Jak wyglądają mieszkania warszawskich singli: Chłopcy

FYI.

This story is over 5 years old.

Foto

Jak wyglądają mieszkania warszawskich singli: Chłopcy

Ten materiał jest o przestrzeni prywatnej, o tym, jak ona się zmienia lub pozostaje taką samą, kiedy panujemy nad nią niepodzielnie i jesteśmy sami

Najpierw były dziewczyny, teraz przyszła pora na chłopców. Pojawia się tu socjolog od statystyk – chłopak spokojny, delikatnie rozczarowany stanem kawalerskim; jest kolega mojego brata młodszego o 8 lat, który wyprowadził się od starych tydzień temu; asystent rabina, który na zdjęcia biegł prosto z wizyty u babci i mój wiecznie przygnębiony przyjaciel filmoznawca, który spędza życie między ekranami telewizora i komputera.

Reklama

W międzyczasie napisało do mnie też kilka obcych osób i jedną z nich chciałabym tu zacytować. Rzecz o wolności bycia singlem:

„[…] Jest to decyzja wynikająca z mojego charakteru. Nie umiem i nie chcę być zależnym od nikogo. Osobiście w życiu odwróciłem priorytety i najpierw postawiłem na rozwój samego siebie, by móc zaprezentować się drugiej osobie jako ktoś, kto coś już sobą stanowi. Co więcej, wkurwiają mnie pary, które kiszą się ze sobą, bo po prostu tak jest taniej i łatwiej, a potem już się do siebie przyzwyczajają i nazywają to dojrzałym związkiem. Bycie singlem daje mi wolność podejmowania decyzji za samego siebie i doświadczania więcej i bardziej. Nie muszę z nikim uzgadniać jak pomalować ścianę, czy wyjść się upić, czy mogę palić w łóżku itp." – Piotr.

Ten materiał jest o przestrzeni prywatnej, o tym, jak ona się zmienia lub pozostaje taką samą, kiedy panujemy nad nią niepodzielnie i jesteśmy sami.

Janek

VICE: Jak długo jesteś sam i mieszkasz sam?
Wydaje mi się, że mieszkam sam trzy lata. Sporadycznie ktoś się pojawia, ale nikt na dłużej.

Czy ten stan ci odpowiada?
Nie.

Co się zmieniło na dobre i na złe, od kiedy mieszkasz sam?
W zasadzie to już nie pamiętam, jak to jest z kimś mieszkać. Mam tak, że każda kolejna osoba mnie inspiruje, by zmienić coś w mieszkaniu, a kiedy nikogo nie ma, nic nie zmieniam. Ewentualnie myśl o następnej osobie sprawia, że chce coś zmienić. Jest to tak jakby inspirowanie się kimś innym, kogo jeszcze nie znasz. Na przykład moje mieszkanie miało kraty (bo jego poprzednia właścicielka bała się, że jej syn wyskoczy), usunąłem je z myślą o nowej osobie. Nie mam tak, by z myślą tylko o sobie samym robić jakieś gniazdo. Mam raczej ascetyczne podejście do rzeczy.

Reklama

A co jest pozytywnego w życiu w pojedynkę?
Nie wiem, niespecjalnie mnie ono już cieszy.

Maurycy

VICE: Jak długo jesteś sam i mieszkasz sam?
9 lat z małymi przerwami.

Czy ten stan ci odpowiada?
Nie.

Co się zmieniło na dobre, a co się zmieniło na złe, od kiedy tak mieszkasz?
Na tyle długo mieszkam sam, że trudno mi powiedzieć co się zmieniło.

Kuba

VICE: Jak długo jesteś i mieszkasz sam?
Od tygodnia

Czy ten stan ci odpowiada?
Tak, bardzo.

Co się zmieniło na dobre a co na złe, od kiedy mieszkasz sam?
Większa swoboda, większy bałagan, nikt mnie nie ogranicza, nikogo nie obudzę w nocy, często nie śpię w nocy. Dziś poszedłem spać o szóstej.

Emil

VICE: Jak długo jesteś sam i mieszkasz sam?
Mieszkam sam, od kiedy tu mieszkam, czyli dwa lata. Jeśli chodzi o to, czy kiedykolwiek mieszkałem z dziewczyną to nie.

Czy ten stan ci odpowiada?
Pomimo przelotnych związków myślę, że wciąż jestem w tym miejscu, gdzie szukam i jest dla mnie mega ważne, by mieć tę swoją przestrzeń. Oczywiście jest też tak, że po całym dniu pracy chciałoby się wrócić do domu i do kogoś przytulić. Najbardziej mi doskwiera to, że nie mam dla kogo gotować. Oczywiście mógłbym gotować dla mojego współlokatora, ale to nie to samo. Jak się jest samemu, dieta jest jakaś taka marna. Porządek robię tylko, jak przychodzą goście, tylko to jest w stanie mnie zmotywować.

Co się zmieniło na dobre i na złe, od kiedy mieszkasz sam?
Kształtowanie przestrzeni to coś, co odkładam, priorytety są inne. Na przykład tutaj ma być powieszona półka… Ale mam kwiatki, cztery, zawsze takie chciałem i bardzo się cieszę, że jeszcze żyją. Martwi mnie to, że przez brak odwiedzin jakiejś ważnej osoby nie mam motywacji, by odkurzać. Myślę, że ta przestrzeń miałaby większe znaczenie, gdybym mógł ją z kimś dzielić. Mógłbym wtedy też o nią walczyć, konfrontować swoją wizję na jej temat z kimś innym. To byłoby fajne, przynajmniej do czasu, kiedy bym zaczął.

Zobacz też: JAK WYGLĄDAJĄ MIESZKANIA WARSZAWSKICH SINGLI: DZIEWCZYNY