FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

York: Kot wśród psów

Gdy Joanna spaceruje ze swoimi yorkami w wózku po supermarkecie i gdy z nimi rozmawia, ludzie pokazują, że jest nienormalna. Ją to jednak nie rusza

Imię pieska? Amanda — Byliśmy w warszawskim sklepie tylko dla yorków. To nie psy, to stan umysłu

Yorkshire Terrier — choć dzisiaj bardziej znany jako Chloe, Zosia, Sissy, Kuba, Bąbelek lub Amanda, wcale nie zaczynał tak wyniośle, jak przywykliśmy go szufladkować. Gdy w XIX wieku w północnej Anglii krzyżowali ze sobą kilka mniejszych ras, by stworzyć yorka, Anglicy myśleli raczej o małym zadziorze, który wytępi wszelkie gryzonie. Wpuszczali go do kopalń, by polował na szczury i dopiero gdy teren był czysty, wchodzili tam ludzie. Nieco później yorki trafiły na chwilę na dwory i pałace – chroniły królewską dzieciarnię przed ukąszeniami ze strony myszy i im podobnych szkodników – by w końcu wylądować na kanapie. Na razie nie zanosi się, żeby miały z niej zeskoczyć.

Reklama

„W pewnym momencie york stał się wyznacznikiem statusu, każdy chciał go mieć, psa z wyższych sfer" – mówi Bartek, właściciel York Centrum, sklepu i salonu tylko dla miniaturowych ras.

Co takiego jest w tych małych ujadaczach, że innych skrzatów – maltańczyków, shih tzu, lhasa apso, papillonów, biszonów, hawańczyków i pomeranianów – spotyka się mniej?

„Moim zdaniem, jest to kot wśród psów. I jak typowy terrier, stawia zawsze na swoim" – tłumaczy Bartek. Ego nieprawdopodobnych rozmiarów zamknięte w małym gabarycie – trudno jednoznacznie wytłumaczyć tę ludzko-psią miłość. Być może chodzi o niespotykany u innych psów, yorkowy włos?

York wystawowy powinien mieć włos długi, do ziemi. Joanna, właścicielka Kacpra i Scottiego, wiąże swoim chłopakom kokardki, żeby nie szurali włosami po ziemi i warkoczyki, żeby kosmyki nie wpadały do oczu. Stosuje także liczne maseczki i odżywki, codziennie ich myje, co tydzień kąpie.

Do tego dwa razy dziennie szczotkuje zęby (szczoteczki i pasty są różne, jednymi czyści się dziąsła, drugimi zęby, niektóre pasty, tak jak tą z jonami srebra, nakłada się palcem).

„Śpią ze mną w łóżku, trudno, żeby były śmierdzące" – kwituje Joanna.

Większość ludzi stara się jednak strzyc yorki na krótko, chociaż York Centrum odradzają takie praktyki – w końcu york musi wpisać się w bryłę i zachować proporcje, lepiej, żeby nie wyglądał jak pies na nóżkach kurczaka. Bartek i jego współpracownicy proponują zatem strzyżenie na paryżankę. Co to dokładnie za strzyżenie, nie chcą mówić, bronią się tajemnicą zakładu. Wiele rzeczy wpływa na jakość usługi – maszynkę i nożyczki trzeba trzymać pod odpowiednim kątem, czasami jechać pod a czasami z włosem. Zresztą ekipa Bartka zauważyła, że bywają kopiowani przez inne salony. A te, na terenie całego kraju, rosną jak grzyby po deszczu.

Reklama

Konkurencja rośnie, jednak Bartek nie narzeka na brak klientów. Przyjeżdżają do niego nie tylko z Warszawy, gdzie mieści się salon, ale też np. z Krakowa i Trójmiasta. Klientka z Piaseczna pakuje się z yorkiem do autobusu i jedzie te kilkadziesiąt minut na Mokotów do York Centrum, tak ceni sobie tutejsze usługi. Jej uznanie potwierdzają klienci z Gdańska – ładują swoją kudłatą pociechę do samolotu na lotnisku Wałęsy, a następnie na Okęciu odbiera go prywatny kierowca, który zawozi pupila do Bartka.

Może nie powinienem się dziwić, że ludzie tak lgną do York Centrum. Od ilości kolorów i rodzajów akcesoriów można tu dostać oczopląsu. Z ubrań – deszczówka moro, obok rozpinanej, malinowej bluzy w kropki, kurtki przeciwdeszczowej morskiej i kurtki w kratę BRB. Zabawki – kura z latexu, winylowa gazeta i kiełbasa ze sznurkiem.

„Staramy się proponować produkty, których klienci nie znajdą nigdzie indziej" – mówi Bartek. Chodzi też o szelki, legowiska, torby i karmy. Zmienia się świadomość ludzi, zwracają uwagę, co jest w karmie, nie zadowala ich pedigree ze swoimi 4% mięsa i pochodnych. Dla jeszcze bardziej wymagających klientów sklep oferuje zabawki zaprojektowane z kilku różnych materiałów – jednocześnie z mocnego tworzywa, które zroszone wodą i włożone do zamrażalnika, staje się chrupiące. Sprawdza się przy upale, bo chłodzi, ale też łagodzi uczucie swędzenia, gdy szczeniaki zmieniają garnitur (zęby). Są też smycze – obita w całości skórą (na półce 800 zł) i lakierowana, z kryształami Svarowskiego (400 zł).

Reklama

„Psu jest jednak wszystko jedno, czy smycz ma kryształy Svarowskiego, czy nie. Liczy się to, ile czasu mu poświęcamy. Najgorszą karą dla psa jest, gdy nie zwracamy na niego uwagi, zastanawia się wtedy, co robi nie tak."– tłumaczy Bartek.

Yorkom, w większości, czasu i uwagi poświęca się sporo. Sporo się też z nimi eksperymentuje – ostatnio w Rosji. Urodziły się tam yorki o czekoladowym umaszczeniu. Kosztują 3500 euro. Są też trikolorowe – biało-błękitno złote biewery. Nie każdy je jeszcze rozumie jako kategorię wystawową.

Gdy Joanna spaceruje ze swoimi yorkami w wózku po supermarkecie i gdy z nimi rozmawia, ludzie pokazują, że jest nienormalna. Ją to jednak nie rusza.

„Dopóki nie krzywdzę psa, nie uważam, że powinnam się czymś przejmować. Dlaczego nikt się nie przejmuje, gdy ktoś psa bije albo robi mu krzywdę? A gdy psa się ubierze albo lepiej traktuje, niż w opinii publicznej powinno, podnosi się wielkie larum" – dodaje pani Joanna. Dobrze kobieta mówi. Więc jeśli myślałeś, że york to fanaberia, wybij to sobie z głowy i lepiej spuść swojego psa z łańcucha.