Profesjonalna recenzja piosenki nagranej w całości przy użyciu seks gadżetów i odgłosów seksualnych

Jest mnóstwo wspaniałych piosenek o seksie: “Sexual Healing”, “Raspberry Beret”, “Sex with Me”, “Tubthumbing”. Każda z nich to niewątpliwe arcydzieło. Ale czy może istnieć piosenka, która przerasta je wszystkie, utwór, który nie tylko opowiada o seksie, ale został z seksu stworzony? Moje pytanie brzmi: jaka piosenka jest najbardziej seksowna ze wszystkich?

To istotna kwestia, którą chętnie bym rozwiązała, gdybym tylko nie znała już odpowiedzi. Ale jako naczelna seksuolożka redakcji Noisey, mam klucz do tej zagadki. Gotowi? Najseksowniejszym z seksownych utworów jest kawałek “Sex Instruments”, stworzony przez kogoś ukrywającego się pod pseudonimem Perlita dla portalu Pornhub. Dlaczego? Ponieważ utwór ten przekracza granicę śpiewania o seksie. Nie ogranicza się do samych słów. Jak twierdzą jego twórcy, całość nagrania jest zbudowana z odgłosów wydawanych przez zabawki erotyczne. Klip jest, rzecz jasna, odrobinę niecenzuralny:

Videos by VICE

https://www.youtube.com/watch?v=evX2Q5bcpa0&has_verified=1

Jesteście w stanie pokazać coś zabawniejszego, niż człowiek grający na perkusji wibratorem? Nie? No właśnie! Nie ma takiej rzeczy!

Jako poważny serwis muzyczny (no sami powiedzcie) musimy jednak wrócić do najważniejszej kwestii: Czy “Sex Intrument” Perlity – świetnie zrealizowana reklama gadżetów erotycznych firmowanych przez Pornhub – to dobra piosenka?

I tak, i nie. Aby oddać twórcom sprawiedliwość, pełny opis pod video na YouTube brzmi:

Pornhub Toys prezentuje: “Sex Instruments” Perlity to pierwszy na świecie utwór skomponowany z dźwięków wytwarzanych przez gadżety erotyczne, między innymi wibratory na gitarowych strunach, basy z kulek analnych i rytm nadawany pejczami. Do tego dodaliśmy kolejną warstwę dźwiękowych rozkoszy, łącząc rytm tworzony przez gadżety z jękami, westchnieniami i odgłosami orgazmu, dzięki czemu powstał jedyny w swoim rodzaju utwór, przy którym nogi (i ręce) same rwą się do zabawy!

Oczywiście nie jest to dobra piosenka (nie podoba mi się też, że w zbliżeniach pokazywana jest tylko twarz kobiety, a nie faceta, stać was na więcej), ale wilgotny dźwięk masturbatora to ładny sampel, a całość brzmi lepiej niż którakolwiek z produkcji Chainsmokers. I co najważniejsze – da się pewnie przy tym kawałku pieprzyć. Ale do słuchania wybrałabym raczej “Tubthumping”.

Obserwujcie Noisey na Facebooku, Twitterze i Instagramie.