Poznaj kobietę, która walczy o prawo do nagich piersi

Izba Reprezentantów stanu New Hampshire właśnie debatuje nad prawem umożliwiającym miastom na terenie stanu „regulowanie wyglądu zewnętrznego” w miejscach publicznych, co w praktyce oznacza całkowity zakaz publicznego odsłaniania piersi. Projekt wpłynął do stanowego parlamentu po tym, jak poprzednia ustawa, wprost delegalizująca kobiecy toples, przepadła w głosowaniu w marcu.

Choć w wielu częściach USA kobiety mogą legalnie odsłaniać piersi (pełną mapę tych miejsc znajdziesz tutaj), ludzie wciąż nie czują się z tym najlepiej. Chelsea Covington chce to zmienić. Chelsea ma 27 lat, a od trzech chodzi z obnażonymi biustem (podkreśla, żeby nie mówić o niej „topless”, ponieważ „sugeruje to, że czegoś ci brakuje”). Obecnie Covington przechadza się, urządza pikniki, opala, jeździ na rowerze i pieli grządki bez koszulki, jeśli przyjdzie jej na to ochota, a prawo zezwala. Prowadzi też bloga Breasts Are Healthy (Piersi Są Zdrowe), na którym uwiecznia codzienne wycieczki swoich piersi. Rozmawiałem z nią o tym, jak policja i zwykli przechodnie reagują na jej nagie piersi i co ma nadzieję osiągnąć, decydując się na chodzenie bez koszulki.

Videos by VICE

Uwaga: poniżej pojawiają się zdjęcia nagich piersi.

Chelsea Covington rozmawia z waszyngtońską policją. Fot. Breasts Are Healthy

VICE: Ile czasu tygodniowo spędzasz z gołym biustem?
Chelsea Covington:
To zależy oczywiście od pogody. Zimą dużo rzadziej wypuszczam się na półnagie przechadzki, choć naprawdę staram się korzystać z każdej sposobności. Niestraszne mi niższe temperatury, ale też nie zamierzam tego robić sobie a muzom — robię to, bo lubię, bo jest mi z tym wygodnie. Nie wychodzisz goły na śnieg i ja też nie.

Co w twoim przypadku oznacza: zbyt zimno?
Pewnie poniżej 10 stopni. Jestem raczej ciepłokrwista, więc do pewnego momentu chłód mi nie przeszkadza.

Gdzie w USA można chodzić z nagimi piersiami?
W Waszyngtonie można od 1986 roku, w Nowym Jorku od 1992. Często odwiedzam oba te miejsca. Poza tym chodziłam półnaga po Pensylwanii — byłam w Filadelfii i Pittsburghu, a także w Maine, New Hampshire i Vermoncie. Właściwie to w większości północnowschodnich Stanów Zjednoczonych.

Ale zanim gdzieś pojedziesz, starasz się wyjaśnić tamtejszą sytuację prawną, prawda?
Tak, zawsze najpierw sprawdzam, co dokładnie mówi prawo, czy są jakieś precedensy, a potem dzwonię, albo idę na komendę policji i pytam. Często wtedy słyszę: „Proszę chwilę poczekać, pójdę po koordynatora ds. dyskryminacji płciowej”; wszyscy boją się odpowiedzialności. Szalenie ciekawią mnie drobne różnice w podejściu poszczególnych komend — nie ma dwóch takich samych. Niektórzy po prostu czytają przepis, konsultują się z działem prawnym i mówią: „Nie ma żadnego prawa, które by zakazywało chodzić z nagimi piersiami, więc wszystko jest OK. Miłego spaceru!”. Ale są też tacy, którzy nie odpowiadają całymi miesiącami. Jasne, to nie jest sprawa najwyższej wagi, ale powinnam jednak dostać jakąś odpowiedź.

Staram się wyjaśnić sprawę z komendami, bo szeregowi funkcjonariusze nie podejmują takich decyzji — są od tego, żeby pilnować porządku zgodnie z rozkazami, jakie otrzymali i często nie mogą samodzielnie decydować, więc moim zdaniem nie byłoby fair tego od nich wymagać.

Chelsea Covington w Waszyngtonie. Fot. Breasts Are Healthy

Czasem porównujesz to, co robisz do demonstracji zwolenników broni palnej, którzy obnoszą się ze swoimi strzelbami i pistoletami. Co twoim zdaniem mówi to o tym, jak pojmujemy i postrzegamy kobiece piersi?
Cóż, to ciężki temat. Uważam, że do niektórych ludzi możesz dotrzeć tylko przez analogię, przez coś, z czym jakoś się utożsamiają. Jeden policjant w Waszyngtonie powiedział: „Może i to zgodne z prawem, ale na pewno nierozsądne”. A ja na to: „Ale zgodne z prawem”. Bardzo długo rozmawialiśmy — nie kłóciliśmy się, nic z tych rzeczy. Po prostu on próbował jakoś to ogarnąć. W pewnym momencie powiedział, że wolałby mieszkać w Montanie, bo tam mógłby nosić swój pistolet na wierzchu, czy coś takiego. Powiedziałam: „Dokładnie. Zwolennicy broni palnej chodzą z nią na zakupy, do knajpy, czy gdziekolwiek, żeby stała się czymś normalnym. Zajmują się swoimi codziennymi sprawami, tyle że z bronią, po to, żeby stała się dla wszystkich zwyczajnym widokiem, żeby ludzie nie reagowali na nią negatywnie”. Mnie chodzi o to samo: chcę, żeby wszyscy oswoili się z widokiem nagich piersi tak jak z obnażonym męskim torsem. Nikt nie zwraca uwagi na półnagiego mężczyznę, bo wszyscy się już do tego przyzwyczaili.

Jak reagują na ciebie inni przechodnie?
Przeważnie bardzo neutralnie. Ludzie po prostu się patrzą, albo i to nie.

Naprawdę? Unikają kontaktu wzrokowego?
Staram się nie rzucać ludziom żadnych wyzwań. Chcę, żeby reagowali naturalnie, bez uczucia, że ich jakoś ocenia, żeby sami to w sobie przerobili. Nie chcę, żeby myśleli sobie, że oczekuję od nich jakiejś reakcji, jakbym ich zaczepiała i mówiła: „No? I co na to powiesz?”. Nie. Nie jestem taka i nie o to mi chodzi. Poczują to, co poczują, a z drugiej strony pragnę być postrzegana jako istota ludzka, chroniona przez wszystkie przysługujące mi prawa. Dlatego nie nawiązuję kontaktu z ludźmi, o ile sami nie zaczną ze mną rozmawiać, co zresztą zdarza się bardzo często. Ludzie po prostu podchodzą i zaczynają do mnie mówić. Powiedz szczerze, ile razy zdarzyło ci się, że zagadał do ciebie ktoś obcy na ulicy w Waszyngtonie albo w Nowym Jorku? Założę się, że prawie w ogóle. A do mnie co chwila ktoś podchodzi. Pytają, gratulują, albo po prostu mówią „Nie rozumiem. Możesz mi wytłumaczyć, o co w tym chodzi?”. I wiesz co? Najpiękniejsze rozmowy i spotkania w moim życiu to właśnie te z przypadkowymi ludźmi na ulicy. To dla mnie cudowne i pokrzepiające, że ktoś potrafi powiedzieć: „OK, nie bardzo wiedziałem co o tym myśleć, ale teraz już rozumiem, że nie stanowisz zagrożenia, nie chcesz mi popsuć dnia, a ja tobie też dobrze życzę”. To, że nie mam na sobie koszuli, nie ma żadnego znaczenia — i o to właśnie chodzi.

Jaka była najgorsza reakcja, z jaką się spotkałaś?
Kiedyś razem z moim narzeczonym urządziliśmy sobie piknik w Prospect Parku w Brooklynie. Dzień był spokojny, a tu nagle ścieżką idzie jakiś facet, rzuca kurwami na lewo i prawo i aż się gotuje: „Ja pierdolę, tu są przecież dzieci do kurwy nędzy!”. Dość groteskowy widok. Mówił o mnie, a nie do mnie, i wyzywał od jebanych szmat, kurew i ladacznic.

Ladacznic? Dawno tego nie słyszałem.
No tak, pogratulować oryginalności. Co ciekawe, nie chciał nawet na mnie spojrzeć, nie szukał konfrontacji. Czekałam, aż do mnie podejdzie i powie mi co myśli, ale on tylko przeszedł obok i dalej burczał i złorzeczył. Strasznie to było dziwne. Obok przechodziła rodzina z dzieckiem w wózku i większą uwagę zwrócili na niego niż na mnie. Zdałam sobie sprawę, że ten mężczyzna tak naprawdę bardzo mi pomógł, bo kto tu tak naprawdę zachowywał się niewłaściwie? Typ, który głośno przeklinał, warczał i dostawał piany, czy kobieta z nagimi piersiami, która po prostu sobie siedziała i jadła winogrona?

Chelsea Covington w Waszyngtonie. Fot. Breasts Are Healthy

Czy dlatego zaczęłaś prowadzić bloga?
Założyłam go na prośbę mojej rodziny i przyjaciół. Zbierałam i dzieliłam się historiami, które usłyszałam od ludzi. Spotykałam osoby, które rozumiały, co robię i mówiły: „Powinnaś to zapisywać. To niezwykły rodzaj wiedzy, którą trzeba jakoś uwiecznić”. Były też inne kobiety, w tym moje przyjaciółki, które chciały robić to samo co ja, ale nie wiedziały do końca jak się do tego zabrać, jak się odważyć na publiczne obnażenie swojego biustu, jak radzić sobie z reakcjami ludzi. Dlatego założyłam bloga.


Bądź z nami na bieżąco, polub nasz fanpage VICE Polska


Nigdy nie chciałam robić z tego przedstawienia. Nie maluję sloganów na moim ciele. Nie wykrzykuję haseł. Nie noszę transparentów. Oczywiście czasem należy wziąć udział w manifestacji, ale żeby nagie piersi stały się czymś zwyczajnym, trzeba robić zwyczajne rzeczy.

Na twoim kanale na YouTube rzucił mi się w oczy komentarz, w którym jakiś facet „dziękuje” ci, że mógł sobie pooglądać piersi za darmo. Czy zdarza się, że nie czujesz się bezpiecznie, gdy to robisz?
Nie, i już tłumaczę dlaczego: Każda kobieta, w tym ja, doświadczyła w swoim życiu fizycznego albo werbalnego molestowania lub napaści seksualnej, i to nie raz. Dochodzi do tego w szkołach — dobrze pamiętam taki częsty scenariusz: idę po schodach, a ktoś z tyłu łapie mnie za pupę, a kiedy się odwracam, wszyscy udają, że nic się nie stało. Nikt mi nie powie, kto to zrobił, nikt się za mną nie wstawi. Co ciekawe, nigdy nie zdarzyło się, żeby ktoś dotykał mnie w niewłaściwy sposób, gdy mam obnażone piersi. Wydaje mi się, że to dlatego, że taka aseksualna nagość uczłowiecza. Przynajmniej takie wnioski nasuwają mi się po wszystkich moich spotkaniach z nieznajomymi i ich reakcjach. Odzyskuję i przejmuję na własność moje ciało, a to daje mi wielką siłę.

Jak czujesz się z tym, że niektórzy patrzą na ciebie w ten sposób, co typ od komentarza na YouTube?
W porządku — patrzenie nikomu nie szkodzi. Natomiast nie jest w porządku, jeśli ktoś chce poniżyć mnie albo którąkolwiek z kobiet i sprowadzić tylko do rzeczy, na którą się patrzy. Sama przyglądam się mężczyznom, którzy biegają bez koszulki. Jasne, że to robię! I to jest OK. Od czego mamy oczy? Ale nie można sprowadzać kogoś tylko do jego ciała. Najczęściej robimy tak z kobietami, ale to nie znaczy, że mężczyźni w ogóle nie mają tego problemu. Wystarczy spojrzeć na tych wszystkich niemożliwie napakowanych superbohaterów. Mężczyźni też cierpią przez takie podejście, choć nie w tak dużym stopniu, co kobiety. Mężczyźni, którzy do mnie podchodzą zazwyczaj chcą tylko porozmawiać. Nie chodzi tylko o to, żeby się napatrzeć na cycki, jak sugeruje komentarz, o którym wspomniałeś. A ja bardzo to doceniam. Potrzebujemy poparcia mężczyzn. Potrzebujemy wsparcia z każdej strony.

Wiem, że chodząc z nagimi piersiami, przedstawiasz konkretne polityczne stanowisko i starasz się wpłynąć na społeczeństwo, ale co z fizycznego punktu widzenia sprawia, że lepiej czujesz się półnaga?
Bardzo szybko się nagrzewam — wspominałam już, że jestem bardzo ciepłokrwista — więc błyskawicznie robi mi się naprawdę gorąco, do tego stopnia, że zupełnie naga się pocę, a co dopiero zakryta. Faceci mogą zdjąć koszulę, jak się zgrzeją i ja też zawsze o tym marzyłam, właściwie odkąd pamiętam. A najgorsze są staniki — przylegają do skóry tak ściśle, że czuję się, jakbym się dusiła, robi mi się jeszcze goręcej i w ogóle czuję się paskudnie.