Poznaj człowieka, któremu zawdzięczasz swoje ulubione kreskówki

Samuraj Jack to jeden z najbardziej niedocenianych seriali animowanych ostatnich 20 lat. Ukazuje przygody wędrownego wojownika, na którego na każdym kroku czyha niebezpieczeństwo w ponurej, techno-punkowej przyszłości. Pierwszy raz był nadawany w latach 2001-2004 (w Polsce nieco później, bo między 2002 a 2004 rokiem) na dziecięcym kanale Cartoon Network. O Samuraju można jednak powiedzieć wiele, ale nie to, że jest infantylny. Jeśli chodzi o dziecięce filmy i telewizję uznawane za sztukę, zarówno na poziomie estetycznym, jak i emocjonalnym serial stoi w tym samym szeregu, co Niekończąca się opowieść i disnejowska Fantazja.

Jeśli wciąż nie jesteś przekonany, polecam „Narodziny zła, cz. I i II”, wyróżniony nagrodą Emmy dwuczęściowy odcinek, który ukazuje pochodzenie Aku, głównego antagonisty serialu. Obejrzyj go i spróbuj powiedzieć, że widziałeś w telewizji coś równie poruszającego i wizualnie imponującego.

Videos by VICE

Twórca Samuraja Jacka, Genndy Tartakovsky, to niepozorny, skromny geniusz. Nawet jeśli pierwszy raz słyszysz to imię, 47-letni Amerykanin rosyjskiego pochodzenia odegrał kluczową rolę w powstaniu kreskówek złotej ery Cartoon Network. Laboratorium Dextera, Samuraj Jack oraz Atomówki ‒ Tartakovsky był reżyserem i producentem tych trzech legendarnych seriali, a dwa pierwsze stworzył od podstaw.

Emisja najnowszej i ostatniej serii Samuraja Jacka rozpoczęła się w zeszłym miesiącu na antenie Adult Swim. Skontaktowałem się z Tartakovskym, by zapytać, jakie to uczucie mieć tak ogromny wpływ na kształtującą się wyobraźnię całego pokolenia telewidzów.

Tartakovsky przy produkcji najnowszej serii „Samuraja Jacka”. Zrzut z ekranu z YouTube / Adult Swim

Ale wszystko po kolei. Po pierwsze: dlaczego nakręcił finałową serię Samuraja Jacka teraz, 13 lat po emisji ostatniego odcinka? „Cóż, ta historia nigdy nie doczekała się zakończenia, a zdecydowanie na nie zasługiwała” ‒ wyjaśnia Tartakovsky. „Popularność serialu z czasem tylko rosła, więc w końcu uznałem, że czas go dokończyć”.

Samuraj Jack nie tylko zyskał wielu nowych fanów od czasu swojej premiery, ale też (podobnie jak Laboratorium Dextera i Atomówki) starzeje się jak dobre wino. Gdy po latach wracam do takich odcinków Dextera jak chociażby „Omelette du Fromage” (który przez pełne 10 minut pozostaje przekomiczny, choć padają w nim tylko trzy słowa: „Omelette”, „Du” oraz „Fromage”) wciąż nie mogę opanować śmiechu. Z kolei, gdy patrzę dziś na Atomówki, zdaję sobie sprawę (choć może zabrzmi to głupio w odniesieniu do zwykłej kreskówki), że były one swego rodzaju telewizyjnymi pionierkami feminizmu: trzy niezaprzeczalnie kobiece postaci, które zupełnie nic sobie nie robiły z płciowych stereotypów. Kopały tyłki dorosłym i rówieśnikom, mężczyznom i kobietom, przechytrzały złoczyńców i ratowały świat bez żadnej pomocy ze strony przypakowanych męskich superherosów, w przeciwieństwie do wielu ówczesnych bohaterek ekranu.

We wszystkich produkcjach Tartakovsky’ego można dostrzec głębię i subtelność, posunięte zdecydowanie dalej niż w jakiejkolwiek innej ówczesnej animacji. Można by się pokusić o stwierdzenie, że jego położyły fundament pod dorosły humor w filmach dla dzieci, który tacy giganci jak Disney i Pixar umieszczają dziś w każdej swojej pełnometrażowej produkcji. Jednak gdy mu o tym mówię, Tartakovsky podchodzi do całej sprawy dość nonszalancko.

„To wszystko po prostu rzeczy, które sam chciałem zobaczyć w telewizji” ‒ mówi. „Zawsze, gdy potrzebowałem nowych pomysłów czy historii, wyobrażałem sobie, że sam oglądam telewizję i zastanawiałem się, co sam chciałbym zobaczyć lub poczuć”.

Z pewnością jednak zdaje sobie sprawę, jak wielki wpływ miała jego praca na młodsze pokolenia? „Tak, to bardzo miłe uczucie” ‒ przyznaje. „Nic nie sprawia mi takiej radości i satysfakcji, niż gdy ludzie podchodzą do mnie i mówią, że postanowili zająć się sztuką lub animacją z powodu którejś z moich kreskówek”.


Polub fanpage VICE Polska i bądź na bieżąco


Prace Tartakovsky’ego to niewyczerpana studnia artystycznej inspiracji. Wystarczy spojrzeć na oryginalne postaci złoczyńców z Atomówek jak np. „On” albo Mojo Jojo; albo na drobiazgowe szczegóły widoczne w każdym pejzażu w Samuraju Jacku; albo na komiczną pomysłowość obecną w wizualnym świecie Laboratorium Dextera. Oczywiście nie jest to wyłącznie zasługa Tartakovsky’ego, ale również jego wieloletniego współpracownika Dona Shanka (którego niepodrabialną retro-futurystyczną stylistykę można również dostrzec w Odlocie oraz Iniemamocnych), a także animatora Craiga McCrackena, twórcy Atomówek.

Można oczywiście spojrzeć na to z przeciwnej strony i pochylić się nad niezliczonymi inspiracjami i cytatami, które Tartakovsky umieszczał w swoich pracach. Tylko w Samuraju Jacku można dostrzec wpływ takich filmów jak Siedmiu samurajów i Kat Shoguna, a także japońskiej animacji pokroju Ninja Scroll czy Speed Racer. „Zabawne, że wiele z moich inspiracji wcale nie pochodzi z mangi czy też anime” ‒ wyjaśnia. „W przypadku Samuraja Jacka pożyczałem wiele z kina lat 70.: Rozmowa, Czas apokalipsy, westerny Sergio Leone, filmy Sama Peckinpaha i oczywiście Akiry Kurosawy”.

Samuraj Jack faktycznie ma bardziej kinowy charakter niż pozostałe produkcje Tartakovsky’ego dla Cartoon Network. Więcej w nim panoramicznych ujęć, więcej nastrojowych, cichych sekwencji, a także zdecydowanie więcej napięcia. Biorąc pod uwagę, że był stworzony z myślą o dziecięcym odbiorcy, zwłaszcza ten serial Tartakovsky’ego zasługuje na miano prawdziwego klasyka w tej samej mierze, co przeznaczone dla dorosłych Twin Peaks czy Z Archiwum X. Z odcinka na odcinek stawał się coraz bardziej dynamiczny, pomysłowy i różnorodny.

Dziś żyjemy w świecie, gdzie gust kilku pokoleń telewidzów ukształtowali w dużej mierze Simpsonowie. W odpowiedzi na żądania odbiorców coraz więcej kreskówek zawiera poważne, dorosłe tematy, a manga i anime cieszy się na Zachodzie niespotykaną dotąd popularnością. To chyba dobry moment, by Samuraj Jack znów zagościł na naszych ekranach. Moim skromnym zdaniem to wciąż jeden z najlepszych seriali (zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci) ostatnich 20 lat.

Tłumaczenie: Jan Bogdaniuk


Więcej na VICE: