FYI.

This story is over 5 years old.

Film

Ku chwale Arnolda Schwarzeneggera, starego sukinkota

​Nikt nie może równać się z Arnoldem Schwarzeneggerem. Nawet jeśli wygląda jak wielki stos puszek farby laminowanej w szynce

Instagram

Artykuł ukazał się na VICE UK.

Nikt nie może równać się z Arnoldem Schwarzeneggerem. Nawet jeśli wygląda jak wielki stos puszek farby laminowanej w szynce, przed trzydziestką stał się prawdziwym milionerem, miał ojca w partii nazistowskiej i wie jak jeździć czołgiem. W swojej szczytowej formie mógł rozerwać zwykłego śmiertelnika na pół, a jego forma trwała długo: najpierw jako kolejny Mr Olympia, następnie jako rodzaj umięśnionego robota Hollywood zawsze na pierwszej liście i zawsze z ogromnymi, miażdżącymi wszystko pięściami. Jego fani nigdy nie mieli z nim wiele wspólnego, bo tak naprawdę nie jest człowiekiem. Zawsze był bardziej bytem oddychającym dymem z cygar, mającym moc spełniania życzeń, przyspieszającym na motorze w kierunku zachodzącego słońca.

Reklama

Od zawsze miał swoich krytyków. Clive James opisał go jako prezerwatywa pełna orzechów włoskich, ale młody Arnie był już wtedy jak bóg dla milionów ludzi. Nawet w rolach, gdzie miał grać zwykłego zjadacza chleba, był wciąż Arnoldem Schwarzeneggerem. Arnold Schwarzenegger nigdy nie przestanie być Arnoldem Schwarzeneggerem. Nawet jeśli wsadzony w koszulę w kratę, siedzący w jednym z domków szeregowych nie będzie nigdy wiarygodny jako aktor bo jest, kurwa, Arnoldem Schwarzeneggerem. A te kraciaste koszule przecież zawsze były kurewsko wielkie. Oczywiście nie ma w tym nic złego że jest człwoiekiem marką. Jeśli już jakikolwiek film z nim zostanie kiedykolwiek pochwalony za realizm, przynajmniej raz, każda postać która go spotka musi walnąć coś w stylu: "ja pierdolę, wyglądasz jak człowiek drzewo".

Arnie grał barbarzyńcę, robota, Herculesa - takie role, gdzie drewniane aktorstwo i silny akcent były rzeczami drugoplanowymi. W Terminatorze użyto jego postać z dobrym skutkiem, jako przerażającą maszynę do zabijania zdolną ze stoickim spokojem doprowadzić rosłych mężczyzn do płaczu. W pierwszym Terminatorze mówi on mniej niż 100 słów, w tym "Jeszcze tu wrócę".

Chodzi o to, że pewnego dnia nie wróci. Jest on zwykłym śmiertelnikiem. Pewnego dnia Arnold Schwarzenegger umrze. To staje się coraz bardziej jasne na jego starym, siwym etapie kariery.

Wygląda teraz trochę chujowo. Jego oczy to szczeliny. Skóra zwiotczała. Dziesięć lat spędzonych w polityce nie wyszło mu na dobre. Rewelacje w rodzaju niewierności (w tym długi romans z jego byłą gospodynią, który doprowadził do nieślubnego syna, Josepha Baena, który nie mógł wyglądać bardziej jak Schwarzenegger) doprowadziły do głośnych, kosztownych rozwodów.

Reklama

Wrócił z polityki do filmu jako starszy, bardziej zmęczony człowiek. Wciąż wydaje się, że mógłby uderzyć nosorożca przez ścianę bankowego skarbca, ale to już to nie to samo co kiedyś. Nosorożec umrze dopiero po drugim ciosie. Na zdjęciu na swojej stronie Wikipedii ma przekrwione oczy . Wygląda jakby po prostu wypił na lunchu trzy piwa, uciął sobie drzemkę, a potem ktoś go obudził. Ale to lepiej dla niego. Arnie z 2010 jest bardziej interesującym, utalentowanym aktorem niż przedtem, teraz rzeczywiście wydaje się człowiekiem. W przyszłym miesiącu kończy 68 lat, i to może być najciekawszy etap jego kariery.

Mimo jego głupich, drogich nawyków życiowych (jak wspominałem: ma czołg) Arnold Schwarzenegger nie musi już kręcić żadnych filmów. Jest wart 800.000.000 dolarów więc nawet kilka złych inwestycji i burzliwy rozwód nie zrobi na nim wrażenia. Zarabianie pieniędzy nie jest trudne, gdy jesteś ikoną. Występuje więc w reklamach gdzie upadając na dupę gra siebie samego przez osiem sekund. Oznacza to, że może on angażować się w projekty aktorskie wedle swojego uznania.



Nikt z uczestniczących w reklamach Meerkat nie próbował robić wielkiej sztuki. Ze strony Schwarzeneggera to nie występ definiujący karierę. To nigdy nie będzie ulubiona reklama ludzi. Ale może to zło konieczne.

Jego pierwsza główna rola w filmie The Last Stand z 2013 roku, przywiozła południowokoreańskiego reżysera Kim Jee-woona do Hollywood i dała Arniemu styl zapaśnika, sceny walki, ciężkie ciosy przewalające męskie torsy przez okna. Nie jako Conan, nie Terminator, po prostu człowiek który jest starszy, silniejszy i chce zamknąć wszystkim mordy. Sabotage Davida Ayera jest świadomie nieprzyjemnym i brzydkim filmem, w którym każda postać jest straszna i zabawna, a pół-abstrakcyjne sceny śmierci z większości filmów akcji są zastępowane naprawdę przerażającymi, makabrycznymi morderstwami. Arnold wygląda w nim jak totalne gówno. Jego łysiny naprawdę zwracają uwagę, a jego oczy są małe i ciemne. Kiedy pali cygara, nie wygląda jakby właśnie się chłodził, tak jak w latach 90. Po prostu powinien rzucić palenie. Jest taki stary. Gdyby to był pierwszy film w którym go widziałeś, zapewne byłbyś zaintrygowany wielkim facetem z lekko śmiesznym akcentem.

Reklama

przeczytaj: Dlaczego kochamy bardzo złe filmy?

A teraz, w Maggie, jest on jak najbardziej rzeczywisty. Gra siwego, brodatego ojca dziewczynki która w najbliższym czasie przekształci się w zombie. To prawie dramat. Arnie zawsze chwalony za swoją charyzmę daje wrażenie pewniaka, krytycy wzruszają ramionami mówiąc "Daj spokój, to Arnold Schwarzenegger, wiesz co dostajesz." W Maggie, po raz pierwszy jest on chwalony za występ na własnych warunkach. Nawet płacze na ekranie, czyli robi coś co kiedyś było nie do pomyslenia u kurewsko przerażającego robota, który mówi "Co to za płyn leci z moich oczu?".

Później tego samego lata, Schwarzenegger podobno zaczyna pracę nad Legendami Conana, kanonicznego sequelu, który pisarz opisał jako "Potężny, dzierżący miecz barbarzyńca". To prawdopodobnie nie spowoduje że zgarnie tyle nagród co w innych filmach, ale na pewno będzie ciekawe.

Wcześniej jednak, w zbliżającym się Terminator: Genesis (straszna nazwa), Stary badass Arnie powraca. Jest to w dużej mierze powrót ze względu na oczekiwania ze strony fanów, dla Schwarzeneggera jest jednak metaforą całej jego postaci. Z jednej strony jest to odmłodzona, pozornie niezniszczalna postać: nieczuła, monosylabiczna, bardziej efekt wizualny niźli aktor; Imponujący, niezbadany, nieludzki. Z drugiej strony jednak starszy, bardziej wrażliwy, uczuciowy, ciekawszy.

Ale co z tego, wciąż okularami twardziela i wielkim jak kutas pistoletem. Bo to przecież wciąż Arnold Schwarzenegger, kurwa.