„09:45 Wielu ludzi jest w parku po raz pierwszy i nie wiedzą jak się zachować. Po tym, jak jakaś dziewczyna uprawiała jogging parę osób pomyślało, że w parkach trzeba biegać. Jak kilka osób zaczęło biegać, lawina ruszyła i wszyscy biegali. Potem zaczęli łączyć się w hordy i podobno cały Rzeszów biegnie teraz na Suwałki” – to tylko fragment posta na fanpage'u Polska w dużych dawkach, który od wczorajszego wieczoru zdobył prawie 30 tys. reakcji i ponad 14 tysięcy udostępnień na Facebooku. Tytuł posta brzmi Dramat Ostatnich Godzin Niedzieli Od Handlu Wolnej, czym komentuje atmosferę, jaka towarzyszyła wprowadzeniu w życie ustawy zakazującej handlu w niedzielę. Nie był on jedynym.
Reklama
Zresztą przedsmak tego, co może nas czekać wraz z wprowadzeniem nowego prawa mogliśmy poczuć już tydzień temu, gdy część rodaków ruszyła na sklepy przekonana, że wspomniany zakaz obowiązuje od pierwszej niedzieli marca (na razie dopuszcza handlowanie w pierwszą i ostatnią niedzielę każdego miesiąca).
Jak jednak uspokaja portal TVN24BiS: „Ustawa dopuszcza jednak wiele wyjątków, dzięki którym w niedziele normalnie pracować mogą m.in. apteki, lodziarnie, sklepy z pamiątkami, prasą i biletami komunikacji miejskiej czy restauracje i kawiarnie”. Otwarte pozostały też niektóre centra handlowe, gdzie niedzielny ruch – jak nigdy – dało się porównać do ruchu, jaki panuje w muzeach i galeriach sztuki.W pierwszą niedzielę wolną od handlu wybraliśmy się do Złotych Tarasów w Warszawie, galerii handlowej połączonej z Dworcem Centralnym, by przekonać się, czy wciąż uda się nam spotkać tam ludzi.„Pierwsze zamieszanie już za nami. Klienci myśleli, że niedziela 4 marca miała być już wolna od handlu. W sobotę w centrach handlowych zapanował prawdziwy zakupowy szał” – relacjonowała gazeta.pl