FYI.

This story is over 5 years old.

Wywiady

Sukcesu w muzyce nie da się zaplanować

- Jesteśmy brzmieniem nowego świata, w którym muzyka to tętniący wielkomiejską energią język miłości, bez względu na granice i dzielące nas różnice - powiedziała w rozmowie z Noisey Shivani Ahlowalia, wokalistka formacji Alo Wala.

Zdjęcie Jamil GS

Shivani Ahlowalia to prawdziwy wulkan energii. Nie brakuje głosów, że chociażby ze względu na egzotyczne korzenie (bengalsko-indyjskie pochodzenie), efektowny, wielobarwny image i zdolność łączenia electro z hip-hopem, może stać się naturalną następczynią M.I.A. Ona jednak odcina się od tych porównań. Czas, żebyście poznali ją bliżej, zanim wystąpi w Warszawie na imprezie Made by Gomulicki, Dominik & Różański.

Reklama

Przeczytaj wywiad poniżej.

Noisey: Uciekasz od porównań z innymi artystkami, mocno stawiasz na indywidualność. Kim więc jest Shivani, ale nie na scenie, bo to możemy zobaczy, ale gdy z niej schodzi, w życiu codziennym? Patrząc z boku, wydajesz się być przede wszystkim niezwykle energetyczna!
Shivani Ahlowalia/ Alo Wala: Dziękuję, to bardzo miłe. To bardzo otwarte pytanie. Kim jestem, jaka jestem? Przede wszystkim jestem osobą, która wierzy w miłość. Jestem podróżnikiem, tułaczem. Jak wiesz najwięcej czasu spędziłam w Stanach, ale mam indyjskie i bengalskie korzenie, a na stałe rezyduję w Skandynawii. Co jeszcze? Generalnie wierzę w ludzi.

Nie jest to za często spotykana teraz cecha.
Masz rację. Nic na to nie poradzę, że jestem optymistką (śmiech). Uwielbiam poznawać ludzi. No i jestem weganką. To chyba tyle. Ogólnie jednak zadałeś mi szalone pytanie, prawdziwą burzę mózgu musiałam zrobić. O sobie wbrew wszystkiemu mówi się chyba najtrudniej.

Ale to chyba ciekawsze niż odpowiadanie po raz setny, czy wierzyłaś w sukces "Cityboy" albo w którym kraju gra się najfajniej.
To prawda. Wybaczam ci.

Muzyka Alo Wala ma być, w waszym założeniu, brzmieniem nowego świata. Jakim ty go widzisz? Co rozumiecie przez takie założenie? Otwartość, kreatywność?
Jesteśmy brzmieniem nowego świata, w którym muzyka to tętniący wielkomiejską energią język miłości, bez względu na granice i dzielące nas różnice. Brzmienie wynika z tego, że żyjemy w czasach, gdy tak łatwo jest się przemieszczać, tworzyć, robić coś ciekawego. Czy tego chcemy, czy nie, stajemy się jednością. Uczymy się bardziej szanować inne kultury. I o to też chodzi w naszej muzyce.

Reklama

Ona jest bardzo otwarta na przeróżne wpływy gatunkowe. Nie sposób was jakoś zaszufladkować.
I to jest wspaniałe. Wspominałam o swoich korzeniach i o tym, że mieszkałam w Chicago. Tam hip-hop i muzyka elektroniczna mieszają się niesamowicie. Ale Alo Wala to też ogromny wpływ chłopaków, których poznałam w Skandynawii, ich inspiracji.

To w sumie całkiem dobra droga do tego, żeby jak najszybciej trafić do odbiorców na całym świecie.
Z ręką na sercu - nigdy w ten sposób nie myślałam. Sukcesu nie da się zaplanować, nie da się go punkt po punkcie rozpisać. To w ogóle kłóci się z moim punktem widzenia muzyki.

A w ogóle jesteś w stanie zdefiniować, czym ten sukces jest dla muzyka? Pieniądze, nagrody?
Właśnie nie. Dlatego też mam ogromne opory przed tym słowem. Ono jest niezwykle obszerne, a zarazem może oznaczać same puste rzeczy, które na dłuższą metę nie mają żadnego znaczenia.

Zdjęcie Jamil GS

Gdy patrzę na wasz grafik koncertowy i filmiki z występów na żywo to wydaje mi się, że właśnie podróżowanie - o czym w sumie wspominałaś - oraz granie live daje ci najwięcej radości.
Oczywiście. Ale to wszystko poprzedza jednak praca w studiu. I to jest równie fascynujące. Wiesz dlaczego? Bo tak naprawdę nigdy nie wiesz, co wyjdzie z tych godzin dłubania i próbowania. Często pomysł na daną piosenkę, który zrodził się w twojej głowie, nie ma na dobrą sprawę nic wspólnego z wynikiem końcowym.

Twoi producenci - Copyflex i Julius Sylvest - często mają inne niż ty zdanie na temat muzyki, waszej twórczości?
Oczywiście, ale to też jest świetne. Gdy trzy osoby mają trzy różne pomysły, ale próbują znaleźć drogę do artystycznego kompromisu, może to zaowocować czymś naprawdę świetnym. Przede wszystkim świeżym, oryginalnym.

I wtedy ruszacie z tym w świat.
I są godziny prób, lotów, często zmęczenie. Ale gdy wychodzisz na scenę i widzisz przed sobą ludzi czekających na twój występ, mających nadzieję na świetny wieczór, ta energia od razu wraca. Liczy się tylko to, żeby dać z siebie sto procent i zobaczyć ich uśmiech.

A co jeśli się nie uda?
Nie wiem, bo na razie zawsze nam się udawało! (śmiech)

Na koniec powiedz mi proszę - wierzysz, że waszą muzyką możesz zmienić ludzi, zbliżyć ich do siebie?
Oczywiście. Mówiłam ci przecież, że jestem optymistką i generalnie wierzę w ludzi. Na każdym naszym koncercie bawią się obok siebie tak różni ludzie, że nie sposób tego opisać. I to jest piękne. Czasem wystarczy jeden krok, zainteresowanie się egzotyczną muzyką, artystą, by otworzyć się na coś nowego. Nasza muzyka na pewno może w tym pomóc!

Zatem do zobaczenia w Warszawie.
Do zobaczenia, nie możemy się już doczekać!