym potwierdza on legalność eksponatów oraz potwierdzają, że eksponaty posiadają zgody dawców lub ich rodzin. Dodatkowo eksponaty zostały przebadane pod kątem noszenia śladów trwałej przemocy i żaden z eksponatów takowych nie posiada. Wszyscy dawcy zmarli z przyczyn naturalnych” powiedziała Emila Rybka z JVS Group.
Co do samych protestów, organizatorzy stwierdzili, że nie wpłynęły one żaden sposób na funkcjonowanie wystawy. „Przede wszystkim protest był bardzo nieliczny i po przedstawieniu odpowiednich dokumentów organizatorom nie powtórzył się” dodała Pani Emila. Wystawa zgodnie z planem zakończyła się 30 czerwca i pojechała do kolejnego miejsca, gdzie widzowie będą mogli ją oglądać.
Szczególne emocje budziły jednak eksponaty przedstawiające patologie organizmów. Marskość wątroby czy płuca palaczy to tylko klika z wielu elementów wystawy. I tu kolejne pytania i wątpliwości.
„Przy wejściu na wystawę znajdują się wypreparowane kości czaszki, należące do bardzo młodej osoby. Na jednej z kości – kości czołowej, na górnej powierzchni oczodołów widoczna jest zmiana paleopatologiczne w postaci cribra orbitalia (są to małe perforacje kości), która jest wynikiem zaburzeń metabolicznych. Zmiany tego typu w antropologii nazywa się Traumą. Cribra orbitalia może świadczyć zarówno o wyniszczającej organizm chorobie, która mogła stać się przyczyną śmierci jak również o niedożywieniu i bardzo ciężkich warunkach życia. Niestety w tej chwili praktycznie nie możliwe jest określenie dokładnych przyczyn śmierci” powiedziała Marzena Ożarek-Szilke, antropolog fizyczny z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Sprawcami zamieszania była grupa Bodies Exploited, które nagłośniła całą sprawę, posiadająca wiele przypuszczeń i domniemań o nielegalnym pochodzeniu organów, nie mając jednak nie mają niezbitych dowodów. „Jest spora ilość poszlak, poszczególnych faktów i argumentów, które wyraźnie kreślą taki obraz” stwierdził Mateusz Filipkowski, twórca inicjatywy Bodies Exploited. Podkreślił też początkową niechęć poinformowania przez organizatorów, skąd pochodzą ciała i czy rzeczywiście są to Chińczycy. Dodatkowo zastanawiający był też brak posiadania przez polskich organizatorów dokumentów, które potwierdziłyby zgodę wykorzystania ciał na potrzeby tej wystawy. Protesty i inne działania nie przyniosły żadnych efektów. Pomimo licznych wniosków złożonych w warszawskiej prokuraturze, postępowania zostały umorzone, a cała wystawa będzie kontynuowana w Czechach od 1 sierpnia.