FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

Zapytaliśmy ekspertkę, czy „zestaw antydepresyjny po utracie dziecka” może działać

Psychoterapeutka tłumaczy, czy ikona Matki Bożej i modlitewnik naprawdę mogą pomóc kobietom, które poroniły lub przeszły aborcję

Zdjęcie: Wydawnictwo św. Stanisława

Polacy – słusznie bądź nie – uważani są za lekomanów. W 2014 roku znajdowali się na czwartym miejscu w Europie pod względem ilości zakupionych opakowań na osobę (tuż po Francji, Włoszech i Grecji). Popularność suplementów diety i leków dostępnych bez recepty mogła zainspirować ks. Andrzeja Muszalę do stworzenia Consolatyny, rzekomego „leku duchowego" (łac. consolatio – pocieszenie) dla kobiet przeżywających traumę „po utracie nienarodzonego dziecka".

Reklama

W stylizowanym na opakowanie leków pudełku nie znajdziemy jednak pigułek. Pudełko zawiera krótką modlitwa uzupełniona o opis prawnych kwestii dotyczących pochówku płodów, a także ikona Matki Bożej, która przedstawia jej rozpaczliwe, pozbawione Dzieciątka oblicze. Obrazek autorstwa Pauliny Krajewskiej ma nawiązywać do rozpaczy Maryi po utracie syna i być rzekomą otuchą dla matek, które spotkał podobny los. Ks. Muszala tłumaczył, że Consolatynę stworzył dla dwóch grup kobiet: tym, które przeżywają smutek po utracie dziecka przez poronienie, ale również tym które zdecydowały się, na przerwanie ciąży dokonując aborcji – ma pomóc im uporać się z wyrzutami sumienia i tzw. syndromem poaborcyjnym.


Tak wyglądało kiedyś amerykańskie podziemie aborcyjne


To nie pierwszy przypadek, kiedy polski Kościół pastiszowo nawiązuje do medycyny. Zanim pojawiła się Consolatyna, istniała Miserikordyna, o której wspomniał nawet papież Franciszka podczas jednej z modlitw Anioł Pański w 2013 roku. Papież miał żartować, że te 59 granulek dosercowych poprawi nie tylko jakość życia duchowego, ale też interakcję z innymi ludźmi. Po apelu Franciszka w siedzibie gdańskiego Semiarium Duchownego rozdzwoniły się telefony. Pomysłodawca tego projektu, diakon Błażej Kwiatkowski, chciał nakłonić w ten sposób praktykujących chrześcijan do regularnego odmawiania modlitwy. Jednak gdy Miserikordyna wydaje się być raczej żartobliwym apelem o modlitwę i miłość do bliźniego, to dystrybujca Consolatyny przypomina na pierwszy rzut oka demoniczne wypaczenie tej idei.

Reklama

Zamiast dołączać jednak do chóru internetowych hejterów, w celu zrozumienia, co jest nie tak z Consolatyną (a może wszystko jest w porządku?), postanowiliśmy porozmawiać z kimś, kto na co dzień spotyka się z tymi, którzy szukają „duchowej pomocy". Zapytałam psychoterapeutkę Karolinę Jarosz z klinika Pracownia Psychorozwoju o metody stosowane w terapii pourazowej oraz sposoby radzenia sobie z żałobą w rodzinie.

„Wierze, że ta modlitwa może być możliwością ujścia tych emocji" – mówi terapeutka. „Sam proces modlenia się może w pewien sposób okazać się wartościowy dla osoby, która akurat w danym momencie w życiu ma gotowość na taki rodzaj przeżywania swojej straty" – dodaje. Według niej, nie wszyscy muszą chcieć wziąć udział w psychoterapii, gdyż wielu z nas w sytuacjach kryzysowych znacznie częściej korzysta z pomocy tzw. sieci wsparcia społecznego, w której skład wchodzą najbliższe nam osoby. Terapia psychologiczna wymaga bowiem otwartego mówienia o problemie, a nie zawsze jesteśmy gotowi zwierzać się z naszych emocjach kompletnie obcej osobie. „Rozumiem gdzieś te osoby które znajdują pocieszenie w swojej religii. W Kościele, w rozmowie z osobą duchowną".

Wygląda też na to, że nie ma jednego rodzaju terapii, który pasuje do każdej sytuacji. Kobiety rzadko zapisują się na terapię tylko ze względu na fakt utraty dziecka – cześciej towarzyszą temu dodatkowe emocje, które utrudniają im normalne funkcjonowanie. Psychoterapeuta nie pracuje nad konkretnymi faktami a raczej, jak mówi terapeutka „ze znaczeniem jakie kobieta nadaje konkretnej sytuacji i z emocjami, które wobec nich się pojawiają". „Docieramy do potrzeb, które są sfrustrowane i niezaspokojone. Pomagamy na nowo układać świat, który rozpadł się po stracie dziecka, czy to w efekcie poronienia czy decyzji o aborcji".

Reklama

Oto artystka, która robi sztukę z embrionami


„Jednym z dominujących uczuć zarówno po aborcji, jak i poronienia, jest poczucie winy. W pomocy psychologicznej jest ważne to, żeby w jakiś sposób odbarczyć kobietę z tego poczucia i skupić się raczej na zrozumieniu tła. Ważne jest by pamiętać, że zawsze są jakieś przyczyny, że zawsze jest jakiś powód, jakieś sytuacje, które powodują, że kobieta decyduje się na taki krok jak aborcja. Końcowym efektem psychoterapii związanej z tematem straty, jest akceptacja tego co się stało. A jeśli chodzi o ten modlitewnik, to jest to bardziej oddanie spraw w ręce Boga, który osądzi i rozgrzeszy. Może się zdarzyć, że w konsekwencji zmniejszy się poczucie winy".

Pytanie tylko, czy Consolatyna – z wizerunkiem bolejącej matki, retoryką „utraty dziecka nienarodzonego", płodem w ciele matki na opakowaniu i nakazem, by „wypowiedzieć na głos swoją winę i żal" – ma szanse to poczucie winy zmniejszyć, czy jedynie spotęgować.